Cmentarz

Trochę chciałem zainspirować pozostałych miastowych do odpieprzenia podobnego szajsu co ja oraz liczyłem, że mój styl gry podniesie innym ciśnienie i będę mógł wykryć mafię po reakcjach na niego. W tamtym momencie też bardzo ciężko było mi wskazać kogokolwiek jako mafijnego, a czułem, że lincz na Skalmarze to błąd i czułem też zagrożenie, że pójdą w kolejkę Skalmar -> Jack. Postanowiłem więc możliwie mocno zatrząść i zrobić prewencje czegoś takiego. Gdybym już wtedy miał argumenty na Volverina, których użyłem później, to może ratowałbym (pewnie nieskutecznie) wtedy Skalmara kosztem Volva. Ogólnie ja bardzo dużo energii i czasu poświęciłem na pressowanie Kaczora i Tabalugi. Obu skutecznie uniewinniłem, ale zabrakło mi czasu już na inne rzeczy. 

Jest jeszcze dla mnie za wcześnie na wyciąganie wniosków z tej edycji. Na ten moment jednak wydaje mi się, że uniewinnienie się, pressing, podnoszenie ciśnienia graczom na +. Bardzo mocno na minus, że mi psychika siadła i spowodowałem remis. Mocno na minus, że ja po prostu słabo typuję. Nie umiem tego przeskoczyć jakoś. W tym momencie jednak ciężko mi uznać, że pressing i bycie wkurwiającym też było błędne. Imo dość zręcznie skakałem pomiędzy wkurzaniem graczy, ale jednak z utrzymywaniem współpracy z nimi. (Aż do momentu jak zdjąłem z Krówki na One-Puncha o 20:59).

To że jednak Filoktet nie dostał pressingu to jednak nie do końca moja wina. To znaczy, ja poświęciłem dużo czasu na Tabalugę, Kaczora i Krówkę. Ktoś inny mógł próbować przycisnąć Filokteta, sam wszystkich nie przypressuję.