Rozgrywka

Typowy głos rozsądku

przecież ja byłem pierwszy deklu XD

jak ktoś tu siedzi na plerach Tacticusie to Ty na moich

wyobrażasz sobie sytuację że KIEDYKOLWIEK powtórzyłbym za Tobą? XDDD

oj Stępień

gdybym to ja siedział na twoich plecach to ty byś był pewny niewinny a ja podejrzany, a jest odwrotnie. siedzisz se na moich plecach pytanie czy dlatego ze jestem tak zajebisty czy dlatego, ze tak zajebiscie ci to pasuje.

Podpinasz się pod Stępnia bo jest taki zajebisty czy bo tak Ci wygodnie?

Stachursky typowy mokromajtek bully któremu wiatr zawiał

Wystarczy czytać posty Jacula, jesteś w mafii, to dość pewne, jakbyś nie był to byś się wolał uniewinnić jakoś niż robić te mecyje

trochę mnie martwią te chorągiewki, nie bardzo jest tu komu ufać poza Kwiczołem

to jak to jest shinkansen?

ja Ci siedze na plecach ale to ja pierwszy zauważam, że się stykamy? ja Cię zaczepiam a Ty mnie uniewinniasz?
nie powinno być odwrotnie?

to raczej ten na którego plecach się siedzi powinien czuć za sobą oddech potencjalnego mafiozy

No, ale o co tu chodzi?

Wczoraj miałem wrażenie, że formowanie się bazy miejskiej w postaci Shinkansena i Stępnia jest bardzo korzystne, bo jest w niej dużo rozsądku i choć nie zgadzałem się w paru ocenach (np. co do mnie, bo wiem, że jestem niewinny), to byłem zadowolony z biegu wydarzeń.

Nie rozumiem teraz ostatnich stron, miał miejsce jakiś niezrozumiały incydent, przeszło mi nawet przez głowę, że panowie sztucznie "zerwali" ze sobą, ale to chyba fikcja naukowa.

Ja po prostu chcę by mi Shinkansen przedstawił swój proces myślowy i wyjaśnił dlaczego w grze, w której ja jestem tym od czucia i wiary a on od szkiełka i oka, wpadamy na te same tropy i nawet go to nie zastanawia, tylko robi sobie ze mnie sojusznika.