Rozgrywka

KARLOS MAGNUSEN OTWIERA NA 1. E4 ALBO NIECHLUJNA POCHWAŁA SZTUCZNOŚCI

Karlos Magnusen ogłosił na wstępie, że denerwuje go Jacek Jaworek, bo pisze jakby coś wiedział, a wie tyle, ile można wiedzieć po godzinie rozgrywki, czyli nic [1]. Wydaje się, że to celna uwaga. Formułowanie mocnych opinii na wczesnym etapie rozgrywki jest głupie.

Kilka godzin później Karlos Magnusen powrócił do tematyki wczesnej wszechwiedzy i... sformułował mocną opinię na wczesnym etapie rozgrywki. Stwierdził bowiem kategorycznie, że w trójce Jacek Jaworek, Parabole i Juan Roman Riquelme są co najmniej dwie mafie [2]. To jednak, że zdołał sobie zaprzeczyć na przestrzeni kilku godzin już Magnusena nie interesuje.

Gdyby była to tylko jedna podejrzana sprawa, w dodatku tak błaha, nie miałbym serca czepiać się Karlosa Magnusena. Niestety podejrzanych spraw jest więcej. Kolejną z nich jest zapowiedź chłodnego przeczytania postów Jacka Jaworka jutro, czyli dzisiaj [3]. Sądząc po dzisiejszej aktywności norweskiego szachisty, chłodnej analizy tego, co przeczytał sie nie doczekamy [4].

Pół biedy jednak, że tak wyszło - każdemu mogą zmienić się plany i każdy może poczuć się przytłoczony tempem rozgrywki, które jest szalone. Gorzej, że w tym poście znalazło się coś jeszcze. Pytanie o to, czy ktoś ma do Karlosa Magnusena jakieś - nomen omen - pytania zdradza przedziwną psychologiczną pozycję, w jakiej stawia siebie Karlos Magnusen. Pozycję, w której nie postawiłby się wyluzowany, niewinny, miastowy oraz gracz czujący, że nie jest punktem odniesienia tej rozgrywki (a każdy mafiozo niewątpliwie takim punktem odniesienia jest).

Nie zwoływałbym Was jednak przecież, gdybym miał tylko tyle na winę Karlosa Magnusena. Prawdziwy problem pojawia się wtedy, gdy Karlos Magnusen pisze [5]:

Nie wiem, kto jest bardziej do odjebania, Parabole czy Jacuś, powoli zmieniam zdanie w kierunku tego pierwszego. Parabole już kilka razy pisał bzdury, ale ten post teraz... Jezu.

Pomińmy część merytoryczną treści powyższej wypowiedzi, tym bardziej, że ktoś mógłby dowodzić, że jej tam nie ma. Kluczem są emocje, zupełnie nieadekwatne do stanu rozgrywki i do posta, którego napisał Parabole [6]. Sztuczność wylewa się zwłaszcza z końcówki. Magnusen potrafi zapozorować przeżywanie irytacji.

Ale wydało się i musiało się wydać. "Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw".

Aż dziw, że na forum mafii nie przypominają nowicjuszom tej pożytecznej maksymy.



[1] mafiacorner.boards.net/post/28566/thread - jak na ironię, w tym krótkim streszczeniu fakty nie zgadzają się nawet w 50 procentach, bo Jacek Jaworek wówczas stosował co najwyżej wysoki, agresywny pressing i był czepialski. Co prawda na mój gest przesadnie czepialski, tym bardziej, że teraz nie spija wniosków z tamtego pokazu agresji, ale to jeszcze nie powód do oskarżania o wszechwiedzę.

[2] mafiacorner.boards.net/post/28815/thread - ponadto można powiedzieć, że Karlos Magnusen wybrał sobie do ataku graczy, którzy dominowali wówczas w rozgrywce i byli najaktywniejsi.

[3] mafiacorner.boards.net/post/28855/thread - ten post jest zwieńczeniem dziwnej relacji, jaka łączy Karlosa Magnusena z Taco Hemingwayem oraz Wojskową Karetką.

[4] mafiacorner.boards.net/post/29506/thread

[5] mafiacorner.boards.net/post/28677/thread

[6] mafiacorner.boards.net/post/28675/thread - bardzo ciekawy kreacyjny post Parabole. Solidna mapa gry, jedyna obok mojej jak dotąd.

Żałuję, że temat Zmarzlika zupełnie ucichł. Opłaca się siedzieć w norce.

windmill co u ciebie ogółem? Dobrze wszystko?

Nadal będę utrzymywał, że to kreacja i nie warto.