|
Post by Volverin on Mar 16, 2023 20:46:32 GMT 1
W tym wątku proszę o bardziej oficjalne wpisy, dłuższe oceny edycji itp.
1. Andrzej Stankiewicz - egze 2. Wojskowa Karetka - Pshemo 3. Jacek Jaworek - lowrider 4. Parabole - Monti 5. Ebenezer Rojt - Eneldo 6. Shakeomat Biedronki - małpa 7. Taco Hemingway - dkkoba 8. Guimo - Red 9. Young Leosia – kshaq 10. Sam Losco – Luczyk 11. Cyclop – Krisis 12. Goloniarz – kolega Antury/Sarius z edycji 27 13. Wiadomo, niewinny – Szarlej 14. ye – kacperek 15. Karlosmagnusen - Dago 16. Ojciec Pijo - Jag 17. Oceniacz Akrobacji - koxefer 18. Juan Roman Riquelme – tomus 19. nunu - funfel 20. Zagubiony - Gary 21. Jill Bitten – Bo. 22. capibara – Czuek 23. romangmerke - Jose 24. windmill – kolega Volva 1 25. Bartek Zmarzlik – kumkwat 26. Mucha Bez Ucha – kolega Volva 2 27. Anastazja – Antura 28. Jan Ewangelista – Sidor 29. Kaladin - Ouientia 30. Spóźnialski Jasiu – mały farciarz
Miasto
Snajper nieparzysty: Oceniacz Akrobacji Snajper parzysty: guimo Ksiądz: Karlosmagnusen Backup: Ebenezer Rojt
Mafia:
Wojskowa Karetka - Starszy Szpieg Juan Roman Riquelme Taco Hemingway - Snajper Nieparzysty
Capibara Bartek Zmarzlik, Ojciec Pijo - Zagubiony
Forum Mafii: discord.gg/nhVMdpJ9kN Jeśli link już wygasł, a jesteś zainteresowany przeczytaniem mafijnego, skontaktuj się z Mistrzem Gry (Volverin) w prywatnej wiadomości.
WYNIK: ZWYCIĘSTWO MAFII
|
|
|
Post by Ebenezer Rojt on Mar 16, 2023 21:49:46 GMT 1
W pierwszym dniu grałem wyłącznie kreacją, na dodatek byłem celowo tajemniczy (Duch Trójmiasta i te sprawy, pozdrawiam Licza). Większość moich postów była parafrazą wypowiedzi z bloga Ebenezera Rojta. Planowałem grać tym dalej, ale postanowiłem trochę zmienić postanowienia, gdy okazało się, że przypadła mi rola księdza. Długoterminowo postanowienie jednak trwa i zamierzam - trochę dla zabawy, a trochę po to, żeby nie padać w pierwszym mordzie jak Janusz Lewandowski - kreować się i bawić formą na początkowym etapie rozgrywki. Dobre rzeczy, które zrobiłem: - modliłem się za samych niewinnych (Parabole, Losco, Leosia), co znaczy, że znowu dobrze poszły mi uniewinnienia. Co prawda tym razem uniewinniałem mafiozów - głównie Zmarzlika - ale jednak nie zdecydowałem się za nich modlić (co było moim największym stresem, gdy wysyłałem to PW do Volva). - obroniłem mord, dając miastu... w sumie to nic nie dałem miastu tym ostatecznie, ale do CV można wpisać! - nie grałem ani czerwono, ani zielono, przez co - gdyby nie pewien mały szczegół - dotrwałbym w rozgrywce bardzo długo (uznaję to za plus po tym, jak w ostatnich trzech edycjach odpadałem głównie w pierwszym dniu, a maksymalnie w drugim). Największe błędy: - dałem mafii jasno do zrozumienia, że mam rolę; pierwszy raz miałem rolę w ogóle i zapomniałem, że dla mafii, która ma niemal pełną mapę gry, każda jakaś drobna sugestia będzie się liczyć (tymczasem miastowy może jej w ogóle nie zauważyć); mam lekcję, żeby już więcej jako miastowy rolny tak głósno nie mówić - uniewinniłem Zmarzlika, bo szczerze interesował się moim losem i pisał prawdę na mój temat (np. to, że w sobotę mnie nie ma), w kontrze do niektórych miastowych; nie spodziewałem się, że mafiozo może grać w ten sposób, ale co nowy gracz, to obyczaj - więc graj dalej Bartek, bo dobrze Ci to może wychodzić! - nie stworzyłem żadnego planu gry tak jak Kwiat Jabłoni; przystopowała mnie rola, planowałem się pod tym kątem uaktywnić dopiero po 22. w niedzielę Mimo wszystko oceniam edycję bardzo dobrze. Moja najlepsza kreacja ze wszystkich, w mieście byłem lepszy jako Kwiat Jabłoni, ale tutaj z uwagi na pewne czynniki też nieźle.
|
|
|
Post by Volverin on Mar 18, 2023 0:20:10 GMT 1
PODSUMOWANIE EDYCJI SNAJPERSKIEJ
Setup i balans: Myślę, że zabawa wyszła bardzo na plus. Dużo się działo, wszyscy snajperzy zapewnili rozrywkę i rozkminy swoimi strzałami Jeszcze kiedyś wróciłbym do tego zestawu, z jakimiś zmianami tu czy tam. Może wprowadzić barmana dla miasta zamiast backupu. Jeszcze bardziej namieszałoby to z mechaniką zabójstw. Rola Zagubionego niestety nie ujawniła potencjału w tej edycji, aczkolwiek gdyby trafiła w ręce jakiegoś doświadczonego mafiozy, mogłoby być bardzo ciekawie. Będę myślał nad optymalizacją tej roli, żeby nie okazała się przepustką do grania niesamowicie naturalnego mafiozy. Balans rozgrywki uważam za "z szansami dla obu stron", aczkolwiek bardzo wariancyjny. W tej edycji sprawy potoczyło się mocno pechowo dla miasta, ksiądz zlinczowany w pierwszy dzień, jeden snajper strzelił w drugiego, backup zaraz potem też odwalony w mordzie. I oczywiście też kwestia odpadania za pasywność i tego, że kilku mało aktywnych graczy nie dało się oczyścić. Zadziałało to mocno na korzyść mafii i miała dzięki temu "z górki". Jeśli kiedyś wrócimy do tego setupu, będzie trzeba wziąć to wszystko pod uwagę. Miasto:
Na pewno dużo pecha z rolnymi. Ksiądz daje claima w d1, mafia traci na niego mord, miasto może wtedy zlinczować na przykład Riquelme. Snajper strzela w capibarę (Oceniacz miał wybraną capibarę do strzału zanim zmienił w Riquelme) i nagle dwie mafie lecą pierwszego dnia. Wyszło inaczej.
Pech pechem, ale! jednak trzeba zwrócić uwagę na fakt, że współpraca miasta znowu szwankowała. Zabrakło "siły pojednawczej miasta" jak to w prywatnej rozmowie z Kacperkiem określiłem. Tylko że jak patrzę na lincze, to ciężko oprzeć się wrażeniu, że linczujący są o wiele bardziej usprawiedliwieni niż zlinczowani niewinni.
Lincz 1: Magnusen - miał trochę suchy/podejrzany styl wypowiedzi, a pod koniec dnia zniknął, dość zrozumiały wybór miasta.
