Ogólnie

Dowiadujemy się, dowiadujemy. Znaczy nie mówię, że to Twoja wina, bo ja też to wykminiłem dopiero niedawno, więc nie dziwię się, że na gorąco tego nie widziałeś (chociaż byłem pewien, że więzisz Lancelota), ale no Babka powinna była wysłać sprawdzenie.

Po prostu jakbyś napisał wprost: "wpierdalam do celi Lancelota", to Babka wcale by nie musiała pisać, kogo sprawdza, po prostu kogoś by sprawdziła i by padła albo nie. Jakby nie padła, to by podała sprawdzenie, jak by padła, to przeżyłbyś Ty i wtedy mógłbyś uwięzić kogoś przy kolejnym mordzie. Nie podać kogo, tylko na minutę przed mordem napisać coś w stylu "XXX niewinny", jakbyś padł, to faktycznie niewinny, jakby padł ktoś inny to też + byś to mógł wytłumaczyć, a jakby nie było mordu, to by się można zacząć zastanawiać czy to dobra obrona czy blef mafii.

A czym się tu denerwować, skoro Tomuś zachowuje się jak nie powiem kto, a Volvovi nie chce się tłumaczyć.

Może znowu do Żabki poszedł.

Ja pomału zabieram się za podsumowanie, pierwsze co biorę na tapet to, dlaczego ŁUCZYK miał spore podwaliny pod to by wygrać tę rozgrywkę.

Poza tym mam zamiar rozprawić się z tym co pisze Red, szkalując miasto, i podważając umiejętności Łuczyka, uważam, że można wyciągnąć odwrotne wnioski z jego rozważań.

Myślałem, że zaczniesz od tego, że pierwszy raz byliśmy obaj w mieście i się nie pokłóciliśmy.  

Grał. I jako Rykowski, gdzie chyba poleciał za punkty też albo jakąś dyskwalifikację, nie pamiętam. No i jako Ciąg Fibonacciego.

Ależ ja uważam, że zagrałeś jedną z najlepszych rozgrywek w swej historii, nie wiem ile to zasługa twoja, ile tego Cozmo w nicku, w każdym razie bardzo spoko, poza końcówką, ale i tak mord na Tobie był przesądzony.

No tak, wystarczy Cozmo w nicku i juz sie nie bierze na powaznie wiekszosci tego pierdolenia