Rozgrywka

Największe szanse powodzenia daje nam po prostu uderzenie w mafię. Uważam, że Doda i Tytus to dwie najpewniejsze mafie, a mam Dodę ponad Tytusem bo uważam, że tam odczyt Grubola był najmniej spaczony przez jego pryzmat autopercepcji (w sensie, że odczyt Grubola na Dodzie był najmniej uzależniony od tego, jak traktowała go Doda; moim zdaniem zbytnie skupienie Grubola na tym aspekcie skopało jego odczyty i m. in. zabiło Papieża, więc staram się wziąć na to korektę).

Okej, czyli ta wymiana argumentów nijak nie wpłynęła na Twoje postrzeganie?

Naprawdę wkurwia mnie ten konflikt Papież/Grubol bo we wcześniejszych etapach gry miałem ich obu za miastowych.

Olinek Okrąglinek - 5 - Laura Pergolizzi, Oświecony Centrysta, Przyczajony Tygrys, Stary Niedźwiedź, Tytus Bańka
Oświecony Centrysta - 3 - ANDRZEJ LEPPER, Maximus, Olinek Okrąglinek
Przyczajony Tygrys - 2 - Doda, Papież
Doda - 2 - Dawid Ozdoba, Melania Trump
Papież - 2 - Grubol, Thane
Słony Krokiet 2 - luci, sleuthhound
Stary Niedźwiedź - 1 - Harrier Du Bois

TYTUS PEWNIE BĘDZIE W TEJ MAFII OSTATECZNIE

a ty tak naprawdę robiłeś cokolwiek, żeby ten konflikt powstrzymać albo odwieść ludzi od tego głosowania? bo po fakcie to se można mowić i zgrywać sprawiedliwego wśród narodów świata

No wróć do tego co pozostawiło niedosyt i dalej pozwala stwierdzać, że jestem winny myśle ze całą swoją gierkę mogę wybronić

Oczywiście, że nie. Nic nie zrobiłem. Opowiedziałem się po jednej ze stron i nawet zrobiłem z nich parę mafia/miasto ze względu na to, w jaki sposób mówili o sobie nawzajem. Dałem się porwać fali. Moim zdaniem odnosili się do siebie tak okropnie, że po prostu konieczne było ich wyrzucenie, bo "po prostu musiała tam być mafia." A okazało się, że nie. Okazało się, że dwóch głośnych miastowych skoczyło sobie do gardeł i storpedowało rozgrywkę, chociaż naprawdę się starali szukać mafii.

Z oczywistych powodów mnie to wkurwia. Ale moim zdaniem mówienie, że nie próbowałem odwieść ludzi od tego głosowania, jest niesprawiedliwe. Nikt nie próbował. Ozdoba odbijał tylko w Papieża. Krokiet odbijał w siebie i pisał na maksymalnym wkurwie. Reszta albo opowiedziała się po jednej ze stron, albo nic treściwego nie napisała. To nie jest tak, że rozważaliśmy sytuację i postanowiliśmy uderzyć w tą kłótnię. Bardzo szybko utworzyły się dwa obozy.

Samolubnie uważam też, że gram swoją najbardziej miastową rozgrywkę od długiego czasu, ale zrozumiem, jeśli nikt mi w to nie uwierzy. W końcu turbomafiozo Maximus przyszedłby tu, wylosowałby mafię, i oplótłby wszystkich wokół swojego palca tak, że wystrychnąłby całe miasto na dudka.

Ale do rzeczy.

Mam wrażenie, że wyciągnięcie mojej tożsamości przez Grubola było złe dla rozgrywki. Utrudnia to miastowym zaakceptowanie, że jestem po prostu miastowym, i otworzyło to bramkę do atakowania mnie. Byłem konsensusowo traktowany jako miastowy do momentu, w którym moja tożsamość została wyciągnięta. Wprawdzie niespecjalnie starałem się ją ukrywać, ale nadal. Trochę mi z tego powodu przykro.

Chciałbym też zaznaczyć, że w dniu dzisiejszym -- niezależnie od mojego koloru -- szedłbym po zwycięstwo. Jeśli jestem miastowym, to jest to moja ostatnia szansa na wygraną. Jeśli jestem w mafii, to lepiej wygrać teraz, niż później -- miasto ma mniej informacji i mamy najwięcej głosów do przeważenia szali.

Dlatego zamiast czytania mnie, proponuję czytać Dodę. Czytając mnie macie cały czas ten pryzmat mojej kompetencji. Nie przeczytacie mnie prawidłowo, bo cały czas myślicie, że przecież ja jestem wspaniałym graczem i ja mogę was wszystkich w każdej chwili wieść na manowce. Dlatego ściągam z was ten balast -- czytajcie Dodę zamiast mnie.

Prosta sprawa. Jeśli jesteście zdania, że Doda jest miastową, to w takim razie muszę być w mafii i próbuję uzyskać ostatni lincz na miastowym. Jeśli nie jesteście zdania, że Doda jest miastową, to jestem miastowym i próbuję jakimś cudem wygrać tą rozgrywkę dla miasta.

A jeśli myślicie, że to wszystko to jakaś taktyczna zagrywka -- wrzucenie towarzysza pod autobus, żebym lepiej wyglądał -- proszę, pomyślcie jeszcze raz. Z łatwością mogę dzisiaj wygrać bez takich manewrów. Atakowaniem teraz partnerów bardzo sobie utrudniam. Jakbym chciał lepiej wyglądać, to głosowałbym na Laurę, kiedy ona spadła. To nie próbowałbym cały czas linczować miastowych, może oprócz Centrysty. To nie antagonizowałbym zarówno Grubola, jak i Papieża poprzez skłonienie się przeciwko nim dwa razy pod rząd (najpierw przeciwko Papieżowi, a potem przeciwko Grubolowi, chociaż ws. tego ostatniego ostatecznie zmieniłem zdanie). Nie gram pod dobry wygląd. Moja cała rozgrywka nie jest pod dobry wygląd. Albo próbuję linczować mafię i dotychczas mi się nie udawało, albo próbuję linczować miastowych, ponieważ jestem w mafii.

Dlatego czytajcie Dodę, a nie mnie. Jeśli nie czytacie jej jako miastowej, to nie macie powodu, żeby mnie podejrzewać -- i nie macie powodu, żeby za mną nie iść. Jeśli czytacie ją jako miastową -- proszę bardzo, w takim razie jestem w mafii, trudno. Mogę się mylić jako miastowy, ale jest to obecnie mój najlepszy plan na kontynuację rozgrywki i nie sądzę, żebym miał inaczej zagłosować. Dlatego prezentuję wam w/w strategię i zachęcam do jej realizacji.

Bo moim zdaniem mafia całą grę nie wychodziła przed szereg. Nie musiała. Każdy miastowy, który wyszedł przed szereg, później tego pożałował. (Grubol, Papież, do pewnego stopnia Tygrys przez to d1...) A ci miastowi, którzy nie wyszli przed szereg, padli w nocy (Thane, Melania).