1. Przyjrzałem się postom
Riquelme z momentu, kiedy miał najwięcej głosów tj. był realnie zagrożony linczem i wychodzi mi na to, że
Leosia jest raczej niewinna.
Po przeczytaniu jego postów wynika, że Riquelme zdecydowanie skulił uszy, gdy zacząłem go atakować i przybrał taktykę usunięcia się w cień tak, żeby jego temat wygasł. Wydaje mi się, że przy tak pasywnej taktyce starałby się szukać wsparcia wśród miastowych mających większą charyzmę i posłuch. Dlatego raczej uniewinniłbym
parabole.
W międzyczasie próby ataku na mnie, Karlosa i Zmarzlika. Ja niewinny, Karlos niewinny i nie wiem czy Nie próbowałby jako trzeciego w tym gronie umieścić swojego kolegi (tym bardziej, że jego atak na żużlowca był zdecydowanie najsłabszy).
Na świeczniku jest też ten Ojciec Pijo, nie do końca mi się podoba to, że nie zajmuje się zbyt wieloma graczami (właściwie to tylko trójkątem stankiewicz, ja, szachista) i od niedawna cyklopem, ale to co pisze mi się raczej skleja, nie chciałbym go wyrzucać przed szachistą, ale jeśli będę musiał to w to pójdę.
Coś tam pod koniec przębąkiwał o Ojcu Pijo, ale było to w tak mizerny i nieautentyczny sposób, że Pijo w tej sytuacji wskakuje na listę podejrzanych.
2.
Ojciec Pijo - przejrzałem jego posty i nie ma tam zbyt wiele treści. Trochę przyklepał mój atak na Riquelme, ale nie w taki sposób, żeby go jeszcze bardziej docisnąć tylko tak, żeby odnieść się do niego i mieć spokój.
Za to w Stankiewicza przypuścił już dużo konkretniejszy atak. Atak ten trwał przez prawie cały 1 dzień gry i takie coś można nazwać soczystą "przypierdolką".
Przez większą część tego dnia ciągle coś wspomina, że w dwójce Karlos-Riquelme jest jeden mafioza, ale żadnych wielkich konkretów nie przedstawia. Natomiast dziś o 3 w nocy broni się tym, że dopierdalał się do JRR a prawda jest zupełnie inna (napisał do niego bezpośrednio zaledwie 2 posty, których absolutnie nie mogę nazwać dopierdalaniem się), więc ewidentnie chce wykorzystać manipulację do tego, żeby oczyścić się w oczach miasta.
Dość konsekwentny i bez wychylania się na inne osoby. Trochę tak jakby nie chciał stworzyć wielu interakcji. Wspominał jedynie, że Shakeomat niewinny i coś tam wspomniał o Cyclopie.
Można go dzisiaj sprawdzić.
3.
Zmarzlik - drugi z listy, która się wykluła z mojej głowie po przeanalizowaniu gry Riquelme.
Na sam początek dość długo i konsekwentnie trzyma się swojej kreacji i poza zdecydowaniem o tym, że zagłosowałby prędzej na Riquelme niż na Zagubionego nie padają żadne większe konkrety. Na początku wczorajszego dnia znowu zarzucił temat Riquelme i Karlsona. Jednak bezpośrednio zwrócił się tylko do Karlosa i tylko względem niego kierował ataki. Z jego postów wynika niewiele konkretów i mogę o nim powiedzieć niewiele.
Resztę rzeczy postaram ogarnąć się później, ale na szybko to:
A. Taco wciąż irytuje i jest do wywalenia w niedalekiej przyszłości czy to przez snajpera czy to w linczu miasta.
B. Wojskowa Karetka trochę farmazonów tutaj jebie. I dla mnie jedne promiastowe przeplatają się absolutnymi głupotami i antymiastową strategią. Do obserwacji.
C. Z trójki "linczowego peletonu" parabole-Bitten-Wiadomo stawiam na przemycenie się jednej mafii. Parabole raczej niewinne, więc pozostają Bitten i Wiadomo. I z z tej dwójki bardziej śmierdzi mi Wiadomo.
Na ten moment wstępnie uważam za miastowych: Leosia, parabole
Wstępnie miastowi, ale koniecznie do dalszej obserwacji: Anastazja
Ludzie, którzy są u mnie na ten moment na odstawce: Stankiewicz, Ebenezer, Jaworek, Shakeomat, Bitten
Osoby, które w pewnym sensie trochę mi śmierdzą, ale muszę się im mocniej przyjrzeć: Spóźnialski, Ye, Jan Ewangelista, Oceniacz
Mam skrajnie ambiwalentne odczucia: Karetka
OSoby, które zabierają chęć do życia i nawet jeśli są w mieście, to warto się ich pozbyć: Taco
Absolutny plankton: Mucha, Guimo, nunu, Kaladin
Na razie nie mam zdania: Capibara, Cyclop, windmill
Czuć od nich mafią i chciałbym ich sprawdzić: Pijo, Wiadomo (musiałbym jeszce później dokładniej prześledzić jego twórczośc) i Zmarzlik.