Podsumowanie
May 19, 2020 10:04:40 GMT 1
Post by Sznudzian on May 19, 2020 10:04:40 GMT 1
nie umiem podsumowywać, ale coś skrobne
Piękny Marian - tak jak pisałem, lepszego Łuczyka nie pamiętam. Nie dość, że bardzo ładnie pisał to jeszcze miał dużo dobrych wniosków, jednego złapanego mafioze którego w normalnych okolicznościach by ubił i mógł szukać kolejnego. Mam szczerą nadzieję na jeszcze.
Edward Durda - najlepszy egze od kiedy pamiętam. Moment w którym orał jednocześnie Bobo, Leclerca i sprawdzonego niewinnego bękarta jako OC był absolutnie wybitny. Żałowałem, że drugiego dnia nie postawiłem na swoim i nie został zamordowany. Nie ustrzegł się jednak głupot i błędów, ale gdyby takich Durdów było w mieście dwóch to mafia pakowałaby manatki.
Doktor Redzik - Tomuś ostatnio gra świetnie jako niewinny -przede wszystkim czuć u niego głowę na karku, dużo rozumu i dużo chłodnych, dobrych decyzji. Lincz na nim byłby skandalem, musiał paść w mordzie.
MAFIA :
Sądzę, że zarzuty o brak kreowania gry ze strony mafii które i tutaj i na cmentarzu były nagminne są trochę na wyrost. Żeby wygrać przy obecnym systemie potrzebowaliśmy być sprytniejsi od miasta na tyle, żeby zlinczować z nimi czterech niewinnych[przy braku odpadających za nieaktywność 5]
Lincz 1 na kandydacie był jedynym, który dostaliśmy w prezencie (swoją drogą od Reda i Egzego - nie pamiętam takiej jednomyślności owych tuzów w kwestii linczowania niewinnego ) i nie dało rady tego nie wykorzystać. Teoretycznie w pierwszych linczach jest większe przyzwolenie na nietrafienie, jednak ten był dla miasta wyjątkowo niekorzystny, bo dylemat dnia pierwszego został przeniesiony na dzień drugi, a dodatkowo - w końcowej fazie gry brakowało mafii tych linczowalnych niewinnych. W mojej perspektywie ostatnim był jeszcze Kmicic, ale wcześniej go broniłem więc sam miałbym związane ręce jeżeli chodzi o linczowanie go bez wzbudzenia podejrzeń. Lincz na prezydencie jest w mojej opinii jednym z powodów wygranej mafii.
Lincz 2 - Tutaj chyba nikt na brak kreowania gry przez mafie się nie poskarży. Ja sam byłem jednym z orędowników ustawiania remisu, zarzucałem reszcie, że powinniśmy mieć go już dzień wcześniej. Gary po bardzo słabym pierwszym dniu, grał bardzo dobry drugi. Zielenił sie w oczach i część miasta to widziała. Zmusiło mnie to do pisania kolejnej analizy na jego temat, w której już momentami konkretnie leciałem po bandzie. Nie chciałem wypuścić sytuacji którą wykreowałem dnia pierwszego i pozwolić mu się uniewinnić bo raz, że to byłaby dla nas zbyt duża strata, a dwa że w takiej sytuacji mafiozie dużo trudniej się zachować i przez niejasną sytuację z Marlowem miałbym dużo większą szansę wjebania się. Plan był taki żeby Marlowe po prostu ten lincz wygrał, ale dostaliśmy możliwość ustawienia remisu. Mocno mnie ta sytuacja stresowała, dylemat był konkretny. Ostatecznie przy wsparciu kolegów z mafii podjęliśmy zajebistą decyzje - udało się nam zlinczować ze wsparciem miasta jednego z groźniejszych przeciwników, a sama okoliczność doprowadzenia do tego, zgodnie z tym co zaplanowaliśmy była dla mnie uniewinniająca ( chyba między innymi Egze w swojej analizie poruszył ten wątek, że Sznudzian w mafii nie zdecydowałby się na doprowadzenie do tego remisu, tylko ubił Kukuczkę - pomyślał dokładnie tak jak chciałem żeby pomyślał). Na wszystko pozwolił oczywiście dobrze grający tego dnia Bo-Kukuczka. Wzbudził sporo wątpliwości swoją postawą co pozwoliło nam to rozegrać w ten sposób.