Lincz 2: windmill nie dał żadnej merytoryki, trudno winić tu jakkolwiek miasto. Lincz 3: Pijo - spalony mafioza
Lincz 4: ye - tutaj mógłbym ewentualnie podyskutować, że jeśli spojrzeć na jego grę w dzień linczu na nim z tezą "ye - mafioza" to nie miała ona absolutnie żadnego sensu. Może dałoby radę wyczytać na tej podstawie jego niewinność. Natomiast to nie zmienia faktu, że podejście do sytuacji ze strony ye niezbyt konstruktywne - łatwo krytykować i frustrować się na miasto, a trudniej spróbować zostać tą "siłą pojednawczą", która pomoże miastu skierować się na właściwie tory. Koniec końców, jestem w stanie zrozumieć decyzję miasta.
Lincz 5: Zmarzlik - spalony mafioza Lincz 6: Wiadomo niewinny - Szarlej jak sam stwierdził, nie grał zbyt inspirująco. Prawdopodobnie nie dało się go uniewinnić. Ponownie trudno winić miasto za decyzję. Lincz 7: Mucha - miasto już w prawie niemożliwej sytuacji, szkoda, że nie poszło w Taco żeby przedłużyć nadzieje. Ten lincz to już bardziej konsekwencja tego co działo się wcześniej. Reasumując -> uważam, że głównym problemem miasta było zbyt wiele nieprzekonujących występów indywidualnych, a nie to że wybory kandydatów do linczu przez miasto jako całość były słabe. Po prostu cholernie trudna edycja do nawigowania. Jedyne co MOŻE miasto mogło zrobić lepiej w linczach to w dzień pierwszy nie dać się przekonać postom Riquelme i go zlinczować, lub ewentualnie dać szansę ye. O porażce głównie zadecydował pech z rolnymi + zbyt wielu graczy, których nie dało się uniewinnić.
Mafia: Mechanika rozgrywki - poszczęściło im się z miastowymi rolnymi, ale za to Zagubiony nie pomógł, a pewnie wierzyli, że będzie dla nich asem w rękawie. Strategia - byłem lekko zaskoczony, że Snajper nie poszedł do Karetki, zdecydowanie najważniejsza rola, a było widać bardzo szybko, że to Karetka będzie największym atutem drużyny. Gdyby w meczówce poleciał Taco, to mogło się odbić czkawką (aczkolwiek wciąż wielce nieprawdopodobne, że miasto zlinczowałoby Karetkę w tej grze), a przynajmniej nerwówką na koniec. Przez chwilę były nawet pomysły, żeby snajpera wziął capibara Dobrze, że ostatecznie zdecydowali się na Taco, drugi najlepszy wybór. Gra w temacie - główne ciężary podnosił oczywiście Sznudzian Karetka, pozwalał sobie na wiele, nie bał się skakać głosami po niewinnych, ważny głos w windmilla zamiast w Zmarzlika, wielu pisało, że gdzieś ta mafia jest w głosowaniu na windmilla, ale nikt nie odważył się stwierdzić, że to Karetka. I oczywiście meczówka zagrana z jajem. A tak to generalnie każdy z mafiozów grał swoją gierkę, nie było specjalnego koordynowania ruchów, ale też znowu, po prostu nie było to potrzebne. Miasto miało wystarczająco dużo problemów na głowie, nie trzeba było specjalnie mieszać. Indywidualne występy: Do wszystkich graczy się nie odniosę, bo za dużo. Najpierw trochę o Niewinnych, potem o Mafiozach. Z miasta najlepszy chyba Sam Losco (gdyby miał czas przez weekend, to pewnie byłoby to bardziej wyraziste) oraz Jacek Jaworek (gdyby siadł lincz na Taco, to pewnie wtedy najlepszy miastowy). Poza nimi było też kilku miastowych, którzy zagrali solidnie czy nawet bardzo solidnie (w różnym stopniu Jill Bitten, Zagubiony, Stankiewicz, Young Leosia, może kogoś pominąłem jeszcze). Ale tak jak wyżej opisane, ta edycja była cholernie trudna do nawigowania i przez to błądzili z typami i ich pozytywne występy łatwo ominąć.
Z Mafii:
Wojskowa Karetka - wzorowo pograne. Pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepszy występ mafiozy od edycji VII z Ashley Greene w 2016 roku. Na pewno moje TOP3 ever z jakim się spotkałem (Greene, Krawczyk, Karetka. Może jeszcze Kowalski z Edycji I mógłby tutaj powalczyć o miejsce, ale w tamtej edycji poleciałem w pierwszym mordzie i potem śledziłem dość pobieżnie, więc trudno mi się wypowiedzieć dokładniej. No i jeszcze taki jeden gracz Beck z Mafia Universe też świetny).
Karetka cholernie trudny do wychwycenia, a w tej edycji w praktyce niemożliwy do wyłapania. Z wiedzą o tożsamości i ze świetnym czytaniem meta-gry wciąż zdecydowanie bliżej niewinności niż winy, a bez mety takiego gracza da się pokonać tylko w jeden sposób -> miasto musi zagrać ultra-niewinne zawody. Załóżmy, że w grze zostaje piątka Karetka, Jaworek, Sam Losco i może Young Leosia oraz Zagubiony(w sensie gracz Gary xD). Wtedy Karetka jest do wychwycenia, ale dalej nie byłoby to zadanie trywialne. Wielkie gratulacje.
Taco Hemingway (dkkoba) - dobry występ, chociaż na pewno do wychwycenia na pewnym etapie. Wspominany nie raz przez graczy, ale były po prostu równie dobre lub lepsze cele do linczu, niż on, więc dotrwał do końca. Na mafijnym też fajnie ogarniał, widać było, że doświadczony zawodnik. Liczę, że jeszcze z nami pograsz w przyszłości i nie będzie przerwy na rok tak jak wspominałeś na Discordzie
Riquelme - niestety słabe wejście w grę, ale za to później powalczył, pobronił się i w ogólnym rozrachunku dało to mafii bardzo dużo. Doprowadziło to do linczu na księdzu, co mocno wpłynęło na bieg wydarzeń.
Zmarzlik - jak na debiut fajnie, mieszał naturalne posty z bardziej sztucznymi, ale jest tu potencjał na dobre granie w przyszłości.
Capibara - jak już się uaktywnił, to grał w porządku. Nie był mafijny i dawał sobie radę.
Pijo - przekombinowane z rolą Zagubionego, ale nie ma co krytykować, pierwszy raz taka rola u nas się pojawiła i trochę trudno oceniać bez praktycznej wiedzy, możemy jedynie podejrzewać co mógł zrobić lepiej.
Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w grze, mam nadzieję, że koniec końców zabawa na plus i do następnej
|
|
|
Post by Bartek Zmarzlik on Mar 18, 2023 16:16:22 GMT 1
cześć, modliłem się tylko, żeby na pierwszą grę w życiu nie dostać PW z rolą/mafią, niestety dostałem mafię potem zobaczyłem, że w mafii są Despero i WIELKI CEZARY KULESZA, to tym bardziej trema złapała i myśl "żeby im tylko tego nie spierdolić", niestety potoczyło się źle, od razu na świecznik wpadł JRR przyciśnięty przez Losco, nie wiedziałem, jak się zachować, nie spodziewałem się, że tak sprawnie może pójść miastu już w d0, liczyłem na parę dni komfortu na rozkręcenie myślę, że trafnie podsumowuje mnie Stankiewicz: Błędem Zmarzlika było to, że było widać podjaranie tym, że jest w mafii. Pisał dużo, ale nie potrafił wyjść z roli przez co stało się to karykaturalne. A potem wyszedł tak z tym ckliwym postem ni z gruchy ni z pietruchy i dało mu to dwa dni. Ciekawe, czy gdyby mafia wiedziała, że snajper nr 2 zajebie snajpera nr 1, to zdecydowaliby się na takie zagranie Zmarzlika, bo moim zdaniem on gdyby zaczął nieco naturalniej pisać miał szanse się uchować, a drugi snajper by w niego na pewno nie celował. podjaranie na pewno mi się udzieliło, ale myślę, że po części było to podjaranie graniem pierwszy raz też celnie pisał Losco: z tego wnioskuję, że po moich postach było widać duże emocje, niepasujące miastowym, stąd też nie byłem w stanie bronić się z takim luzem jak JRR w d1 + ten mentalny hamulec, żeby nie narobić złych interakcji ze współmafiozami (spotęgowany chęcią niezepsucia gry dwóm MVP) ------------- d0/d1:JRR na mocnym świeczniku, ale uspokajał i mówił, żeby w niego walić, bo jeśli się wybroni, to wybroni się całkowicie, patrzyłem, jak się broni i mnie to zainspirowało w d2 podczas glonobicia, jednak za słabo w niego waliłem, z perspektywy czasu powinienem na niego co najmniej zagłosować stresował mnie bardzo Zagubiony, widać było, że dyszy w kark i nikomu nie odpuści, dlatego też nie mogłem się jakoś naturalnie rozpisać, bo czułem, że ciągle muszę się bronić multum tych ataków dostałem w d0/d1, co podsumował Jaworek: wtedy zacząłem mieć wrażenie, że im mniej piszę, tym lepiej, bo jakoś glony się uchowały, a ja na podium do odjebania d2: czułem się spokojniej, dwa razy W MIARĘ się wybroniłem zainspirowany JRRem, jakby Pijo był niewinny, to na pewno grałbym i bronił się dalej, już spokojniejszy (bałem się odpadnięcia w pierwszym linczu w debiucie), a tu nagle Pijo robi claim snajpera i ja następny w kolejce, totalnie mnie to zbiło z pantałyku i znowu nerwówka, wcześniej liczyłem, że Pijo padnie i kto inny wejdzie na świecznik, a ja się trochę rozpisze i pobronię po linczu panika, bo nagle parabol się odpalił, że trzeba zlinczować mnie, bo jestem mafijnym snajperem, całą noc tworzył tę teorię i cztery razy mówił "Dobranoc" ; ogólnie parabole najwięcej krwi mi napsuł w tej sesji, był moment, że Leosia i Jaworek mnie uniewinniali, Zagubiony mnie nie uwinniał w testamencie i myślałem, że fajrant, a tu parabol wytknął, że JRR mnie atakował, bo podczepił się pod parabola i Zagubionego i znowu Bartek na świeczniku d3/d4:osławione łzawe oświadczenie, że mam dość, chciałem zasiać ziarno niepewności i wykorzystać fakt, że faktycznie jestem nowicjuszem i że rzeczywiście nie orientuję się dobrze, kto jest mafijny, kto nie, miałem nadzieję, że płaczliwy post wybrzmi autentycznie; poza tym wiedzieliśmy już, że Pijo to zagubiony, więc to już dwóch mafiozów odstrzelonych, ja trzeci w kolejce, jakbym jeszcze nieudolnie kogoś wystawił interakcjami, to dopiero byłby dramat i autostrada dla miasta, sytuacja robiła się dramatyczna, trzy dni i pół składu mafii wypada parę osób się nabrało, parabola przywrócono do porządku z teoriami, ja miałem nadzieję, że przede mną padnie Pijo i ktoś niewinny, a my w międzyczasie wykorzystamy mnie do kupienia sobie czasu na sprawdzenia pisałem na mafijnym jak to widzę (godzina 12:00 d4): potem był wiadomy lincz i moje siedzenie w kamizelce (jedyny raz, kiedy nie mieliśmy jej na Taco), potem claim, że jestem miastowym snajperem, który wyszedł mi sztywno i nie chwycił miasta (ze śmiechem zauważyłem, że na cmentarzu parę osób uwierzyło ) niestety Anastazja rantem się uniewinniła i nie można jej już było mieć za winną, w mieście poszedł zwrot o 180 stopni w jej sprawie, myślałem, że nie wybrnie z pomysłu glonobicia ratującego mnie i Pijo w d2 ogólnie mam wrażenie, że moja persona namieszała miastu w głowie ostro, przez co przyczyniłem się częściowo do jego rozchwianej gry, zwłaszcza że nie szło mnie nijak powiązać z Karetką, Taco i Capibarą, więc oni od tamtej pory byli dalej niż bliżej w kolejce do linczu, między d2 i d4 czułem się, jakby połowa postów to była sprawa Zmarzlika, też fakt, że miasto szukało powiązań Mafia + Zmarzlik, a ja na mafijnym wcześnie pisałem, że ja i tak padnę i specjalnie nie mają mnie bronić czy wajchować, bo padnę, to padnę, lecę na borrowed time; myślę, że to fajnie wyszło, bo potem ktoś wyciągał moje interakcje z Szejkomatem, Ewangelistą czy Anastazją i ich uwinniał na tej podstawie czyli podsumowując: gdyby nie claim Pijo i parabol, to bym starał się grać, a nie słać łzawe oświadczenia, czyli tak, jak mówił Stankiewicz " Ciekawe, czy gdyby mafia wiedziała, że snajper nr 2 zajebie snajpera nr 1, to zdecydowaliby się na takie zagranie Zmarzlika, bo moim zdaniem on gdyby zaczął nieco naturalniej pisać miał szanse się uchować, a drugi snajper by w niego na pewno nie celował.", ------------------ podsumowania graczy mafii nie podsumowuję, bo całe serduszko dla nich i każdy docenia ich grę, nie trzeba nic dodawać, pięknie do dowieźli, props dla capibary grającego pierwszy raz, jak ja, spoko ziomek i idealnie się odglonowił Anastazja - jak pisali, że Anastazja to Anturaż, to pomyślałem, że jest dwóch gości na forum o podobnych nickach, Antura (ten MG) i Anturaż, bo naprawdę duży kontrast między rolą gracza a MG Jaworek - fajnie kminił z parabolem, ale okazał się lepszy od niego, bo go stopował z dziwacznymi teoriami, zabawny gracz ogółem, "co do kurwy", gdy Red się ujawniał albo tekst o rejestrowaniu się na forum CD-Action + te 71 minut na dwóch mafiozów, fajnie się go czytało parabole - imo jeden z głównych odpowiedzialnych za bloat postów w temacie, współczuję mu produkowania się o Teorii Wielkiej Rolności Zmarzlika, bo błądził ostro, a nockę na to zarwał, jak pisałem wcześniej, bardzo utrudnił mi życie mafijne, każdy fakt analizował, nawet mój post z poprawką, mam wrażenie, że za bardzo drążył, jakby chciał całą grę "rozwiązać" analizą i