Zaczynam pisać ten testament jeszcze przed linczem na Sleuthoundzie. W tej chwili mocno wierzę w jego winę, bo skleja mi się ona bardzo z pozostałymi graczami, których mam za mafię. Jeśli jest jednak niewinny, to dowiem się tego w trakcie pisania tego testamentu i trochę ćwieka to wbije, choć lincz uważam za całkowicie słuszny.
Pozostałe trzy mafie moim zdaniem to:SŁONY KROKIET, PAPIEŻ, DODAMam taką mafię od wczoraj, ale z racji na moje położenie w tej edycji postanowiłem się z tym odczytem nie wychylać. Wiedziałem, że spowoduje to tylko kłótnie, chaos, podziały. Dlatego wolałem wskazywać wam zawodników których mam za mafię jeden po drugim, zamiast wykładać to wam wszystko naraz. Zdałem sobie sprawę, że czasem zamknięcie mordy jest bardziej wartościowe niż granie w otwarte karty i wylewanie wszystkich myśli do tematu.
I los mi odpłacił od razu, mianowicie niewinnym
OŚWIECONYM CENTRYSTĄ. Jego analiza na Krokieta:
mafiacorner.boards.net/post/77673/threadsztos, brawo. I w moich oczach daje mu całkowite uniewinnienie. Nawet jeśli Krokiet miałby się nie okazać Mafiozą! A to dlatego, że Centrysta zawarł w tej analizie tak wiele myśli, które również mi chodziły po głowie, że nie wierzę, że powstała spod ręki Mafiozy.
To teraz szczegółowo:
SŁONY KROKIET – po części polecam cofnąć się do analizy Centrysty, bo tam jest dużo wniosków, które popieram. Krokietowi nagle bardziej się chce. Krokiet też wykonuje ruchy, które są dla niego nietypowe. Krokiet też był o wiele bardziej „humorystyczny” i jednocześnie bezmięsny na początku edycji. Cofnąłem się z ciekawości do jego gierek jako miastowy i zawsze lubił sobie rzucić kreacyjnie, że X zajebiście wszedł, że Y chujowo. Ready dawał. To argument ad Poradnikum-Volverinum o startach silnych Mafiozów.
Ze swojej strony i perspektywy powiem również, że Krokiet prawdopodobnie, niestety dla niego, ten sam problem ze mną, co ja z nim gdy trafiam do mafii. Gdy jeden z nas jest w mafii, a drugi w mieście, to nie potrafimy się do siebie odpowiednio ustosunkować.
Konsekwentnie w tej edycji kwestionował wiele moich ruchów. Był wobec mnie w dużej mierze cyniczny. Niczym surowy ojciec - strofował, krytykował, co bym nie zrobił, uważał, że tej mojej grze no JEDNAK KURCZĘ czegoś brakuje. COŚ CHOLIBCIA NIE MOGĘ ZAUFAĆ TEMU GRUBOLOWI DO KONCA
to już nawet serdeczny kolega Harrier, który nienawidzi uprzejmych ludzi, zaczął się przełamywać i widzieć, że ten Grubol w mafii się przestaje dodawać.
- Próbowałem wyjść z winą Papieża, groził paluszkiem, że nie nie, jakieś bzdury. Można się nie zgadzać, ale nie szanował tego co mówię przede wszystkim!
- Próbowałem wyjść z winą Laury, też mu nie w smak. Tutaj wzmianka, że robił już zakusy pod to, żeby ją uniewininć:
mafiacorner.boards.net/post/77124/thread Trzeba było działać więc sprawnie na zlinczowanie Laury.
Próbowałem wyjść z winą Sleuthounda, obraza majestatu, rozczarowanie kolegą, bronienie Sleuthounda.
Próbowałem przede wszystkim MYŚLEĆ i nie robić łatwych uniewinnień, na przykład z Trump -> odczytywał mi to za minus i był mega przekonany o jej niewinności bardzo wcześnie. Kurczę no mocny zawodnik ten Krokiet, taki pewny niewinności Trumpa zanim pokazała jakiś pazur, ale winy Laury, Sleuthounda i dziwnych zachowań Papieża nie zauważył.
Konsekwentnie działał na to, żeby podcinać mi w tej edycji skrzydła. Jak miałem coś robić, to na jego zasadach, bo inaczej coś ze mną nie tak. Po co? Możesz mieć w swojej drużynie gracza, który umie czytać grę, może być ważnym elementem do osiągnięcia zwycięstwa, tym czasem wykonujesz działania, które mu umniejszają, oddalają was od siebie i wydajesz się regularnie niechętny do słuchania jego opinii.
Przyznam, że z ustosunkowaniem się do mnie poradził sobie trochę lepiej, niż ja do niego, gdy byłem w mafii. Ale i tak dyskomfort jaki odczuwałem w naszych interakcjach był bardzo duży.
