Rozgrywka

Gramy od kilku dni, nie podjąłem w tym czasie żadnej antymiejskiej decyzji i to się może okazać za mało, bo Foka gra naturalnie.

Zależy mi, jeszcze chwilę będę kończył rzeczy w robocie. Ale generalnie przez większość dnia będę dorzucał. Po prostu to nie jest tak łatwo nagle coś wyczarować.

On ma rzeczy, które są nieopłacalne dla mafiozy, ale ja mam takich więcej. I sam się zastanów, czy bym tak tobą manipulował przez kilka dni.

Bo ja zawsze dorzucałem jakieś elementy irracjonalizmu dla zmyłki, ale nigdy nie oparłem o to całej swojej gry. Jako Elrond próbowałem zbijać kapitał na Theodenie, jako Karetka miałem głos na Riquelme w d1, jako Despero na Aldonie. A teraz nic. I to mając Pekyayo jako partnera gdzie będąc w mafii przewidziałbym, że on nie może dożyć.

Tego się nawet nie da wymyślić.

Grał na przetrwanie jeszcze jednego linczu dla Foki.

Po co to zrobiłeś wtedy, bez argumentów, totalnie odrębnie od nurtu.

Ale ten dzień w ogóle był chujowy z mojej strony.

A obok masz Fokę, która tak naprawdę nie musiała niczego szczególnego robić, skoro widziała, że ją uniewinniają za pisanie naturalnie.

Jakby na Foce siedział gracz, którego zdolność bycia w mafii oceniałbyś tak jak moją, to byś się nawet nie zastanawiał.

Prędzej mafią stuplejsową byłbym ja trzymający cię do meczówki niż Foka. Ale ja bym na miejscu Foki na bank tam nie strzelił do Papugi tylko do ciebie. Nie wiem czemu to zrobił.