Excelem, czyli kopie, kopie, kopie, jest coraz lepiej, a potem się za bardzo zakopuje i lecimy w science-fiction Stankiewicz - mówili, że to słynny egze, bałem się, że kapnie się, że go Karetka robi w chuja, szkoda, że mało się udzielał, ale z tego, co rozumiem, na dwie zmiany robi, szybko podpadł mu Pijo i niestety przez to dużo nam siadło w d2 Zagubiony - największy buc, postrach mafiozów i dyszący w kark, do odjebania dla komfortu psychicznego mojego i Taco, jak cię taki pressuje, to czujesz się jak mały chłopiec, do wszystkiego się czepiał, bardzo niekorzystne warunki dla mafii a zwłaszcza nowej Sam Losco - też buc, wystawił JRR na świecznik, potem wziął się za mnie i chciał wrócić do "ameby" Taco, widać, że gracz bezkompromisowy i mocno pressujący, dlatego też odpalony w mordzie dwa razy, zwłaszcza że Taco był naszym snajperem Young Leosia - pressing, ale kulturalniejszy, widocznie da się bez bycia bucem, uniewinniała mnie, aż nie wtrącił się ten przebrzydły parabol, fajny tekst o tym, że lepiej zabić Zmarzlika w d4 a nie d3, bo jak nie to morale miastu padną, jak padnę zielony roman_gmerke - cudowna kreacja, pomyślałem, że skoro gmerke tak z dupy trafił na ślizgawkę, to równie dobrze z dupy mógłby grać w mafię i by mnie to nie zdziwiło, szkoda, że nie pożył dłużej, ale chłopaki pisali, że rolny (co ciekawe, ten tok rozumowania zgadł trafnie Szejkomat, ale potem było mu to liczone za coś obwiniającego go), szok, że tak interpunkcji gmerkowej pilnował ye - nie żal gościa, szybko trafił mnie i Pijo, trochę pouniewinniał Taco, co było z korzyścią dla mafii, fajny tekst z cmentarza "miasto to właśnie taka Ghana" Mucha - top comedic relief Guimo - moim zdaniem siódmy mafioza, każdy strzał z wybitną korzyścią dla mafii, plus, że dobrze się zakamuflował, my w pewnym momencie naprawdę mieliśmy MULTUM sprawdzeń (szpiegiem, mordem, snajperem), a ten się nam wywinął, ciekawi mnie, czy dojdzie do jakichś kontrowersji z jego powodu, bo z jednej strony weterani narzekają, że glony im całkowicie psują rozgrywkę, a tu glonem był jeden z graczy uznawanych za najlepszych Wiadomo, niewinny/Spóźnialski Jasiu - jacyś bezpłciowi gracze i miałem wrażenie, że bez własnego zdania, wiedziałem, że jak ktoś ma nam wygrać meczówkę, to naiwny Jasiu głosujący w Muchę Szejkomat - zabawna kreacja, bronił mnie trochę na początku, ale ogólnie to bardzo mało pisał Ebenezer Rojt - miałem wyrzuty sumienia, że go nabrałem łzawym postem, zastanawiałem się, czy nie powinienem się uaktywnić po jego śmierci, skoro tak mnie wybielił, ale byłem przekonany, że Jaworek i parabol mi nie odpuszczą, zwłaszcza parabol głuchy na argumenty innych Jan Ewangelista - jak to był ten słynny Słowacki, to mnie zawiódł w tej edycji, jakieś jednolinijkowce z dupy i podejrzenia w moją stronę w d0, a chciałem z nim i z Ebenezerem fajny wajb mieć, a ten przyszedł i mnie atakował, miałem wrażenie, że nie ma pomysłu na grę Jill Bitten - mało pisał i zdenerwował mnie, gdy zarzucał mi, że nie jestem nowym graczem, czym osłabił moje łzawe oświadczenie, Volverin dziękował mu za wprowadzanie spokoju w mieście, ja z kolei lubiłem dymy i kłótnie miastowe Oceniacz, Magnus - mało pisali, szybko padli, nie mogę dużo powiedzieć --------------- z perspektywy nowego gracza: - no mocni jesteście w tę gierkę, zwłaszcza tacy gracze jak parabol/Stankiewicz/Jaworek/Zagubiony/Losco, no nic się wam nie wymknie, każda kurwa z logiki zostanie dociśnięta, paskudne warunki do gry dla początkującego mafiozy , - żałuję, że nie trafiłem do miasta, ale mam wrażenie, że tam z moim dziwnym pisaniem byłbym równie dociśnięty, bo nie wiedziałbym, jak się bronić, tutaj chociaż koledzy na mafijnym pomogli i zademonstrowali obronę (vide JRR), jak pisałem w pewnym momencie, że ja "nie widzę tego, co Wy, że ten post mafijny, ten post niewinny", to pisałem 100% prawdę z mojej perspektywy, ciężko było mi wyłapywać mafijność kogoś, o ile ktoś nie zrobiłby jakiejś rozpiski jak Ebenezer na Magnusa, - metagra/tożamości - te smaczki z legendarnym Redem i jego testamentami, renomą egze czy Gary'ego są interesujące, na pewno nie wiedziałbym 95% rzeczy o nich będąc w mieście, a na mafijnym wystarczyło napisać do tomusia i pshema i oni wszystko wyjaśniali, co czyniło paradoksalnie grę bardziej atrakcyjną, a jak widać taka renoma może łatwo backfire, dzięki
|
|
|
Post by Zagubiony on Mar 18, 2023 17:15:01 GMT 1
Zagubiony - największy buc Dzięki, wreszcie ktoś docenił, a nie że tylko egze buc i egze cap. Człowiek się tyle lat starał i wreszcie się opłaciło,
|
|
|
Post by Andrzej Stankiewicz on Mar 18, 2023 18:15:32 GMT 1
Piszę to podsumowanie z zastrzeżeniem, że nie czytałem całej rozgrywki od deski do deski. Niektórzy zawodnicy bardziej przykuli moją uwagę, inni mniej. Jeśli coś gdzieś pojebałem - przepraszam 1. Andrzej Stankiewicz - egzeSamego siebie oceniać chyba najtrudniej - dość powiedzieć, że nigdy nie nazwałbym siebie naburmuszonym bucem. Łatka przylgnęła - trudno. Moją grę podzieliłbym na trzy etapy. Pierwszy w którym wiedząc, że nie mam żadnej roli mogłem grać va banque, drugi w którym moim głównym celem stało się utwierdzenie wszystkich w przekonaniu, że jestem niewinny i trzeci, w którym chciałem dojść tego, kto z pozostałych przy życiu graczy robi mnie w chuja. O ile dwa pierwsze etapy poszły mi w miarę dobrze, do czego walnie przyczynił się Pijo, o tyle z trzecim miałem problem, ale duża w tym zasługa graczy, o których opowiem poniżej.3. Jacek Jaworek - lowrider 2. Wojskowa Karetka - Pshemo
Przemek udowodnił, że w mafii czuje się jak ryba w wodzie. Jego główną zaletą jest umiejętność niekonfliktowania się z innymi graczami. Kiedy nie tworzysz opozycji, nikt nie ma powodu by chcieć Cię linczować . Oczywiście jak u każdego gracza były pewne zgrzyty, ale w oceanie błędów popełnianych przez innych graczy, zdawały się one być niezauważalne. Jedyne co powinno Pshema martwić to to, że po takich dwóch edycjach prawdopodobnie już nigdy miasto nie da mu dograć do końca i będzie albo linczować profilaktycznie albo doszukiwać się mafijności nawet tam gdzie jej nie ma. 3. Jacek Jaworek - lowriderBardzo podoba mi się gra tego zawodnika. Widać duże zaangażowanie i analityczne podejście do rozgrywki. W sumie nieco dziwię się mafii, że dali mu pograć do końca, bo jeśli któryś gracz mógł podołać zadaniu skonsolidowania tak podzielonego miasta to właśnie Lowrider. Dość powiedzieć, że właśnie to, że nie leciał w mordach/strzałach mafijnego snajpera budziło moje największe wątpliwości co do niewinności tego zawodnika w połowie rozgrywki. Pod koniec nie było już możliwości by był w mafii. Więcej graczy na takim poziomie a rozgrywka na pewno będzie ciekawsza. 4. Parabole - Monti