PAPIEŻ – tak naprawdę to nie przestałem go podejrzewać i po prostu sobie odpuściłem wokalizowanie tego tematu tymczasowo, żeby uspokoić trochę sytuację w temacie. Wszystkie argumenty jakie na niego miałem wcześniej pozostają w mojej ocenie prawdziwe -> za płytko patrzy na grę. Do pewnego momentu bardzo zero-jedynkowo. Nie chcę od początku pisać rzeczy, które robił wcześniej. Przekleję wam linki do postów, w których piszę co mi się w Papieżu nie zgadzało:
mafiacorner.boards.net/post/75661/threadmafiacorner.boards.net/post/76278/threadmafiacorner.boards.net/post/76329/threadmafiacorner.boards.net/post/76333/threadmafiacorner.boards.net/post/76341/threadmafiacorner.boards.net/post/76346/threadmafiacorner.boards.net/post/76356/threadZa mało jest w nim również chęci zauważenia, że jestem niewinny. To samo co Krokiet -> no KURKA WODNA TEN GRUBOL, NO JA NIE WIEM CZY TEN ANANAS JEST W MIEŚCIE CZY W MAFII
Mam ogromne przekonanie o tym, że Papież wykazałby o wiele więcej chęci żeby zauważyć we mnie niewinność.
Dodatkowym i ważnym argumentem za jego winą jest to, że Sleuthound spektakularnie się zesrał w swojej akcji wajchowej, gdy okazało się, że jest realna szansa na to, że zrobimy wajchę na Papieża:
mafiacorner.boards.net/post/75916/thread -> Thane proponuje Papieża. Ja za chwilę podbijam ten pomysł
mafiacorner.boards.net/post/75924/thread -> Sleuthound gasi ten pomysł.
Skoro Sleuthound był winny -> Dlaczego nie pchał wajchy na niewinnego Papieża? Nie ma na to odpowiedzi. No chyba, że Papież jest w mafii.
Kolejnym argumentem jest mord mafii -> Thane cisnąłby Papieża, Thane był już nielinczowalny. Thane zauważał również niewinność Centrysty. Bardzo logiczny mord, na mnie albo mógł być ksiądz (zależy kto księdzem), chociaż pewnie uczciwie przyznając po prostu nadzieja mafii na to, że zostanę jeszcze w tej gierce zlinczowany.
Przyznam Papieżowi jedno – zaczął pisać przekonujące posty od pewnego momentu. Dużo pyta, dużo rozkmin, bardzo dobry effort. Natomiast uważam, że w głównej mierze wynika to z tego, że temat się wokół niego (i mnie) po prostu uspokoił i on w końcu się skalibrował ze swojej agresji, wszedł w tę fazę merytoryczną i w niej trzyma się dość mocno. Ale gdy paliło mu się pod dupą, to emocjonalnie się moim zdaniem rozjeżdżał i było to widoczne. Wejdźcie w zalinkowane wcześniej posty.
DODA – No poczytałem sobię kolegę. To gracz „małpa”, który grywał z nami już nie raz w przeszłości. Jak porównamy go sobie z Shakeomatem Biedronki, to wypada blado. Ale to nie jest wystarczająca analiza. Jako Shakeomat mógł po prostu mieć więcej czasu, wkręcić się w rozgrywkę i tak dalej.
Cofnąłem się więc do gierek z dalszej przeszłości, konkretnie trzech na tym forum:
1. Paweł Kozioł -> niewinny
2. David Jarolim -> niewinny
3. Charles Leclerc -> mafia
We wszystkich trzech edycjach zagrał „z doskoku”, mniej pisał i myślę, że to dobre materiały porównawcze tego jak ten gracz myśli i się zachowuje w obu frakcjach.
1. Jako Paweł Kozioł i jak David Jarolim ten gracz gra bardzo „do rzeczy”. Krótkie, kąśliwe komentarze. Cięte riposty. Nie marnuje słów. Trochę miastowej bezczelności.
2. Jako mafioza Charles Leclerc jest grzeczniejszy, więcej merytorycznie analizuje, daje tak zwany „effort”. O wiele mniej tych kąśliwych komentarzy wykonuje, o wiele mniej takiej fajnej błyskotliwości w postach.
I moim zdaniem tu jest wyraźna tendencja mafijnej gry dla zawodnika Doda. No jest sobie w temacie, rzuci przemyśleniami, doda trochę tego „effortu”, który generalnie prezentuje się okej, nie pisze. Ale gra głównie na egzystowanie w temacie, a brakuje tej kąśliwości, brakuje bezczelności. Gracz „małpa” jako niewinny potrafi nie raz nie dwa w edycji dać spostrzeżenia w punkt, trochę tak jak gracz „Lewkoń”, gdy jest niewinny, że masz takie „ale teraz celnie dowalił”. A tutaj mamy taką stałą, nudną, niczym się niewyróżniającą gierkę.