Lincz 4 - Łuczyk grał świetną edycje(lepszej w jego wykonaniu nie pamiętam) i przez zgodność jego zdania ze sprawdzeniami mieliśmy go za deta. Od rana było wiadomo, że Bobo-kshaq będzie musiał zrobić detektywistyczny coming-out. Byliśmy wtedy przekonani, że wraz z nim poda się prawdziwy detektyw[Marian] i nawet jeśli Bobo nie da sobie z nim rady i padnie przed nim, to prawdziwy detektyw ujawni swoje sprawdzenia i w bardzo ładny sposób uniewinni nam bękarta OC. Nie zostało to przeprowadzone oczywiście wybitnie, sam kshaq nigdy w życiu takiej sytuacji w mafii jeszcze nie przeżył, ale wygląda na to że zagrał na tyle dobrze na ile było potrzebne. Miasto zgłupiało, w takiej sytuacji ciężko nie zgłupieć. Egze próbował wziąć was za morde, ale samemu nie dał rady. Marian jednak nie był prawdziwym detem co pozwoliło go zlinczować, a nam rozjebało głowy i musieliśmy szybko szukać prawdziwego deta. Ta sytuacja na pewno będzie wspominana w przyszłości i przyjdzie z niej jakaś nauczka, miasto powinno to zagrać dużo lepiej, ale kolejne zwycięstwo odnieśliśmy my.
Lincz 7 - Innego celu niż Shepard być nie mogło. Wzbudzał wcześniej wątpliwości, które w odpowiedni sposób wykorzystaliśmy dorzucając swoje trzy grosze. Mało było w ostatnich dniach aktywności mafii bo raz, że ja nie miałem czasu na grę, a dwa że mieliśmy jasny plan kto ma paść i wszystko wskazywało na to, że nasz scenariusz się powiedzie więc dodatkową aktywnością mogliśmy sobie tylko zaszkodzić. Nie traktujmy tego jak performance'u. To jest gra i gramy w sposób sportowy tak żeby ją wygrać. Jestem przekonany, że tym razem tak było i nie ma mowy o żadnych casusach mafijnych glonów i włóczykijów.
Sama rozgrywka była mordercza także dla mafii. Jak wiadomo trzeba parę razy myśleć nad tym co się napisze i w takim układzie łatwo wyjść na przemykającego, o co zarzuty były do każdego z nas. Ciężko jednak mówić o przemykaniu mafiozy, który w tygodniu napisał 200 postów w temacie z grą. Walczyliśmy o to, żeby nie wyglądać w tym całym burdelu jak ciała obce i to też była walka.
Wszystko zżerało mnóstwo czasu, nawet nie licze ile trwało śledzenie rozgrywki na bieżąco, a każdego dnia jeszcze spędzałem godzine-dwie żeby pisać rzeczy wywierające realny wpływ- jakieśtam różne analizy i plany trójkowe. W tym całym nawale dopiero w godzinach wieczornych miałem trochę czasu na sport czy spotkania z ludźmi, stąd moja iluzoryczna obecność podczas linczów w ostatnich dniach. Schemat praca/mafia-jedzenie-mafia-rekreacja-mafia-sen był dla mnie wyniszczający jak nigdy. Nie miałem już sił żeby analizować mordy/diilowanie oraz żeby szukać deta. W tych kwestiach(oprócz pierwszego mordu na Redzie) nie robiłem praktycznie nic i pozwalałem chłopakom mordować pod swój własny komfort. Dobrze się spisali i wielkie kurwa pondro dla nich, choć z detem mogliśmy sobie zdecydowanie lepiej poradzić, ale trzeba mieć nad czym pracować.
______________________________________________________________________________________________________________
Parę słów o miastowych :
Agnieszka Osiecka - Eneldo to świetny gracz i coraz bardziej go cenie. Pierwsza edycja w mieście, a dużo rozumienia gry, dużo chłodnych wniosków, mało odpierdalania głupot pod wpływem emocji. Jedyny zarzut jest taki, że swoimi baitami/prowokacjami/częścią pomysłów wywoływała duży chaos w mieście, więc mogą one być lepiej zagrane. Niemniej wnioski - prawe perfecto. Wielkie brawa gościu, graj dalej.
Piękny Marian - tak jak pisałem, lepszego Łuczyka nie pamiętam. Nie dość, że bardzo ładnie pisał to jeszcze miał dużo dobrych wniosków, jednego złapanego mafioze którego w normalnych okolicznościach by ubił i mógł szukać kolejnego. Mam szczerą nadzieję na jeszcze.
Mikaela Shiffrin - totalna niewinność jak zwykle czego jednak już powoli nie należy przypisywać mu za zasługę. Dodatkowo jednak dużo coraz lepszych ataków, wniosków i dużo chęci. Mam wrażenie, że jako miastowy jest coraz lepszy i coraz mniej powtarza po innych
Philip Marlowe - pierwszy dzień w wyniku problemów osobistych słaby, ale w obliczu zagrożenia dał z siebie to co najlesze. Jestem z siebie dumny, że mimo tego udało mi się go zlinczować i zostać przy tym uniewinnionym, bo to była bardzo trudna przeprawa. Mój ulubiony antagonista w tej grze, bez wątpienia
Kandydat na Prezydenta RP - mało potrafię powiedzieć, powinien pograć dłużej ale to nie zarzut do niego
Edward Durda - najlepszy egze od kiedy pamiętam. Moment w którym orał jednocześnie Bobo, Leclerca i sprawdzonego niewinnego bękarta jako OC był absolutnie wybitny. Żałowałem, że drugiego dnia nie postawiłem na swoim i nie został zamordowany. Nie ustrzegł się jednak głupot i błędów, ale gdyby takich Durdów było w mieście dwóch to mafia pakowałaby manatki.