U Montiego widać było, że od początku chce liderować miastu, co u niektórych graczy - w tym u mnie - budziło wątpliwości co do jego intencji. Koniec końców to, że poleciał po strzale miastowego snajpera przypadkowe raczej nie było, a jego parabolizowanie na początku rozgrywki mocno przypominało mi mój "popis" z początku poprzedniej rozgrywki i plebiscyt Aldony Marciniak. Samą grę Monteskiusza należy jednak ocenić pozytywnie. Chłopak się starał, był zaangażowany również na cmentarzu. W następnej edycji pewnie będzie jeszcze lepiej. 5. Ebenezer Rojt - Eneldo
Lekkie rozczarowanie, głównie przez pryzmat tego jak fajnie zagrał jako Kwiat Jabłoni. Z niewiadomych przyczyn od początku wokół jego osoby pojawił się lekki zapaszek mafii, co paradoksalnie mogłoby mu pomóc w dotrwaniu do dalszej fazy rozgrywki i rozpracowaniu mafii. Problem w tym, że miał rolę, którą jeśli dobrze zrozumiałem zasugerował na tyle, że mafia się połapała, a miasto nie podłapało. Eneldo jest to jednak gracz, którego każda mafia może się obawiać i jeśli tylko ograniczy grę poza forum, to będzie wzorowym graczem. 6. Shakeomat Biedronki - małpa
Fajne wejście w rozgrywkę (choć nie wiem po kiego wała bronił postingu Zmarzlika). Jeden z tych graczy, których posting przejrzałem najuważniej i było sporo elementów uniewinniających. W końcówce nieco zabrakło, ale jest to gracz z potencjałem na dobry występ także po drugiej stronie barykady i wtedy z taką grą byłby trudny do zlokalizowania przez miasto. 7. Taco Hemingway - dkkoba
Na pewno sporym ułatwieniem dla niego jako mafiozy było to, że po raz pierwszy grał w naszym gronie i trudno było go jednoznacznie sklasyfikować - choć pod koniec jego mafijność dość mocno biła po oczach, biorąc pod uwagę rzeczy, które uniewinniały innych. Czasem miałem wrażenie, że swoich podejrzanych wybiera z czapy, wstawia z 5 nicków i nie argumentuje. Tu powinna zapalić się czerwona lampka. Ciekaw jestem jego skuteczności w roli miastowego. 8. Guimo - RedZ pozytywów na pewno to, że z wszystkich glonów wykazywał największą niewinność i że długo udało mu się pozostać przy życiu. Z negatywów bycie pieprzonym pechowcem. Dobrymi intencjami piekło wybrukowane - tak oceniam zestrzelenie Paraboli. Pytanie tylko czy był to strzał przemyślany taktycznie czy może Red po prostu chciał odkupić swoje winy za ustrzelenie Oceniacza i pozbawić życia mózga całej mafijnej operacji. Red zagrał all in i przegrał. Ale pewnie jeszcze wygra nie raz. Niestety. 9. Young Leosia – kshaq
Czekam na edycję, w której będzie w mafii, bo to jeden z tych graczy, których niewinność da się łatwo wyłapać, przez co jest w zasadzie nielinczowalny i mafia musi go mordować. Takie granie jest dla miasta często dużo korzystniejsze niż szukanie na siłę winnych, z którego nic nie wynika. Przy innym balansie rozgrywki (mafia nie ma tylu mordów) może być kluczowym miastowym. 10. Sam Losco – Luczyk
Najlepszy miastowy w pierwszym etapie gry. Dzięki temu mafia straciła jeden mord. Szkoda, że później nieco przygasł i się z tego tłumaczył. Nie ma co się tłumaczyć. Przy zmianie trybu gry na np. 36/12 jego gra może być jeszcze lepsza, bo wtedy brak czasu da się zniwelować. Szkoda, że nie pożył dłużej bo mógł się miastu przydać także w kontekście uniewinniania niektórych graczy. Cały występ oceniam mocno na plus. 11. Cyclop – Krisis
Chyba najgorszy typ glona, bo taki, w którego mafijność jestem w stanie uwierzyć. Powinien być szybko zlinczowany. Mocne pole do poprawy, przy rozgrywce o mniejszej intensywności być może miałby więcej do powiedzenia. 12. Goloniarz – kolega Antury/Sarius z edycji 27
Chciałoby się zażartować, że jaki kolega taki sam Sarius. 13. Wiadomo, niewinny – Szarlej
Słabo to wyglądało szczególnie w pierwszych dwóch etapach gry, czego kwintesencją było dyskutowanie z trupem. W pewnym momencie jednak ładnie się wybielił w moich oczach i gdyby miastowi to dobrze wychwycili mogliby na tej podstawie zacząć podejrzewać Karetkę. A to pokazuje, że z nawet słabo rozpoczętej gry przy odrobinie zaangażowania można dużo wycisnąć. 14. ye – kacperek
Kacperek ma problem z grą w mieście. Zdecydowanie lepiej sobie radzi osadzony po drugiej stronie barykady. Mam wrażenie (choć byłem wtedy w pracy), że z jakimikolwiek przemyśleniami bardziej uaktywnił się dopiero w momencie, w którym był już pod ścianą. Widzę dużo rzeczy do poprawy, ale też spory potencjał by być jak Kshaq graczem, którego niewinność w pewnym momencie jest bezsporna. 15. Karlosmagnusen - Dago
Ujawnienie się z rolą w momencie zagrożenia to elementarz tej gry. Niestety indywidualnie - nie licząc kompletnych glonów - najgorszy występ po stronie miasta. Mafijne posty, szybkie dostanie się pod świecznik, nie zdradzenie się z rolą, przez co mafia nie musiała na niego tracić mordu. Szczerze mówiąc byłem przekonany, że to jakiś początkujący gracz. Ale Dago przecież grał już z nami wiele lat temu i taką podstawę powinien ogarnąć. Szkoda. Następnym razem na pewno będzie lepiej. Bo gorzej być nie może. 16. Ojciec Pijo - Jag
Pisałem już na cmentarzu jakim fenomenem była dla mnie jego gra. Zagrał jak słaby miastowy budujący narrację o wiedzę z podforum, do którego dostępu przecież nie miał. Do tego to pójscie va banque z rolą snajpera co też zazwyczaj jest efektem konsensusu całej mafii a nie indywidualnym ekscesem pojedynczego mafiozy. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy okazało się, że był tym zagubionym. 17. Oceniacz Akrobacji - koxefer
Miał nosa do strzelania w mafiozów, jeśli wierzyć w słowa Volva, że chciał strzelać również w Capibarę. Szkoda, że red go ustrzelił, bo mógł być sporym wzmocnieniem miasta. Sam posting całkiem fajny. Szkoda, że nie pożył tych 2 dni dłużej. 18. Juan Roman Riquelme – tomus
Troszkę pechowiec. Szybko znalazł się na świeczniku i jego los był w zasadzie przesądzony. Jak rozumiem ogarniał grę na mafijnym co jest niemniej ważne od gry na forum gry. Minus na pewno za kolejne konszachty poza grą. 19. nunu - funfel
Z taką grą to my funflami raczej nie zostaniemy. 20. Zagubiony - Gary
Nic a nic mnie nie zdziwiło, że mafia szybko go sprzątnęła. Widać było duże zaangażowanie w początkowej fazie rozgrywki i mafiozi serio mogli czuć się zagrożeni. Do tego jego tożsamość raczej nie stanowiła dla nikogo ogarniętego tajemnicy. Tym bardziej można było zakładać, że swoją grą mocno się wybieli i mafia będzie miała z nim problemy. W sumie nawet nieco mnie zdziwiło, że tak odważnie zagrał na początku przy setupie, gdzie mafia ma tyle mordów/strzałów. 21. Jill Bitten – Bo.
