Ogólny - Jubileuszowa

nie wiem kto to Todt, ale te posty przed linczem mnie rozjebały na łopatki

Hayhę se odłożyłem na później

teraz nie wiem co bym dalej robił w sumie, ale egze do ciśnięcia mocno

ten mord na mnie jest nielogiczny, byłem bielutki, ale to się mogło zmienić

a jednocześnie mieli piątkę wstępnie nietykalnych z głosowania na Hayhę

chociaż ten Musil też dobry, wcześniej przepraszał, a tuż przed linczem wjechał jak bezczel na fula

Zabawmy się w typowanie:

no, dzisiaj się zgadzam

Volv, za kogo modlił się ksiądz?

Nadal widzę opcję z egzusiem, który czuje się na tyle mocno, żeby teraz przejąć lejce i na fali entuzjazmu będzie prowadził do boju miasto.

Gra zupełnie inaczej niż dwie ostatnie edycje, to nie jest ani Aldona bez wkładu, ani Stankiewicz który siedział w drugim szeregu. Tak czy siak propsy, bo to jest egze podchodzący pod prime.

Pinsę miałem na celowniku, to o nim pisałem, że jest niesmaczny, czekałem na reakcję, ale nasza wymiana była całkiem przyzwoita, gra dość agresywnie i nieprzystępnie, ma dużo pecha z Hayhą -> ale ten z kolei kupił u mnie czas, bo miał ze trzy-cztery razy ten sam tok myślenia. Skoro mafiozo dysponujący wszechwiedzą przychylał się do moich, jak to określił egze, prowokacyjnych wiosek potiomkinowskich, to odrzuciłbym w tym momencie opcję Kanapkową, raczej jestem przekonany, że on NIE WCHODZIŁ w ogóle w interakcje z drugim mafiozą. Nie podoba mi się tylko to oburzenie kanapkowe, ale jeśli Pinsa jest kacperkiem, no to pasuje do stylu Sznudziana. Zastanawiałem się jeszcze czy Kacperkiem nie jest Sum, bo gra trochę na backgroundzie jak Ye do pewnego czasu.

Musil walił kocopoły, miał według mnie okej wejście, ale potem nasza dłuższa wymiana to był błąd za błędem, jakby się podpiął pod prąd. Zaczął nawet przepraszać, zniknął, pojawił się tuż przed linczem i pokazał zupełnie inne oblicze, wyjebanie, agresja, trochę arogancji i lekceważenie. Pod kątem czutki i mapy gry zupełnie mi nie pasuje.

Wybierałem ostatecznie między Todtem a Musilem, ale Todt zaprezentował taką obronę, że przez chwilę zapomniałem języka w gębie, niesamowite tory myślenia, nie do osiągnięcia dla mafiozy IMO - ale też nie grałem ze squbańcem praktycznie, więc nie wiem jak to się empirycznie może odnieść. Ale nieporozumieniem jest dla mnie wybieranie go pod lincz na ten moment.

Hunter to Pshemo bez mafijnych hamulców, widać, że gra na 20% więcej luzu niż za Despero i Karetki, wątpię w premedytację.

Łuczyk fajna partia, bo się nie oszczędza, można powiedzieć, że wnosi trochę chaosu różnymi teoriami, ale on w przeciwieństwie do Hayhi wprowadził jakiś element zupełnie niepotrzebnej w danym momencie obrony, co dla mnie wykluczyło go na tamten moment z grona podejrzanych. Duża niewinność w grze Influencera. 

Reynevan mnie ciekawi, bo trzy razy zaczepił Hayhę, ale nie próbował go forsować, jakoś nie podoba mi się też jego posting na wczutkę. 

Eneldo (Wittgenstein) gra bardzo dziwnie jak na niego, trochę mi przypomina przejęcie backupowe, więc rozważyłbym ewentualność, że jest księdzem.

Szedłbym tak:
Musil -> Pinsa -> Rimbaud -> Reynevan

W zależności od mordów. 

Szkoda, że ksiądz się nie pomodlił, bo uważam, że wejście miałem najlepsze w historii swoich gier, naturalność połączona z nieprzesadną agresją i stawianie pułapek raz za razem, ale po linczu nie było czasu, żeby dojść do takich wniosków, jak obecnie. I chyba nad tym ostatnim muszę jeszcze popracować, ale imo jest to mocno połączone ze znajomością metagry.

Musil uniewinnia piątkę głosujących na Hayhę w tym momencie i zostawia sobie Suma oraz Pinsę.

Hunter
Reinmar
Wjebaniec
Todt - bo wstępnie dość mocno uniewinnia go głosowanie na mafiozę
Rimbaud - bo wstępnie dość mocno uniewinnia go głosowanie na mafiozę
Influencer - bo wstępnie dość mocno uniewinnia go głosowanie na mafiozę
---
Wittgenstein - zazielenia go to, że snajper przed śmiercią go wskazywał i oddał głos. Moim zdaniem to dość mocny argument, choć oczywiście nie można go tylko na tej podstawie zostawić przy życiu do samego końca.

Zostają więc:

Pinsa
Cogito

To jest dobra sytuacja, po pierwsze na szerszą dystrybucję księdza, dla którego pewnie racjonalnym będzie modlenie się za Rimbauda/Huntera, w zależności od tego, co poszło wczoraj.

Ale też na zrobienie później switcha powrotnego do tej piątki, która mogłaby być praktycznie nienaruszona mordami mafii używając retoryki 'z pozostałych okroiliśmy listę, ja jestem niewinny, więc prawdopodobnie ktoś się jednak czai wśród głosów na Hayhę'. Głos na niego oddał jeszcze Wittgenstein który nie złapie posłuchu. 

Ale teraz ma bardzo ciężką sytuację, bo będą w niego wchodzić Rimbaud, Todt, Kanapka i prawdopodobnie znowu Wittgenstein. Musi robić switcha na Kanapkę.

Tak czy siak wybitnie dobra sytuacja dla miasta, bo główni podejrzani nie są wyłącznie wychwyceni na podstawie antangonizmów jak Green- Generał, tylko na podstawie gry, która wykreowała w tym momencie te antagonizmy, proste 'ja albo on'. Dopiero w dalszym etapie trzeba byłoby zrobić nieodzownego switcha na Rimbauda bądź kogoś innego z topu (dalej mi się nie podoba Reynevan), ale w tym przypadku lekko wyręczyć powinna sama mafia. 

No to ciekawe, bo w kategorii 'na siebie' pasują mi tylko Thompson, Reynevan i może Wittgenstein, który gra dość księdzowo.