Podsumowanie Edycji 36.

Brawa dla mafii, jest potęga!

ZAPRASZAM NA PODSUMOWANIE EDYCJI NA DISCORDZIE

Wiedziałem że jamnik a nie Monti

Robert Karaś zapraszam do panteonu
i.imgur.com/fYITaai.png

Dobra jestem, postaram się kilka spraw tu poruszyć, bo niestety w pracy nie dałbym rady z wami rozmawiać na discordzie.

Postaram się w kilku postach przedstawić najciekawsze rzeczy, oczywiście to jest tak, że trochę inaczej patrzę na grę dzisiaj, a inaczej patrzyłem jak grałem, ta perspektywa gdzieś tam zawsze się zmienia.

To może na początek wyjaśnię tę kwestie z moim linczem, tzn. jak to wyglądało z mojej perspektywy.

Bo rzeczywiście to nie jest tak, że myśmy ten lincz na mnie w tym momencie zaplanowali. Natomiast chyba wszyscy mieli poczucie, że gra się układa pod to, że jeśli któryś z nas będzie musiał polecieć, to będę to ja. Tak było po prostu najbardziej optymalnie. O tym dlaczego grałem tak a nie inaczej może się rozpiszę później.

No i tu kwestia tego jak napisałem do Garego na messengerze, by walił w Kichota, to jeszcze było w momencie, w którym Kichot rzeczywiście mógł paść, ale tam się sprawa zmieniała dynamicznie. Gary chyba w pewnym momencie nie policzył, że kiedy Tasiemiec zmienił głos, to Gary jasno deklarując walnięcie we mnie w zasadzie wydaje na mnie wyrok (w ogóle mam wrażenie, że tylko ja wiedziałem, że to musi się tak skończyć, bo Kichot na mnie zagłosuje, dwie mafie, Zmarzlik i może Kshaq). I koniec końców to wyszło świetnie. Ja się w tamtym czasie obawiałem czegoś innego. Tego, że tym linczem uniewinni się mocno Kichot. No ale tu wyszła słabość miasta, które bez wahania go przy następnej okazji zlinczowało.

Więc jakby po tym linczu na mnie nie byłem szczęśliwy bo chciałem jeszcze ze 2 dni pożyć, a może jeszcze wciągnąć przede mną w kolejkę ze dwóch graczy, ale też tragedia się nie stała, bo jakby od momentu, gdy nastroje miejskie się w miarę wykrystalizowały, ja z premedytacją grałem na to, bym jeśli padł, to mafia z tego jak najwięcej ugrała.

Wielkie dzięki za super edycję. Tak jak zapowiadałem, kilka słów ode mnie.
Naprawdę nie spodziewałem się, że umiem tak zagrać jako mafia. Zawsze była tragedia i teraz nie chciałem ze względu na wyjazd do tej mafii trafić. Ale trafiłem i chyba całkiem nieźle poszło.   Ale nie poszłoby tak dobrze, gdyby nie parę osób, którym należą się podziękowania. Kolejność nie do końca przypadkowa.

1. Egze i Monti. No po prostu byliście świetnymi partnerami do mafiowania i bez Was w składzie nie dałbym rady. To nie kurtuazja, to fakty. Gdy tylko zobaczyłem, że jestem w mafii, poczułem zwątpienie. Gdy zobaczyłem, z kim - poczułem motywację. I luz. To, że nie było Was w mieście było istotne. Wiedząc, że jesteście po mojej stronie i że w najgorszym wypadku po prostu sobie zrobicie na mnie alibi wszedłem bez spiny, a potem poszło. Z Montim rozumiałem się niemal bez słów. Raz tylko go zaatakowałem trochę niewygodnie. Egze padł z mojej winy, ale czułem, że to właściwa decyzja, żeby napisać posta, że powinien paść i oddać ten głos. Liczyłem, że nie podchwycą tego Smasher i Kichot i padnie Tasiemiec albo Kichot właśnie. Egze prosił, żeby zmienił głos, ale na szczęście odczytałem po fakcie. Pewnie bym zmienił, żeby nie być chujem i moglibyśmy przegrać, bo moja pozycja słabła.
2. Lowrider - dziękuję za bardzo fajne mistrzowanie, dziękuję, że nie polosowałeś jeszcze raz, choć prosiłem, żeby może nie dawać mi mafii i dziękuję, że nie było Cię w mieście. Pewnie byłbym bardziej spięty, gdybym grał, wciąż pamiętam, że 2 razy, w dwóch różnych edycjach, gdy byłem w mafii i dojebałem jakiegoś śmierdzącego posta napisałeś mi tak samo ("Jak Ci, kurwa nie wstyd!") i zawsze to odbierałem jak strzał gołą dupą w twarz. Tym razem wiedziałem, że to nie nastąpi.
3. Safinetka - bo nie musiałem się pilnować w domu, przede wszystkim zachowaniem czy mimiką, ale też czysto technicznie - zamykać discorda, wyłączać Ołpenmafii i takie tam. Dodatkowo dostałem duże wsparcie w postaci braku narzekań, że tyle siedzę na mafii. No i za to, że po pierwszym dniu zdjęła ze mnie presję, jak powiedziałem, że dobrze wszedłem w grę i jestem uniewinniany, to stwierdziła, że i tak się prędzej czy później wyjebię.
4. Red i Volv - bo nie było Was w mieście i mogłem się dowalać do niewinnych i wejść w temat bez presji tego, że mnie rozjebiecie w D1 albo że nie starczy nam mordów na odjebanie wszystkich uniewinnionych i wpadnę drogą eliminacji.