Wyważony posting pełny refleksji. W pewnym momencie stało się jasne, że jest niewinny. Mimo wszystko mord na nim był dla mnie zaskoczeniem chociażby dlatego, że przewijał się wśród podejrzanych Szejkomatu, ale jak rozumiem mafia szukała rolnego. Jeśli gra pójdzie w kierunku zawodników grających w taki sposób na pewno będzie dużo bardziej strawna dla nowych graczy. 22. capibara – Czuek
Trudno jednoznacznie ocenić tego gracza, ponieważ do pewnego momentu zbytnio glonował. Mafii jednak wolno więcej. No i jest potwierdzeniem mojej tezy, że jeśli któryś glon jest w mafii, to raczej ten, który prezentuje syndromy ogaru i wiedzy o tym co dzieje się w rozgrywce, a nie ten, którego posting sprowadza się do śmieszkowania. Później się rozkręcił, nie dał się zlinczować, czego gratuluję. 23. romangmerke - Jose
Ciekawa kreacja, po której nie dało się łatwo rozpoznać tożsamości stała się dla niego gwoździem do mafijnej trumny. Ale samo to, że część graczy podejrzewała, że pod tą postacią może kryć się Red też o czymś świadczy. Trudno mocniej ocenić, bo dostał za mało czasu na rozwinięcie skrzydeł. 24. windmill – kolega Volva 1
Volv ma kolegów śmieszków. W wiatrak trudno się trafia. Szkoda jednak, że lincz na nim nie został wykorzystany do wpadnięcia na trop Karetki. 25. Bartek Zmarzlik – kumkwat
Nic się chłopie nie przejmuj, że Cię miasto wyzywa. Świętym prawem mafii jest wywijać takie numery. Sama gra jednak dużo mniej przekonująca. Przede wszystkim zabrakło sensownego wyjścia z roli żużlowca. Na plus na pewno to, że nie bał się być aktywnym w początkowej fazie rozgrywki. 26. Mucha Bez Ucha – kolega Volva 2
Czy już wspominałem, że Volv ma kolegów śmieszków? Jego gra może za dużo nie wnosiła, ale tez ogarnięte miasto powinno skumać, że mafiozo raczej w taki sposób by się nie zachowywał. No ale poczucie humoru to dobry punkt wyjścia do gry w mafię. Tego zawsze można się nauczyć. 27. Anastazja – Antura
Bardzo irytujący, w pewnym momencie dążący do całkowitego rozpierdolenia rozgrywki. Nie da się zrobić porządku w mieście robiąc w nim burdel. Chęci liderowania miastu tak mocno rozmijały się z umiejętnościami interpersonalnymi, że całość oglądana z boku była mocno groteskowa. Do tego sfokusowanie się na jednym celu - wybijaniu glonów, w momencie gdy reszta mniej lub bardziej niewinnych miastowych ewidentnie nie była tym zainteresowana. Antura zdecydowanie lepiej mistrzuje niż gra. 28. Jan Ewangelista – Sidor
Jego maniera gry powoduje, że w zasadzie nie da się go w pełni uniewinnić. Wyrachowanie raczej nie jest utożsamiane z naturalną miastowością. Z drugiej strony potrafię sobie wyobrazić, że jeśli trafi na trop mafii, to mafiozi mogą czuć presję grając przeciwko takiemu gagatkowi. Na minus na pewno konszachty pozaforumowe. Trzeba to tępić. 29. Kaladin - Ouientia
Szczerze mówiąc trudno mi się wypowiedzieć o tym graczu. 30. Spóźnialski Jasiu – mały farciarz
Istotę problemu sam przedstawił prezentując swoją filozofię gry w mafię. Grając w tę grę zawsze powinno dążyć się do tego, by wszyscy inni byli przekonani o twojej niewinności, a nie tak, by każdy miał wątpliwości po której stronie barykady się znajdujesz. Do tego zupełnie niepotrzebne wyzwiska, które powinny skutkować wykluczeniem i rozpierdoleniem rozgrywki innym ludziom, którzy poświęcili na nią sporo swojego czasu. *** VolverinTrochę zjebał z wylosowaniem roli snajpera Redowi, ale poza tym nie ma się do czego przyczepić. Dobrze, że nie dał ponieść się emocjom i pozwolił mafii cieszyć się ze zwycięstwa bez afery z wykluczeniem niewinnych za łamanie regulaminu. No i dziękuję za ten setup, który był bardzo fajny i dał pole do tak dziwnych sytuacji jak te z zagubionym mafiozem podającym się za snajpera i snajperem ładującym w drugiego. *** SqubaniecAktywny posting cmentarzowy. Szkoda, że nie grał, bo myślę, że wprowadził by dodatkowy smaczek do rozgrywki. Hello
Fajnie, że z nami jesteś Dziękuję. egze
|
|
|
Post by Zagubiony on Mar 19, 2023 14:14:50 GMT 1
20. Zagubiony - Gary
Nic a nic mnie nie zdziwiło, że mafia szybko go sprzątnęła. Widać było duże zaangażowanie w początkowej fazie rozgrywki i mafiozi serio mogli czuć się zagrożeni. Do tego jego tożsamość raczej nie stanowiła dla nikogo ogarniętego tajemnicy. Tym bardziej można było zakładać, że swoją grą mocno się wybieli i mafia będzie miała z nim problemy. W sumie nawet nieco mnie zdziwiło, że tak odważnie zagrał na początku przy setupie, gdzie mafia ma tyle mordów/strzałów. Moja odważna gra wynikała z kilku czynników. Po pierwsze, bałem się, że jak źle wejdę w grę, to będę kandydatem do linczu tak jak 2 edycje temu jako Antóra. Chyba wszystkie edycje, gdzie celowo lub niecelowo grałem nie jak niewinny ja (Arnold Rothstein, Loris Karius, Phillip Marlowe, Antóra) kończyły się dla mnie linczem. A biorąc pod uwagę pracowe chlanie, musiałem wypracować pozycję na długo przed linczem, w którym nie planowałem uczestniczyć. Po drugie, nie chciałem oberwać mordem, bo "Gary gra jak nie Gary, pewnie kitra rolę, odjebmy go". I tak mnie odjebali, jakbym się nie nagrał zupełnie i jeszcze i tak zginął w mordzie, to bym się wkurwił. Po trzecie, trochę liczyłem, że przy takim wejściu dostanę modlitwę.
