Rozgrywka

Oddałem ci swój głos dziś i to uhonoruję oczywiście, ale imo dużo łatwiejsza jest gra mafiozy McCoya niż gra mafiozy Łasucha.

Z Łasuchem możecie sobie spokojnie jutro rozmawiac a McCoy pozostanie taki sam.

Pięknie cię opluł. Zauważ, że serio Łasuch ma trudniejszą grę na barkach niż McCoy.

Łasuch miał kiepski początek, ale w trakcie D2 zrzuciłem z niego podejrzenia, nie pamiętam już, czy napisał coś sensownego, czy też jego gra się rozmyła wtedy. W momencie kiedy Pracuś go osądzał, ja uważałem go za zielonego

Ja głosuję na McCoya, bo go nienawidzę i jestem częścią spisku przeciwko niemu.
A tak serio, to uważam, że jest mafijną wersją siebie (choć dopuszczam możliwość, że źle pamiętam) i że nie uczestniczy w grze, tylko stoi z boku. On twierdzi, że to wyśmiał, ale ja tu pozostaje przy swoim. W interakcjach z nim mam wrażenie, że nie szuka prawdy, tylko szuka gdzie wbić szpilę. W podobny sposób Volv opisał Douglasa.

A więc niestety. Moje ręce związane. Przyjrzyjcsie bracia jednak, że Łasuch twarz umorusaną gównem ma. Mccoy wcale. Do tego ten długi post McCoya to generyczne gówno pisane bo coś trzeba napisac. On grac nie umie.

Łasuch nie jest tak dobrym mafiozą żeby tak grac moim zdaniem.

O nie, nie, nie, Excela odpala Maruda. Jak go wyjebie, to mafia i go wtedy od razu linczujemy.