Rozgrywka

Na szczęście ja nie muszę czekać na zobaczenie wyniku, więc zacznę już teraz. Potraktujcie to jako rozszerzenie testamentu, którego nie chce mi się już zmieniać.

W testamencie, pisanym jeszcze parę h temu, napisałem, że "no bad blood, bawiłem się przednio". Leciutko mi się ta perspektywa skwasiła przez ostatnie kilka godzin. Nie to, że mam komuś coś bardzo za złe, bo ja też na swój niepewny status zasłużyłem i rozumiem ideę linczów "dla pewności". Natomiast wychodzę z założenia, że będąc podejrzewanym dobrze jest swój pozostały czas w mieście być na tyle pożytecznym i produktywnym, na ile się da, bo po prostu nie ma na tym etapie innego sposobu, żeby się jeszcze spróbować uwiarygodnić.

Tate to widzi. Słowacki, jeśli jest niewinny (a zaczynam się ku temu powoli skłaniać, choć dalej siedzi u mnie w kategorii do odwalenia po Mellerze), też to widzi.

Gęga jeszcze rozumiem, bo - mimo nielogiczności swoich argumentów - wchodzi ze mną w dyskusję i próbuje solidnie uzasadnić swój głos na mnie. Bobek w sumie podobnie, choć mniej przekonująco.

Tsoia też W MIARĘ rozumiem, no bo chłopak się zdecydowanie na mnie zafiksował, ale ciężko mi go przekonywać, skoro dzisiaj jest nieobecny przez siłę wyższą.

Natomiast to, co robi Wednesday (i to od dawna, nie tylko przy tym linczu) to jest kryminał. I to taki trzeciorzędny, z kiosku ruchu na dworcu.



Mam do Rady Miastowych Głąbów wielką prośbę na resztę rozgrywki. Nie dawajcie Addams prowadzić czegokolwiek w mieście już do końca rozgrywki, bo to się jeszcze skończy katastrofą - i jest to uwaga zwłaszcza na później, bo jestem 100% przekonany, że z niewinnych to ona zostanie do ewentualnej meczówki ze względu na potencjał chaotyczno-bezmyślny, a po drodze odpadną tacy gracze, jak Tate, który jako jedyny z zielonych myśli na razie w 100% trzeźwo. Wednesday to jest taki przypadek chaosu, bezmyślności, pamięci krótkotrwałej, braku konsekwencji i kompletnie nieuzasadnionej pewności siebie, jakiego dawno w tej grze nie widziałem. A że nie grałem od dawna, to dawno naprawdę znaczy dawno.

w sumie trochę inaczej - myślę, że w tym wszystkim gdzieś pomiędzy powinno się znaleźć miejsce dla frazesa

ale gdzie?

Gratuluję decyzji miastu!

I przypominam, żaden Orbison przed Mellerem. Przy czerwonym Orbisonie jest jeszcze MINIMALNA szansa, że Słowacki się teraz uniewinni na koledze. Przy czerwonym Mellerze, Słowacki będzie na 99% czysty, a Orbison na 90% winny.

dobra, na wszelki wypadek:
majima jeśli masz za 15 minut paść jako niewinny, to napisz mi jeszcze ty czy wg ciebie opisane powyżej argumenty dot. głosowania pozwalają tylko i wyłącznie LEKKO zazielenić mellera czy tam przesunąć go niżej na liście priorytetów, czy też bredzę

bo mój ulubiony miastowy mędrzec pojechał na wakacje i obawiam się, że żeby pogadać z kimś na poziomie będę musiał zostać schizofrenikiem

Ale które argumenty?

Mówiąc tylko o dzisiejszym linczu - bo robisz dokładnie to samo, co z Antórą. Albo nie czytasz mnie w ogóle, albo czytasz z perspektywy kogoś, komu zakodował się tylko jeden możliwy mój status. I to mnie wkurwia, bo nie wiem, jaki jest sens aktywnej gry, skoro jest się ignorowanym.

Który to Meller razem z Orbisonem zresztą się nie pierdolą, bo jak widać też już głosują na mnie. Małe ryzyko, bo stoją przy mnie razem z Bobkiem, na którego zawsze mogą zwalić w następnej kolejności (bo na Słowackiego będzie trudniej).

Także brawo miasto, co wyciągnęliście z tego linczu? Zmieniła się jakoś kolejka do linczowania Meller/bobek/Słowacki? Nie? Pozdro.

A mogliście zostawić miastowego, który w porównaniu z Mellerem przynajmniej gra, ale co ja tam wiem.