|
|
|
Post by catherinazetajones on Mar 19, 2023 19:37:21 GMT 1
Hello
Fajnie, że z nami jesteś
|
|
|
Post by Spóżnialski Jasiu on Mar 19, 2023 20:08:16 GMT 1
30. Spóźnialski Jasiu – mały farciarz
Istotę problemu sam przedstawił prezentując swoją filozofię gry w mafię. Grając w tę grę zawsze powinno dążyć się do tego, by wszyscy inni byli przekonani o twojej niewinności, a nie tak, by każdy miał wątpliwości po której stronie barykady się znajdujesz Szczerze, nawet nie pamiętam kiedy taką filozofię grę przedstawiłem. W tej edycji grałem w pełni miastowo jak tylko mogłem, w ogóle nie szedłem maksymą, którą mi przypisałeś. Moje ostatnie gry zdecydowanie to pokazują. Po prostu czerpię przyjemność z gry bez robienia akcji, przez które ktoś uzna mnie na podejrzanego. I ta maksyma nie tyczyła się niewinności, a przyłapywaniu mafiozów!
|
|
|
Post by Wojskowa Karetka on Mar 28, 2023 2:56:27 GMT 1
Podsumowanko:
Myślałem co w nim zawrzeć i na czym się skupić. Po raz kolejny stwierdziłem, że o poszczególnych graczach nie będzie. Przyszły mi do głowy za to takie podpunkty.
1. Co w grze miasta najbardziej ułatwiało, a co najbardziej utrudniało grę mafii. Raczej krótki podpunkt, wprowadzenie do dalszej dyskusji.
2. Obrona aktywna. Moja filozofia tego, jak nie zostać zlinczowanym niezależnie od roli.
3. Poradnik jak grać w mafii. Może nie do końca poradnik, a bardziej moja filozofia gry jako mafia.
A więc lecimy.
1. Co w grze miasta najbardziej ułatwiało, a co najbardziej utrudniało grę mafii.
Ten podpunkt będzie krótki. Nie ma co się rozpisywać. Pojedynczą rzeczą, która najbardziej ułatwiła grę mafii w tej edycji, jest to, jak łatwo było w niej linczować mieszkańców. Czułem, że muszę się owszem wysilać, żeby wyglądać naturalnie, żeby pozostać niewinnym w oczach innych graczy, ale linczowanie mieszkańców nie było tutaj niczym trudnym. Co więcej, nawet po zlinczowaniu owych niewinnych nie wyglądało się nawet szczególnie na podejrzanego, a to dlatego, że na graczy można było stosunkowo łatwo znajdować argumenty na tyle sensowne i silne, że nawet jak za ich pomocą zlinczowałeś miastu niewinnego, nikt się nie czepiał.
Pojedynczą rzeczą, która najbardziej utrudniła grę mafii, był potężny pressing w pierwsze dni. Szczerze mówiąc, po linczu na Pijo byłem przekonany, że przegramy. Nie do końca chciałem dać to po sobie poznać na mafijnym, ale tak uważałem. Stwierdziłem wtedy, że po prostu trzeba dać najlepszą walkę, jaką możemy dać, i nie ma co się skupiać na ocenie szans.
Na przestrzeni pierwszych 3 dni miastu udało się wykosić połowę mafii (Zmarzlik pożył dłużej i okazało się to potrzebne, ale wiedzieliśmy sporo wcześniej, że nie dożyje do meczówki). Za początek gry myślę, można śmiało dać miastu ocenę 6/6 i to pomimo uniewinnienia mnie. To, że miasto mnie uniewinniło, nie miałoby i tak wielkiego znaczenia do momentu, w którym nie zostałbym sam z mafijnych na placu boju.
Wymieniłem więc tylko dwa czynniki. Moim zdaniem tyle wystarczy. Jestem przekonany, że gdyby miasto w tej edycji było trudniejsze do zlinczowania, wygrałoby. Dlaczego tak? Ponieważ im trudniej kogoś zlinczować, tym bardziej napracować się muszą mafiozi, żeby tego kogoś zlinczować. Im cięższy był do zlinczowania dany mieszkaniec, tym ciężej mafii wyglądać po linczu na niewinną. Mafia, gdyby cała połączyła siły w odpowiednim momencie i spróbowała przepchnąć lincz na Young Leosi to czy udałoby jej się to? Nie wiem, może, załóżmy, że tak. Czy po takim linczu mafia miałaby jakieś szanse wyglądać na niewinną? Nie miałaby.
Mieszkaniec może paść w linczu, ale im większy wysiłek wymusi na mafii, żeby go zlinczować, tym bardziej zwiększa szanse miasta na wyłapanie mafiozów. Trudność w byclu zlinczowanym jako mieszkaniec to jest wartość sama w sobie niezależnie od tego, czy koniec końców padniesz, czy nie. Można paść w pierwszym linczu w taki sposób, że mafia nawet nie musiała do tego przykładać ręki, a można paść w pierwszym linczu w taki sposób, że mafia przez resztę gry musi się ciężko tłumaczyć.
2. Obrona aktywna. Czyli o tym jak nie paść w linczu.
Ktoś paść w linczu musi, więc nawet w sytuacji, gdy wszyscy gracze bronią się świetnie, po prostu padnie ten, kto bronił się najsłabiej (nawet jeśli bronił się świetnie) lub ten, kto miał trochę mniej szczęścia. Jednak jak starałem się pokazać wcześniej, im trudniejszy do zlinczowania mieszkaniec padnie w pierwszym (i każdym kolejnym) linczu, tym ciężej mafii będzie grać przez resztę gry.
Mniemam, że domyślnym przekonaniem graczy jest, że bronienie się przed linczem to domena mafii, miasto zaś ma szukać mieszkańców. Uważam, że jest inaczej. Ja niezależnie czy gram jako mieszkaniec, czy jako miasto, staram się nie umrzeć z rąk miasta. Uważam jednocześnie, że obrona przed linczem to dość złożony proces. To znaczy to nie działa tak prosto, że trafiasz lub nie trafiasz na świecznik, a gdy już trafisz, to wtedy piszesz jakąś serię postów obronnych, które są mniej lub bardziej skuteczne.
Moim zdaniem klucz do mocnej pozycji w gierce (niezależnie od frakcji), to zapobiec trafieniu na świecznik. To znaczy, można trafić na świecznik na chwilę, ale to trzeba mieć wyliczone, że wpadasz tam na krótszą lub dłuższą chwilę, żeby się stamtąd wybić i potem trafić do topu niewinnych. Cała reszta tego podpunktu będzie więc o tym, jak paraliżować jakiekolwiek ruchy w kierunku linczu na tobie. W tym miejscu punkt drugi i punkt trzeci stają się jednym i tym samym. Czyli moja filozofia gry jako mafia jest tą samą filozofią, której używam, gdy chcę grać jako mieszkaniec. Nie jest jednak tak, że gdy gram jako miasto wstrzymuję się, żeby potem łatwiej grało mi się jako mafia.