Austriacki Akwarelista - nie chce mi się powtarzać po innych. Elementarz jak rozegrać deta + jak grać jako niewinny. Żyłeś tak długo tylko przez głupotę mafii, powinieneś gryźć piach znacznie wcześniej. Świetna edycja podobnie jak Durda i podobne błędy jak Durda.
Shepard - ciężko mi się ostatnio ocenia Szarleja, z jednej strony widzę u niego ochotę do gry, a z drugiej mało ochoty do zlinczowania mafiozy. Tak jak pisał Volv odbija mu się to ostatnio czkawką.
Doktor Redzik - Tomuś ostatnio gra świetnie jako niewinny -przede wszystkim czuć u niego głowę na karku, dużo rozumu i dużo chłodnych, dobrych decyzji. Lincz na nim byłby skandalem, musiał paść w mordzie.
Statystyczny Miastowy - Jeżeli zachowamy obecne zasady to chłopaki przypomną sobie po co zostały stworzone kreacje . Po ostatniej edycji od 1 strony cmentarza zarządziłem poszukiwanie i zamordowanie Reda, co po przeczytaniu cmentarza faktycznie okazało się rzeczą ważną. Rzadko popełnia błędy, a tutaj akurat popełnił szybko dwa i mafia to wykorzystała. Jak na niego to oczywiście edycja FATALNA, ale to dobrze że każdy z nas ma sufit jeszcze gdzieś wyżej.
Kmicic - jestem totalnym przeciwnikiem zdania Antury i największym zwolennikiem Jagiellona. Bardzo lubię tego gracza i jest to typ, który nie musi pisać dużo żeby robić dobrą robotę. Skoro dla takich wariatów jak niektórzy z nas ta edycja była zabójcza to tymbardziej dla niego, ale w jego przypadku o jedno jestem spokojny. Jag jak przeczyta to zawsze dorzuci swoje celne trzy grosze. Widać że emocje na końcu edycji wzięły górę nad całą resztą i podjął fatalną decyzje, ale był do tego pchany nie przez mafie, a przez farciarza.
Szyfrant Stefan Zielonka - sprawdzenie 0 sporo mu dało i choć przez zasadniczą część gry było widać, że jest niewinny to na koniec ewidentnie się zgrzał i miał bardzo, ale to bardzo złe pomysły. No nie byla to życiówka Farciarza.
Konsultant Play - powtórze - gdyby Cozmo nie zachowywał się w 80% swoich postów tragicznie, to mógłby mieć szansę wygrać miastu tę grę. Był jedyną osobą przekonaną do mojej winy i gdyby nie to że miasto już totalnie go nie poważało to mógłby przechylić szale zwycięstwa. Liczę, że wyciągnie wnioski na przyszłość bo to inteligentny facet z mega czutką. Tutaj zabrakło głównie odpowiedniego przekazywania myśli.
Pikachu - od pierwszego dnia bezdyskusyjnie zielona latarnia miasta. Daje dużo miastu i sporo widzi, ale brakuje mu jeszcze ogrania na naszych zasadach żeby z tego wszstkiego sformułować prawidłowe wnioski. Ile on zagrał edycji, z 5? Z tego wynikają głupie decyzje, które podejmował. Bardzo pożyteczny jako jedna strona z dyskusji, ale nie można jeszcze pozwolić mu być stroną decyzyjną.
Jeszcze na koniec jedno zdanie bo mi jako mafiozie w trakcie rozgrywki nie wypadało tego pisać.
Wiadomo, że emocje w tej grze rozpierdalają łeb, ale postarajmy się powstrzymać wzajemne chamstwo i inwektywy. Mimo wszystko większość problemów w tej grze bierze się z obecności niewidzialnego przeciwnika i jego kreciej roboty. Jesteśmy dorośli, a często nawet w chuj inteligentni więc momentami powinniśmy wiedzieć, że warto ugryźć się w język.
Dzięki za grę. Mocno ją przeżywałem i bardzo dobrze się bawiłem. Jeżeli następna będzie startowała na dniach to jest szansa na pierwszą edycje od 5 lat bez mojej obecności. Możliwe, że potrzebuję chwili przerwy.
Do samych nowych zasad, które bardzo mi się podobały jeszcze się odniosę w odpowiednim temacie
Pozdrawiam was, chłopy i do następnego