No to ja parę słów podsumowania. Najpierw o mojej grze. Starałem się zagrać jak najbardziej niewinnie potrafię, trochę popozorować rolę, trochę pokazać, że to ja, ale też jakby nie wychodzić typowo egzowo w pierwszy dzień. Plus jak już się temat wysypał, że wiedziałem, że Low wie, że pewnie mafia jeśli nie wie, to może podejrzewać, to się starałem z tego w miarę szybko wysprzęglić, żeby w okół tego nie było wielkiego tematu (bo gdzieś nie chciałem swoją osobą zaburzać odczytów innych graczy). Inna rzecz, że przy ostatnim głosowaniu to się trochę nie udało, bo dałem się sprowokować do tradycyjnego wylania żali, plus nie kumałem w co gra Cigano (i teraz jak tożsamość znana to już wiem, że w nic nie grał, po prostu nie był w stanie odtworzyć mety Reda w stosunku do mojej osoby). Natomiast to, że ludzie nie widzieli tego, że to, że jednocześnie chcę sprawdzać Squbiego, głosuję na Zeusa, mogę zmieniać na Big Gaya, chcę walić w Twojego Starego, to świadczy o mojej niewinności, było smutne. Bo się waham, bo nie wiem, który wariant jest najbardziej optymalny. W mafii miałbym to sobie taktycznie obczajone i na pewno nie zmieniałbym tyle razy zdania (chyba, że robiłbym to celowo, ale to trudno zagrać).
A no i oczywiście Falomat jako automat do biletów na Pomorzu, nickname akliks (skrót od ambroży kliks kmwtw), no jakbym trafił do mafii to bym tak zaczarował tożsamością, że nikt by się za szybko nie połapał.
no i teraz lista graczy:
1. Stalingradzki snajper – Squbaniec - z nim miałem największy problem, bo mi się od początku nie zazielenił, poszedł w szybki bezsensowny atak, ale w sumie jako Józef też dość szybko znalazł się na świeczniku. Plus na początku mnie ignorował. Dlatego widziałem go bardziej jako winną wersję Squbańca, ale też nie na tyle, by na pewno w niego walić. Po prostu był dla mnie taki pomarańczowy.
2. Jose Arcadio Morales – kshaq - wzór miastowego grania takiego, by nikt się nie mógł dowalić, że może to mafiozo, który dobrze udaje, dość szybko mnie w jakiś sposób uniewinnił, co mi ułatwiało grę. Gorzej, że z tego co widzę na koniec zmienił zdanie co do mnie, no ale to Kshaq, gdyby się nie mylił w szukaniu mafiozów, to byłby zdecydowanie najlepszym miastowym ;p
3. Mgła Wojny – Monti - szczerze mówiąc po tym jak Pshemo w niego wjechał w zasadzie nie skupiałem się na czytaniu jego gry. Raz że mi szkoda czasu na rozszyfrowanie jego mapy myśli, a dwa że wiedziałem, że ta sprawa prędzej czy później zostanie rozwiązana. Na pewno zdarzały mu się w mafii bardziej czyste edycje. Tu miał o tyle pecha, że Pshemo jak złapał trop to już nie chciał odpuścić
4. Student UKSW – Eneldo - czuję się winny tego, że poleciał w dniu pierwszym, ale niestety nie zrobił zbyt wiele, by tego uniknąć. Napisałem pierwszego dnia, że nabił ponad 30 postów, a żaden z nich nie spowodował, że stał się u mnie bardziej miastowy niż przed startem rozgrywki. Z mojej perspektywy idealny kandydat na takiego średniej klasy mafiozę, który przemyka przez temat będąc dosyć zabawnym, ale nie odciskając wielkiego piętna na rozgrywce. Szkoda o tyle, że Eneldo to niebanalny miastowy umysł i potrafi mafiozów wyłapywać w nieco odmienny od pozostałych graczy sposób
5. Kar-Wai Wong – Pshemo - klasa, do bólu nieprzyjemny dla wrogów, przez co jeśli się na kogoś uprze to nie ma przebacz. W sumie miałem o tyle szczęście, że w drugiej fazie rozgrywki gdzieś się stracił, bo czułem, że może się do mnie bez powodu przypierdolić i będę musiał tracić energię na odkręcanie tego, albo na to, by położyć głowę pod gilotynę, by udowodnić swoją niewinność. W świetny sposób rozłożył na czynniki pierwsze Montiego, przy tym sam pokazał się z jak najbardziej niewinnej strony. Nie dało się tego zagrać lepiej
6. Big Gay AI – Jose - trochę mi śmierdział, ale w sumie może i dobrze, bo dzięki temu pewnie nie był zbyt wysoko na liście do sprzątnięcia przez mafię. Nie doczytałem jakie ruchy po kolei wykonywał, ale z samej gry tragedii nie było, a to najważniejsze
7. Restauracja na Kościuszki – małpa - fajna, solidna gra. Trochę mi pasował na takiego dobrego średniego mafiozę, czegoś zabrakło by się w moich oczach w 100 procentach uniewinnił, ale też nie był w ścisłym gronie najbardziej podejrzanych.