Kolejny argument za winą -> jeśli Papież winny, to najprawdopodobniej próbował podbudowywać pozycję Dody w ostatnim czasie i pchać dwójkę Tytus/Niedźwiedź.
Kolejny argument za winą -> jeśli Krokiet winny, również spychał Dodę na dalszy plan konsekwentnie i pchał Tytus/Niedźwiedź.
No dobra, to co teraz?Moim zdaniem najpewniejszym mafiozą z tych trzech jest
KROKIET, uważam, że od niego powinny się zacząć rozważania. Jak walniemy w opcję pośrednią typu Doda, a okazałaby się niewinna, to Krokiet + Papież, jeśli są w mafii, mogliby nabrać wiatru w żagle.
Czy mogę się mylić?No jasne, że tak. Tak jak napisałem na początku, piszę tę analizę z założeniem, że Sleuthound leci winny. Jeśli to się nie stanie, trzeba przemyśleć pewne wnioski. Czy dalej skleja się mafia Krokiet-Papież-Doda? Jak najbardziej tak. Chociaż no przyznam szczerze, że jeśli Sleuthound niewinny, to mój pięknie składający się obrazek trochę się psuje, bo interakcje i podejście do siebie zawodników Sleuthound,Papież,Krokiet uważam za bardzo podejrzane i pasuje mi tu wszystko.
Uważam, że mogę się mylić i jednak jeden z mafiozów będzie w parze Tytus/Niedźwiedź. Ale traktuję ich jako OPCJĘ REZERWOWĄ.
Gra Niedźwiedzia coraz mniej pasuje mi do gry Mafiozy. Pisanie o brejku w pracy, że chujoza z jego strony, że po edycji pogadamy o jego grze. No kurde, grubo leci jak w mafii, zaczynam w to coraz bardziej wierzyć. Ale również Tytus i jego interakcje z Ozdobą wydają mi się coraz bardziej szczere.
Plan A jest taki, że Sleuthound jest w mafii. Wtedy Krokiet, Papież, Doda -> jeśli tu nie ma trzech mafii, a na przykład dwie -> MYŚLIMY. Nie idźcie z automatu do Tytusa/Niedźwiedzia.
Plan B jest taki, że Sleuthound niewinny. Wtedy ponownie Krokiet, Papież, Doda -> zwiększa się szansa na trzy mafie z racji niewinności Sleuthounda. Ale jeden mafioza wciąż by pozostował. I tu znowu MYŚLENIE, nie Tytus/Niedźwiedź z automatu.Co z resztą graczy?Pozostali są według mnie niewinni. Ale w Forumowej Mafii trudno o 100%.
Lepper – no niewinny
Trump – no niewinny
Centrysta – niewinny, na moje 100% nawet jakby ten Krokiet jednak w mafii miał jakimś cudem nie być.
Harrier – mimo trzymania się na uboczu, za dużo tam miastowych zachowań jak na moje. To byłby paradoksalnie spektakularny występ w mafii według mnie, bo sobie na chillku postował różne bardzo nieoczywiste rozkminy, nikt nie wywąchał na poważnie żadnej nieszczerości, tak dobrze pisał.
Luci – no kurczę nie wierzę, że debiutant w mafii u nas w miarę upływu edycji rośnie i pisze coraz ciekawiej. Trzeba uniewinnić.
Ozdoba – no przyznam, tu najmniejsza pewność, ale chyba jednak wynikająca z szacunku do gracza bardziej niż z jakichś solidnych przesłanek. Jeśli ostatni mafioza by wciąż żył, można ROZWAŻYĆ Ozdobę w jakiejś meczówce odległej. Ale też jego interakcje z Krokietem czy Papieżem nie wyglądają mi jak mafia/mafia zupełnie.
Maximus – dobre posty daje i patrzy w bardzo dobrych kierunkach. Jak Papież i Krokiet winni, on się uniewinnia. Bez sensu patrzeć w ich stronę jeśli jest w mafii, naturalnym byłoby żeby się wzajemnie podbudowywali i jechali do końca.
Osobiście linczowałbym w tej kolejności:KROKIET -> PAPIEŻ -> DODA -> jeśli tu gra się nie skończy, to będzie już trochę inna faza rozgrywki i tutaj musicie MYŚLEĆ. Może uda się jednak uniewinnić kogoś z grona Tytus/Niedźwiedź.
Wtedy można z powrotem zerknąć na pozostałych, zależnie od tego kto został w rozgrywce. Może jednak Ozdoba? Może jednak Maximus? Ale no bardzo mocno wątpię w ich winę. Macie trzy pomyłki, to całkiem sporo. Jak sprowadzimy grę do ostatniego mafiozy, to jest już dobrze.
To chyba tyle ode mnie. Włożyłem naprawdę od siebie 200% w tę edycję.