Miastowe lincze były idealneDokładnie tak. Miasto zajebiście dobrze linczowało i jeżeli liczyć lincze w wartości bezwzględnej (udział tylko miasta) to lincze były perfekcyjne. W wartości względnej z wpływem mafii nie jest już tak cudownie (śmierć Jose), jednakże biorąc pod uwagę poprzednie gry – to sama czysta gra miasta względem linczów była poprawna, a nawet bardzo dobra. A to cholernie ważne, bo jeżeli, by zostawić miasto same sobie – to doszłoby do bardzo szybkiego sukcesu. W końcu jeszcze niedawno się mówiło, że wystarczy, by Mafioza grał niewinnie, a miasto samo się rozwałkuje (Spontaniczna?)… w edycji discordowej było wręcz przeciwnie. Sprawa na tyle istotna, że tworzy to silną presję na Mafię, by działała i dodawała chaosu, a mafia działająca wbrew miastu (i jeszcze musząca się uniewinniać) oznacza więcej szans, by Mafiozi się wyjebali.
Lincz na Jose:Jose miał 3 głosy miastowych (Pshemo, Czueku, Njay). Funfel miał 3 głosy miastowych (Sienhal, Monti, Jose). Dodatkowo ja miałem zablokowany głos na Sienhalu, ale uznawałem Jose za niewinnego, i gdyby nie to zablokowanie to na pewno słałbym w Funfla dla odkurwidołkowania w momencie gdy Sienhal się przyznał do roli. Jose dostał też 2 głosy od mafiozów – Egze i Funfla i ostatecznie padł 5 z głosami. Jeżeli jednak liczyć tylko głosy miastowych (3 + mój), to Funfel był przez miasto już w 1 linczu (!) najbardziej dociśnięty głosami. Zajebiste granie dla miasta nie oznacza, że całe miasto musi strzelić w mafiozę czy w ogóle ma mafiozę zabić – wystarczy większość głosów i wystarczy, by lincz był cholernie przydatny. Tutaj jak widać, gdyby nie głosy mafiozów – to wyszłoby cudownie. Zatem ponad połowa miasta uznała Jose za niewinnego – więc ani nie powiedziałbym, że Jose grał źle, ani łatwo, ani że zasłużył na lincz, bo praktycznie padł głosami mafiozów. Jeżeli zrobimy dodatkowe założenie, że błędem miasta jest to, że nie powstrzymało mafii przed zlinczowaniem miastowego, to dochodzimy tutaj do następnego punktu, czyli:
Skuteczność linczów:W każdej gierce założenie jest takie, że wystarczy, iż miasto będzie miało (aż) 50% udanych linczów i wygrywa. W tej gierce miasto wyciągnęło to dosłowne 50%, co jest naprawdę bardzo dobre wynikiem i możliwe, że najlepszym na całym tym forum. Jednakże z założenia seta miasto mogło mieć gorsze wyniki niż 50% - bo była funkcja mściciela (dodatkowy lincz dla miasta?) i niejako przyznanie się rolnego do roli. Tego drugiego liczyć nie powinniśmy, bo z założenia statystyki i teorii mafii w każdej edycji teoretycznie jest 1 miastowy rolny. Niemniej licząc to w skuteczność linczów i zakładając, że jako Miasto chcieliśmy zlinczować Sienhala, a potem teoretycznie Njaya, to mamy 4 nieudane lincze (Jose, Czueku, Sienhal, Njay) i 2 udane (Egze, Funfel), więc wygraliśmy nawet na 2/6 – 33% skuteczności, aczkolwiek z czystej statystyki dla przyszłych edycji – mieliśmy 50%. Ogółem trzeba wykorzystywać potencjalnie „nadmiarowe” (nieudane) lincze do tego, by zabicie kogoś przydało się miastu. Tutaj śmierć Njaya, Sienhala i Jose – pomogły miastu, i każdy z tych linczów przybliżył nas mocno do zwycięstwa. Sytuacja była rozwojowa, bez zostawiania starych wątpliwości i żaden lincz nie poszedł na marne (na marne = to takie same wątpliwości i status quo po linczu), więc tak jak powinno być.