8. Jan Ludwik Pyszny – tomus - było widać, że jest niewinny, ale nawet nie probowalem wybijać mu z głowy tego, by sobie zdał sprawę z mojej niewinności. Jak wrzucił ten swój "chujowy" testament to już można było w ciemno stawiać, że to niewinna wersja Tomka, bo już kiedyś w mieście podobne notatki wrzucał. Najważniejsze, że zagrał na tyle czysto, że raczej bezstronni nie mogli go brać za mafię. Gra drużynowa trochę do poprawy
9. Wkurwiona Osa Bez Nosa – kolega Volva / Mucha bez Ucha - jak zwykle ścisły top niewinności, szkoda, że intensywność rozgrywki go przerasta
10. Początkujący mafiozo - Njay - przede wszystkim mi go szkoda, bo to jak został potraktowany przez Anturę to skandal. Sama gra taka no... ostatnio w mafii było lepiej, tu wszedł z opóźnieniem w rozgrywkę, od razu załapał się wśród graczy najbardziej podejrzanych. Szans na zwycięstwo w pojedynkę nie miał na pewno.
11. Krwawy Hegemon – Jagiellon / sienhal - w sumie to co na jego temat myślę napisałem już w temacie z rozgrywką. Kiedy wyczaiłem jego tożsamość od razu w głowie miałem Ojca Pijo i Terry'ego Pratchetta, no i to zdecydowanie nie był mafijny Jagiellon. Fajnie, dociekliwie w swoim stylu zadawał pytania. Trochę w drugim szeregu przez co mógł na siebie ściągnąć szpiega. Bardzo przyzwoita miejska gra. I wreszcie nie miałem ochoty się z nim miejsko naparzać.
12. Zeus – Szarlej - no nie wyszła ta edycja Szarlejowi. Pamiętam go jako bardzo dobrego miastowego i dużo słabszego mafiozę. Tu niestety wiele wskazywało na jego winę i prędzej czy później musiał zostać zlinczowany. A szkoda, bo to gracz z potencjałem na mocnego miastowego, którego wręcz mafia musi mordować.
13. Denis Załęcki – lowrider - było widać, że jest niewinny, nic nie kombinował, nie kreował sytuacji, które sztucznie polepszałyby jego pozycję, fajna miejska gierka
14. Twój Stary – luczyk - no co tu będę ukrywał, od początku mi się nie podobał i ponieważ pozostali topowi gracze wydawali mi się stuprocentowo niewinni (prócz Montiego) to od razu w mojej głowie pojawiła się myśl, że to on jest tym, który coś kręci. W momencie, w którym w żywe oczy próbował mnie okłamać z tożsamością, a potem powoływał się na wcześniejsze edycje i to gdzie go zrobiłem w chuja jako Felietonistka byłem już niemal pewny jego winy. Wisienką na torcie był jego stosunek do Squbiego. To jak łatwo go w tej edycji uniewinniał budziło moje duże podejrzenia (bo generalnie tak łatwo takie trudne przypadki uniewinniają właśnie mafiozi, którym takie uniewinnienie jest potrzebne do zbudowania sobie jakiejś koalicji, pozycji itd). Po raz kolejny sprawdziła się stara prawda, że najłatwiej mi się szuka tych mocnych mafiozów.
15. Sławomir Mentzen – Sidor - niewinna wersja Sidora, było widać, że nie kombinuje niczego przesadnie na boku, jak kogoś potrafił to uniewinniał (jak Tomusia), fajnie zielony i to najważniejsze, nie trzeba było się zastanawiać czy nas nie robi w chuja.
16. Fajnopolak – piernikowy - trochę się na początku znalazł w złym czasie, w złym miejscu, przez co wydawało mi się, że musi zostać w jakiś sposób zweryfikowany, z samej gry wydawał mi się bardziej zielony niż czerwony, dlatego pierwszego dnia każdy głos na niego wydawał mi się szkodliwy. Nie było to edycja pokroju Karpia, gdzie jego niewinność była niepodważalna, ale na pewno był dużo zieleńszy niż choćby Tinder czy Cugowski. Niemniej widziałem lepszego piernikowego miastowego, a to taki gracz, któremu warto stawiać wysoko poprzeczkę, bo widać, że ma dużo zapału do gry
17. The Chicken Man – rokoko - przezroczysty z gry, w poprzednich edycjach łatwo uniewinniany, tu dla mnie był raczej winny, pewnie gdyby edycja trochę potrwała byłby w kolejce do sprawdzenia w linczu. Ale aktywność coraz lepsza, a to cieszy. Kolejne edycje będą pewnie lepsze
18. Falomat – egze - myślę, że byłbym na spokojnie do uniewinnienia. Niestety mam taką a nie inną renomę z grania w mafii, przez co prędzej czy później ktoś się dopierdoli, tym bardziej jak nie polecę w mordzie. Starałem się być na tyle niewinny na ile potrafiłem
19. chochoł – Antura - dziwię mu się, bo taki piewca wkładania w rozgrywkę maksimum effortu, miał doskonałą okazję do tego, by rozegrać rozgrywkę życia i niemal w pojedynkę rozpierdolić miasto. Miał naprawdę dobrą pozycję. Nawet jeśli coś zgrzytało, to dało się to zrzucić na karb ekscentryczności tego gracza. A tak? Chyba największe rozczarowanie. No i pora dorosnąć Piotrusiu Panie. Trzydziestka za pasem.