3. Poradnik jak grać w mafii. Czyli poradnik jak nie zostać zlinczowanym. Bardziej mój pomysł na grę niż poradnik.
W pierwszym kroku nawet jak nie jesteś w mafii, to wyobraź sobie, że jesteś. W drugim wyobraź sobie, że jesteś z miastem na randce. Chcesz je poznać, chcesz się przy tym dobrze bawić, nie chcesz dać po sobie poznać, że się stresujesz. Masz ochotę zażartować, zażartuj. Przejdzie ci przez myśl, że przez ten żart ktoś może cię podejrzewać, nieważne i tak to zrób. Masz ochotę coś napisać, zastanów się przez chwilę czy to nie doprowadzi do katastrofy i jeśli nie, to napisz to. Absolutnie nie bój się trafić do centrum uwagi, wręcz przeciwnie, bycie w centrum uwagi i czucie się z tym komfortowo uniewinnia. Chcesz kogoś zlinczować, bo masz na niego argumenty, po prostu je napisz i go zlinczuj. Jeśli zaczną ci wypominać, dlaczego go zlinczowałeś, po prostu broń się tym, że miałeś argumenty.
1. Nie bój się linczować niewinnych, grunt, żebyś miał solidne argumenty. 2. Nie bój się pisać, tego, na co masz ochotę. 3. Ważną cechą dobrego mafiozy to jest czuć się komfortowo, z tym że jesteś w mafii. Czuć się komfortowo, z tym że ktoś cię podejrzewa, z tym że być może ludzie rzucą się na ciebie po jakimś poście. 4. Im bardziej bije z ciebie autentyczna pewność siebie, tym lepiej. 5. Od czasu do czasu zrób coś tylko dlatego, że masz na to ochotę. Jak zrobisz coś nie po to, żeby przeżyć, tylko ot, tak dla siebie, dla zabawy, zwiększy to twoją autentyczność w oczach innych.
Ja np. uważam za zabawne nawiązywać do mafiozów z poprzednich edycji, gdy sam jestem w mafii. Jako Despero postanowiłem na wejściu zaspamować temat w środku nocy jak Słowacki, jako Karetka postanowiłem sparafrazować najbardziej mafijny post Lipszyca z d0 podczas d0. Nie myślałem o tym, jak bardzo jest to optymalna taktyka, po prostu chciałem to zrobić, bo uważałem to za zabawne, więc to zrobiłem i to najlepiej podsumowuje mój styl gry. Miałem ochotę wrzucić jako jedyny opis mordu w poprzedniej edycji opis mordu w stylu Despero i tak też zrobiłem. Gracze zauważyli, że jest to opis mordu w stylu Despero, czy przeszkodziło mi to wygrać? Nie przeszkodziło. Nie ma co się martwić tym, że napiszesz coś mafijnego. Nie ma takiego znaczenia, co napiszesz, tylko jak komfortowo się z tym czujesz.
Warto też wykorzystywać emocje na swoją korzyść. Jeśli jesteś nerwowy podczas meczówki, śmiało przelej tę nerwowość na swoje posty. Ludzie odbierają autentyczne emocje jako niewinność. Jeśli czujesz nieadekwatne emocje do sytuacji w gierce, oszukaj sam siebie. Wyobraź sobie, że jesteś mieszkańcem i właśnie odebrałeś złą wiadomość.
Część z tych porad pewnie ciężko wdrożyć bez intuicji co i jak napisać, ale właśnie dlatego warto nie bać się szarżować, bo podczas szarży wyrabia się intuicja. Zarówno jako mafiozo, jak i jako mieszkaniec twoim celem jest możliwie uniewinnić się podczas d0 i d1, a robi się to imo najłatwiej poprzez pokazanie, że nie masz żadnego koła u nogi, że robisz, co chcesz. Pokazując, jak komfortowo czujesz się przy przekazywaniu swoich myśli, przy wchodzeniu w interakcje, przy głosowaniu. Główna różnica między miastem a mafią jest taka, że miastowy musi myśleć i śmiało komunikować swoje myśli i uczucia, a mafia ma wszechwiedzę i musi myśleć o tym, jak dużo dokładnie powinna przekazać miastu. Musi przekazać miastu dość dużo, żeby nie zostać zlinczowaną za bezużyteczność, ale jednocześnie nie za dużo, bo inaczej przegra. To jest już kwestia bardzo subtelnych kalkulacji. Ja np. głosowałem ma Riquelme w d0, ale broniłem Taco w meczówce z Muchą i uratowałem Zmarzlika przed remisem z Windmillem.
Jako mafia warto bronić swoich poprzez albo atakowanie ich (ale w taki sposób, żeby nie padli), albo w taki sposób, że ograniczasz swoje grono podejrzanych do np. 2-3 osób, z czego jedna jest w mafii, ale akurat często nie ta, która się spodziewasz, że padnie pierwsza. Dzięki temu, jeśli twój kolega padnie, masz alibi, a jak nie padnie to jeszcze lepiej. Na przykład w meczówce, nie broniłem Taco, tylko bardziej argumentowałem, że Taco jest mafijny, ale bardziej opłaca się głosować na Muchę.
Tak samo ze Zmarzlikiem, nie broniłem Zmarzlika, tylko argumentowałem, że jakbym posłał na niego, zamiast na Windmill, to byłby remis. Warto jest robić predykcje kto, kiedy padnie, jak czujesz, że twój kolega z mafii i tak padnie, to na niego zagłosuj, jak czujesz, że kiedyś tam padnie, ale jeszcze niekoniecznie dziś, to wymień go wśród swoich podejrzanych, ale niekoniecznie od razu na niego głosuj. Jeśli przewidzisz, kogo miasto będzie linczować przez najbliższe dni, to już wiesz kogo nie ruszać, na kogo sobie szykować argumentacje, których kolegów z mafii zbytnio nie ruszać, a których oskarżać. Osobiście nie lubię też dowodzić miastu, idealnie jest jak dla mnie być uważanym za bardzo niewinnego, ale takiego, od którego miasto nie będzie oczekiwać, żeby wybierał lincze. Dopiero w odpowiednim momencie rozgrywki zaczynasz przeforsowywać swoje typy. Ja np. nie miałem pozycji lidera w żadnym momencie gierki, aż do ostatnich dwóch linczów, czyli Wiadomo i Mucha, to była moja robota. Gdybym pozwolił sobie nadać rolę lidera miasta wcześniej, to mógłbym tego nie udźwignąć i wpaść.
Jakby to tak podsumować, mafia wygrywa wtedy, kiedy mafiozi wyglądają na mieszkańców bardziej niż mieszkańcy. Problem zaczyna się wtedy, kiedy grając na totalnym luzie i tak jak masz na to ochotę, nadal wyglądasz jako mafia, wtedy trochę nie wiem co robić. Myślę jednak, że zdecydowanie częściej jest tak, że gracz albo za bardzo się przejmuje, albo za mało pokaże swoje poczucie komfortu w gierce.
|
|