Lincz na Czueku:Lincz na Czueku był ze wszech miar słuszny. Otóż sytuacja wygląda tak, że po zlinczowaniu Egze dochodzi do kuriozalnej sytuacji. Mamy dwóch głównych podejrzanych – Czueku i Funfla – i owych dwóch głównych podejrzanych zaczyna się zachowywać kropka w kropkę tak samo. I zaczęli zachowywać się tak, jeszcze na 2h przed linczem na Egze. Sytuacja kuriozalna. Śmieszkują sobie, trollują sobie, baitują sobie, piszą kocopoły, chcą wajchować, robią jakieś niestworzone rzeczy. Dodatkowa, ta najbardziej podejrzana dwójka zaczyna tworzyć wspólny front, poklepywać się po pleckach, trzymać się razem, i generalnie wrażenie z mojej strony było takie, że są lustrzanymi odbiciami. To jest cholernie dziwna sprawa, bo jeżeli mamy dwóch graczy, którzy tak się zachowują – to na którego postawić? Trzeba zabić obu. Zatem, w momencie, gdy Czueku zaczął zachowywać się funflowato (czyli mafijnie), to należało go zabić, i lincz ten był ze wszech miar słuszny, zwłaszcza że Czueku od dnia pierwszego był na twardej liście podejrzanych, i swoimi działaniami, szczególnie podczas linczu na Egze, tylko się coraz bardziej dowininniał, zamiast uniewinniać.
Z mojego feedbacku do Czueka, to Czueku w momencie takiej sytuacji nadal powinien pozostać przyjazny, pracujący, analizujący, współpracujący i chcący przyłożyć się do wygranej miasta, a nie nagle wchodzący na totalną wyjebkę i troll-mode, z bardzo dziwnymi zachowaniami, by dopiero na chwilę przed linczem na sobie (hehe) obudzić się, znormalnieć i na low-efforcie spróbować... zlinczowac Pshema (ew. mnie, gdy nie było szansy na Pshema). Jako że Czueku pokazal dupsko miastu, to Miasto Czueka w dupsko kopnęło, ale…!
Kto powinien zostać zlinczowany pierwszy? Funfel czy Czueku?Nie wiem, jakie były powody do linczu na Czueku wśród innych graczy. Kojarzę tylko tyle, że skoro Czueku był od 1 dnia na świeczniku, nie uniewinnił się i na niego jest zgoda – to powinien polecieć. Generalnie powód jest spoko i dlatego lincz był spoko. Mimo to Funfel powinien był lecieć pierwszy.
Ja mówiłem, że „Czueku pokazał już 100% swoich możliwości, tego co może zagrać i pokazać” i dlatego powinien lecieć 1. A Funfel nie pokazał za dużo, więc powinien zostać, bo może nam to jeszcze pokazać. Co generalnie jest idiotyzmem, i nie wiem, jak w trakcie gry mogłem tak myśleć. Takie myślenie ma sens w trakcie 1 i 2 linczu. Takie myślenie ma sens, gdy linczujemy jakiegoś nierozegranego kozaka. A tutaj? Przecież chodziło o Funfla! Teoria odkurwidołkowania zakłada, że powinien polecieć Funfel, bo mimo 2 dni – rozegrał mało albo rozegrał dużo w kurwidołku i powinien ponieść za to karę, czyli polecieć. A czueku wręcz przeciwnie, bo skoro pokazał absolutnie wszystko, zwłaszcza w kontrze do 2 gracza Funfla – to jest niewinny. No ale przecież lincz i tak był dobry?
No jeżeli przyjmiemy założenia Teorii Łatwoplejsowej (by Pshemo), to wajcha całkowicie tutaj leci na Funfla. Czueku miał ciężką grę do zagrania. W opór ciężką, bo pokazał całość swojego charakteru, dużo chaosu, siad psychy, trolling, wyśmiewanie miasta, bycie dobrym ziomeczkiem, i chęć pomocy… gdy absolutnie nie wie, kto jest mafiozą żywym, i kto był mafiozą martwym. Z kolei Funfel do momentu linczu na Czueku miał zajebiście prostą giereczkę, trochę poudawać retarda i z głowy. Zatem Funfel powinien lecieć pierwszy. Zwłaszcza że na tak późnym etapie gry pressowanie kogoś w ramach taktyki „zabijamy osobę 1, a 2 będziemy pressować”, i tak nic nam nie powie, bo jeżeli 2 osoba nagle stanie się aktywna albo wyjdzie z kurwidołka, to i tak będzie tylko wyjście z powodu nacisku, a nie z powodu bycia miastowym, i nic nam to nie da. Co okazało się prawdziwe z Funflem. Więc biorę ten błąd na klatę. Summa summarum w tej sytuacji mogliśmy zlinczować Czueka, i nadal to był spoko lincz, ale wiadomo, że zazwyczaj tak sytuacje w grze nie wyglądają – więc lepiej wektorować ku Funflom, a nie Czuekowi, który dwoi się i troi dla miasta, nawet w sposób mało skuteczny.