Z innych uwag, ja naprawdę nie mam natury oszusta i głupio mi było robić w chuja Firefoksa. Bardzo lubię Zmarzlika, podziwiam jego zaangażowanie, szybki rozwój i czułem duży dyskomfort tak z nim pogrywając. Ale na pocieszenie, jeden Twój post śnił mi się po nocy, czułem, że wpadłem. Ale udało się ogarnąć dupę i to odwrócić.

PS. Nigdy więcej 48/0, dla mnie ten format rozciąga rozgrywkę i powoduje, że przez 10-12 dni jestem nieskoncentrowany i nie do życia.

I jeszcze na koniec taki żart kreacyjny, autorstwa Safinetki: Karaś wygrał, bo był na dopingu. Co prawda myślał, że doping będzie działał tylko na mafijnym, ale wyszło inaczej.

Dobra to jeszcze może o tej tabelce Antury. Bo naprawdę ta tabelka dobrze zinterpretowana powinna doprowadzić do szybkiego linczu na mnie i właśnie po niej trochę czułem że muszę się spozycjonować na spór z Gumpem.

Macie kurwa tabelkę, z której wprost wynika, że ja przez całą grę NIKOGO NIE UWINNIAM (co było małym przekłamaniem, bo jednak uwinniałem Szarleja). I generalnie to od tej strony powinno się tę tabelę analizować. Nie to kto najczęściej jest uwinniany, a to, kto najmniej uwinnia. Mafiozi co do zasady mają z tym problem, szczególnie na początku, gdzie trzeba z jednej strony zbytnio nie podpaść, a z drugiej u innych widzisz niewinność.

Ta tabelka była genialna. Nikt jej dobrze nie zinterpretował.

Zdecydowanie największą frajdę miałem nie po tym co się dzisiaj wydarzyło, bo umówmy się, że do tego, że tak się stanie zdążyłem się mentalnie przygotować, ale jak padł Tasiemiec. I generalnie jak Łuczyk się napierdalał z Njayem.

No taka mała zemsta za Influensera, wtedy ja się napierdalałem z Kacprem, a Łuczyk się przyglądał. Teraz Łuczyk się napierdał z niewinnymi, a mafia się przyglądała.

Szkoda tylko, że miasto nie wyciągnęło wniosków, bo na pewnym etapie było widać, że obie strony sporu są niewinne.

A jeszcze zapomniałem dodać, że grałem trochę na bezczela, bo nawet się nie ukrywałem z tym, że specjalnie w okresie okołolinczowym nie piszę, a uaktywniam się dopiero po mordzie (że wiecie, który mafiozo by tak zagrał, jak już udawałby, że go nie było cały wieczór). Kwintesencją tego był link do Addio Pomidory po mordzie na Kacprze. No to było tak bardzo w stylu mafijnego egze, że bardziej się nie dało. Ale czasem trzeba tak pograć, no bo po co mafiozo by to zrobił

W ogóle Kacper poleciał w pierwszym mordzie no bo bałem się, że on mnie od razu wypunktuje i będą nici z mojej gry. Tzn. to na poziomie czytania mety graczy top grajek, do tego jeśli chce umie się szybko uniewinnić. Nie ukrywam, że pod kątem szukania mafii mocno go cenię, dlatego zawsze morduję. A ponieważ będąc w mieście zazwyczaj mu nie ufam, to też często chcę go linczować ;p

Pierwszy post zaktualizowany o linki do podcastów w trakcie Edycji.