Lincze, mordy, akcje

Testament z dnia 11/08 z godziny 21.20:

Gary, bezrolny. Dzięki wielkie za grę, fajna edycja niezależnie od wyniku. Ale no jednak wolałbym, żeby wynik był na korzyść miasta, więc postaram się Wam podpowiedzieć zwycięską ścieżkę:



1. Zamiast szukać winnych, poszukałem niewinnych:

a) Legolas - to powinno być brane za pewnik. Jeśli tak się poprawił, to brawa dla niego i zasłużył na wygraną. Ale moim zdaniem nie ma na to szans. Jest po prostu niewinny i kwestionowanie tego teraz może wyjść tylko na złe.

b) Boromir – uważam, że to, co gra przez całą edycję jest zbyt skomplikowane, żeby zagrał tak mafiozo. Uważam, że ruch wrzucenia go do pewnych niewinnych jest kluczowy dla wygranej miasta. Jeśli mnie oszukał, to ukłonię mu się do samej ziemi i poproszę na PW o jakieś lekcje gry w mafii, bo wiem, że przy próbie takiej gry i pressingu ze strony kilku osób zwyczajnie bym się wyjebał na ryj. I jeżeli ktoś będzie chciał za uniewinnienie go dać mi Złotą Amebę, to trudno. Przyjmę ją z godnością.

c) Władca Pierścieni – no ja dalej uważam, że debiutujący mafiozi tak nie grają i że jego autentyczność w reakcjach go broni. Po cichu liczyłem, że jest księdzem, ale i bez tego mam do niego dobre przeczucia. Nie wiem jak wielkie jaja musiałby mieć, żeby wjechać na godzinę przed linczem i napisać, że chce polecieć, bo czuje niewinność Trolla a nie chce paść w meczówce.

2. Winni

a) Glorfindel – uważam, że dał od siebie relatywnie mało. To i tak jest dużo, ale widziałem lepsze partie w jego wykonaniu pod kątem wkładu. Tutaj miałem wrażenie, że unika konfliktów z mocnymi graczami oprócz Trolla. Miał też słaby początek (D0 w sensie), taki mało konkretny – dużo jakichś takich lekkich zaczepek, z których się wycofywał, a tak to raczej komentował niż pressował. Jeśli on jest winny, to Boromir moim zdaniem jeszcze bardziej niewinny. W pewnym momencie Glorfindel oburzył się na Boromira, że ten nie pamięta, co przed edycją mu pisał na PW. Nie wyobrażam sobie w tym mafijnej ustawki, żeby 2 mafiozów się w ten sposób dogadało, żeby im to w ogóle przyszło do głowy. Bardzo mi się nie spodobało, gdy jednego dnia napisałem, że mafioza wie, że jest twist i dlatego już sobie robi podkładkę, to następnego dnia od razu pisał, że po Aragornie Troll do piachu i nie ma co dalej myśleć. Nie pasuje mi to do niewinnego Montiego.

b) Elrond – cały czas mam wrażenie, że jego głównym celem jest przeżycie i jakby była szansa, to by wjebał pod lincz Boromira albo Legolasa, ale że nie ma na nich chętnych, to się uparł na WP. W postach pisze niby inaczej, ale tak odbieram go na czutkę. Może niesprawiedliwie, może on po prostu z racji niewinności swojej oraz uniewinnienia Boromira i Legolasa wie, jaka jest zwycięska kolejka. Natomiast faktem jest, że na początku to on pisał najbardziej spięte posty ze wszystkich żyjących graczy. No i za coś ten Njay vel Drzewiec poleciał. Nie za bycie Volvem, więc może za bycie Njayem, który miał czutkę do Pshema-mafiozy w dawnych czasach?

No cóż, moje zdanie znacie, ja bym szedł twardo w Glorfindela i Elronda. Jeśli padłem, to uważam, że dlatego że wyglądam, jakby ciężko było mnie przekonać do zmiany zdania na WP i że ta ścieżka jest właściwa. Chyba zacząłbym od Glorfindela, bo druga meczówka z nim w składzie będzie po prostu za ciężka do udźwignięcia dla Tuka i WP, bo zakładam, że to oni tam się znajdą.