Meta-RakietyW momencie wypuszczenia rakiet sytuacja była dość zmarniała i gnuśna. Miasto bardzo powolutku się rozpędzało, i nawet nie do końca wiadomo było, czy się rozpędza, czy na takiej chillerze doleci do 1 linczu. Dla mnie, z perspektywy miastowego i tak małej edycji – było to niedopuszczalne. O ile na edycji na 20-30 osób byłoby to spoko, bo zbyt mocne zaspamowanie tematu sprawia, że ludzie nie są na bieżąco, nie ogarniają i mafia ma łatwiejszą robotę, to w takiej małej (10 osób) i wolnej (1 cykl to 48h) edycji discordowej – było to nie do pomyślenia! Trzeba mieć czym grać!!
Jednakże jak rozruszać miasto? Nie mogę napisać kłamstwa, bo to mafijne i będzie mi można to było łatwo wypomnieć. Nie umiem agresywnie pressować poszczególnych graczy w jakieś dobre sprawdzanie reakcji, więc to sprawi, że tylko zostanę wyalienowany (zresztą, gdy Kacperka tak pressowałem w ramach jego poprzednich edycji, to tylko autentycznie się na mnie zirytował i mam wrażenie zminimalizował swoją grę, więc nic dobrego to nie dało). Zatem meta-rakiety!
Wziąłem informacje, które były prawdziwe i były weryfikowalne, i na ich podstawie napisałem jakieś totalne głupoty – kogo uniewinniam, kogo uważam za winnego, i jakie są tendencje. Rakiety były prawdziwe, ale wnioski i analizy z rakiet były całkowicie od czapy. I takie miały być. Miało to rozruszać grę, miało to stworzyć pusty kontent, z którym miasto wchodziłoby w interakcję, i plan zadziałał 10/10. To jak Egze zareagował na meta-rakiety w analizach Montiego w trakcie gry pokazało, że pomogło to mocno wyjebać jednego mafiozę. Mnie meta-rakiety myślę, że pomogły się uniewinninić, bo przechodziłem test dwóch teorii (łatwoplejsowej by Pshmeo i kurwidołkowej by Antura), a i generalnie grałem miastowo tak jak poprzednie edycje.
Zamiast meta-rakiet mogłem wziąć cokolwiek innego, ale akurat całkowicie przypadkiem (bo tego nie planowałem), wyszło tak, że tutaj miałem sprawy organizacyjne co do życia realnego z Pshemem i Czuekiem. Tutaj organizowałem mafjinego discorda z Montim. Tutaj była jakaś sprawa z botem Njaya. I tak dalej i dalej. No sam świat naznaczył mnie, bym z tego skorzystał.
Dodatkowo – nie uważam, żebym łamał regulamin. Można grać tym, co było mówione przed startem rozgrywki. To samo robił Sidor, Tomus i Eneldo w edycji Ślepo-Kulawej i w żaden sposób nie zwracałem na to uwagi w trakcie rozgrywki jako Mistrz Gry. Dodatkowo, znając tożsamości graczy nie sposób nie odwoływać się do ich teorii gry, tego jak się zachowują czy poprzednich gierek, więc jako że byliśmy tutaj odkryci od dnia 1, to wykorzystywanie tego jest wręcz wskazane. Oczywiście duża część bulwersu Egze jak wiemy była udawana, więc nie wiem, czy w ogóle powinienem się tutaj tłumaczyć, ale tak czy siak to jest moje oficjalne stanowisko.
Na poziomie miastowego nawet podoba mi się, że było to kontrowersyjne, bo daje lepsze reakcje od miastowych.
Esencja AnturyWszyscy jesteśmy niewolnikami swoich poprzednich gier. A w tej edyjci nie było żadnej możliwości ukryć się pod kreacją. Założyłem więc, że dla dobra miasta (mojego łatwego uniewiniennia się i niekomplikowania miastu dodatkowymi rozkminami) muszę zagrać tak, jak grałem w poprzednich edycjach. Czyli będąc jak to pisał Egze (ale już wiemy, że pisał to jaka mafia by zyskać powód na zlinczowanie mnie) „darwinistycznym indywidualistą”.
Jeżeli pojawiały się we mnie jakieś emocje, nawet negatywne, to je podkręcałem. Grałem tak poprzednie edycje i już tutaj niechętnie to eksponowałem. Pokazywanie duszy, swojego jestestwa, naturalność i tak dalej… łatwo mnie za to uniewinnić, więc nie chciałem już komplikować miastu w ocenie mojej osoby, zwłaszcza w tak małej edycji – i generalnie zadziałało.
Byłem w opozycji do miasta? Byłem, ale nie przeszkadzało mi to. Moim celem nie było bycie MVP/w Radzie Mędrców, bo nigdy na to nie mam parcia, ale by miasto wygrało. To, że być może dzięki mnie, nawet łatwiej stworzyło się grono Pshema-Kacperka-Montiego – na plus.