20. Talleyrand – wielki sentence / koxefer - cichociemny mafiozo bez historii. Trochę miał pecha, ale też raczej ze swoją grą znalazłby się w dolnej części tabeli, wśród graczy do sprawdzenia. Ale fajnie, że wrócił do grania, bo to gracz z dużym potencjałem robienia nas w chuja.
21. Grafi – Redanar / Mentos - brawo, brawo, brawo! Piękna niewinna, w dodatku rolna gra. Na tym polega miejskie granie, rozkminiasz coś sobie w miejski sposób, nie robisz niczego mafijnego, a jednocześnie mając rolę wykorzystujesz w pełni jej potencjał. Ciche MVP rozgrywki.
22. Cigano Ronaldo - kurwiszon - w szybkim testamencie dzisiaj po 20. napisałem tylko jedno zdanie "nie ufajcie Cigano". No i po trosze miałem rację. Od początku śmierdziała mi koncepcja z tym, że to Red, ale to w jaki sposób odnosił się do mnie, gdzie raz mnie uniewinniał, potem pisał, że jestem winny, potem nagle że trzeba mi kamizelkę zakładać. No kurwa, Red czyta mnie jak otwartą księgę, a już na pewno dobrze poznaje kiedy jestem niewinny, a tu jak trzeba było, to Cigano mnie przycisnął. Dlatego myślałem, że jeśli to jest Red, to nie jest to niewinny Red. No ale się wyjaśniło. Poza tym wyglądał fajnie niewinnie. Choć widziałem bardziej niewinne wersje Kurwiszona. Ale tu sam sobie utrudnił zadanie.
23. Jackson Lamb - ironlemon - no grał mafijnie, to druga snajperska edycja, w której zagubiony mimo tego, że nie zna składu mafii, wygląda na tle reszty rozgrywki dość mafijnie. Nie rozumiem tego strzału w Twojego Starego. Napisałem mu w temacie wprost w kogo powinien strzelać, że to powinien być Albus Dumbledore i to w graczy tego pokroju, nie wiem może też np. Grafiego powinien celować. Czyli celujesz w potencjalnie niewinnego gracza, na którego mafia nie potrzebuje tracić mordu, a przy okazji nawet jeśli trafisz mafiozę, to raczej nie tego najlepszego. Zabrakło tu rozkminy tego jak wykorzystać potencjał swej roli.
24. wrobel – Kacperek - nie no było widać, że to będzie niewinny Kacper, za dużo nie kombinował, przez moment miałem co najwyżej wrażenie, że może nieco sugerować, że jest zagubionym, ale potem było widać, że gra do właściwej bramki. Przyzwoity miastowy występ, gdzie nie musiałem się zastanawiać czy mnie nie robi w chuja.
25. Albus Dumbledore – Farciarz - po raz kolejny cichy bohater, top miastowy występ, byłem przekonany, że poleci w strzale snajpera i znów się nie nagra. Stara dobra szkoła gra w mafię.
26. Parzysty Miejski Snajper - Gary - nie zdążył się rozkręcić. Jego tożsamość mogłem w ciemno strzelać już po samej kreacji, a potem po kilku postach nie było wątpliwości, tym bardziej dziwiłem się, że Squbi nie wiedział z kim dyskutuje. W sumie nie doczytałem mafijnego, ale nie zdziwię się jeśli poleciał przez to, że mogli go podejrzewać o rolę, bo nie grał na 100 procent swojej aktywności w niektórych rozgrywkach. Samo to, że tak szybko poleciał wiele mówi o tym jakiej klasy jest graczem. Ani przez moment się nie zaczerwienił.
27. Rap MaTTer Fakker – Lewkoń - w moim pierwszym testamencie napisałem, że niewinny, ale szkodnik, bo to jak wysnuł moją winę z jakichś tam zachowań w samym głosowaniu wydało mi się 100 procent miastowe, ale też bardzo naiwne i głupie. W sumie klasyczny miastowy Lewkoń. Ma szczęście, że we mnie nie strzelił. Jak się przestanie mnie czepiać, to jeszcze niejedna mafię razem rozpierdolimy. No i propsy za to jak od razu się przyznał, że dostał backup.