W drugim dniu byłem na świeczniku z Egze i Czuekiem (+ ew. zapasowym Funflem), więc sytuacja i tak była dla mnie bardzo dobra, bo mogłem się uniewinnić jeszcze mocniej, a wiedziałem, że pojedynku z Egze i Czuekiem raczej w tamtej sytuacji nie przegram i nie zostanę zlinczowany. W normalnej sytuacji bycie na świeczniku jest FA-TA-LNE, i nie podobały mi się akcje Pshema w przeszłości z celowym wchodzeniem na świecznik, by się lepiej uniewinnić (bo im więcej graczy miastowych na świeczniku, tym mniej tam mafiozów). Ale w tej edycji akurat to nie było dużym problemem, więc uff.
Dodatkowo – bardzo mi się podobało, że Monti mnie równał do podłogi, gdy grałem za mocno tymi emocjami, więc nie dość, że pozwalało mi to go uniewinniać, to jeszcze mogłem zobaczyć, jak Rada Mędrców działa w kontekście innego miastowego, by go równać do szeregu, by współpraca przebiegała dobrze. I w miarę to działało w ramach Rada-Antura, więc miasto pokazało, że da się grać Radą Mędrców i daje to dobre efekty dla organizacji miastowej.
Oczywiście mogłem też grać jako dobry, szczery i prosty miastowy, ale nie przeszłoby to teorii Pshema, a że zostałem w meczówce z Funflem pod osądem Pshema - to pewnie zmniejszyłoby to moje szanse na wygraną. Rzecz jasna można grać jako dobry, szczery i prosty miastowy dużo pracując dla miasta i tworząc w ten sposób trudną-gierkę, ale pewnie bym tego nie odwzorował w tej edycji discordowej, jeszcze nie znając, że Pshemo stosuje takie kryterium. Wyszło więc zacnie.
OdkurwidołkowanieTeoria przeszła pomyślne test, w każdym calu. Nawet nie mam specjalnej potrzeby flexowania, chociaż uważam, że zrobiłem najprostszą według ilości warunków i trudności rozkmiń globalną teorię jak szukać mafię, jak pomagać miastu, i jak sprawiać, by grało się łatwiej! Co by nie mówić, giga wielka sprawa.
Funfel od dnia 1 był „odku” – przez to musiał być aktywny i musiał realizować jakąś taktykę, więc jak już zaczął, musiał być w niej koherentny do końca. Na pewno mocno ograniczało to plejsy. Jeżeli byłby miastowym i nie aktywizowałby się na siłę, to by poleciał i byłaby mała strata dla miasta, a nawet zysk. Jako mafiozo musiał grać i mimo iż przeżył do ostatniego dnia, to wiadomo jak się skończyło. Efekt w zupełności zadowalający i "odku" zdało test.
Egze – teoretycznie słaba reakcja na Meta-Rakiety, ale z drugiej strony bardzo dużo siedział ukryty w kurwidołku i jedna faza aktywności (bodajże rano w dniu linczu na nim?), nie wystarczyła. Więc ta mała aktywność + chęć wygranej dla Miasta, przypieczętowały jego los, a to jak reagował w trakcie linczu na nim, jeszcze bardziej podbiły jego śmierć. Dodatkowo, bardzo super, że tym razem miasto nie dało się nabrać na symulowanie nieobecności – więc propsy za nie powtórzenie tego samego błędu. I tak, wiem, że Egze fizycznie był tamtego dnia na grillu, ale gracz takiego pokroju jak Egze mógłby spokojnie wyrobić duży wpływ na miasto i dużą aktywność przed pójściem na jakieś eventy.
„Odku” innych graczy także działało i dobrze aktywizowało miasto. I nie chodzi mnie tu tylko o aktywność, bo to odglonowywanie, ale o pokazywanie emocji, chęci wygranej dla miasta i wykonywanie ku temu kroków. Nawet Njay, prawie jednomyślnie uznany przez miasto na pewnym etapie przez mafię - przechodził bardzo dobrze test kurwidoła. Tylko Kacperek walił śmieszne punch-lines, gdy ktoś go chciał aktywizować w ramach pracy ku wygranej (Bodaj Sienhal?), ale ten jeden wyjątek nic nam nie zrobił.
Teraz należy sprawdzić, czy Teoria Kurwidołka wystarczy, czy trzeba ją wspierać Teorią Łatwej Gierki, czy Teoria Łatwej Gierki jest samowystarczalna.
Podziękowania dla poszczególnych graczy w PART II