"Gdzieś w 1933 lub 1934 roku Banach przyniósł do kawiarni Szkockiej gruby zeszyt, abyśmy mogli zapisywać nowe problemy oraz wyniki naszych dyskusji, nadając im bardziej trwałą formę. Książka ta przechowywana była w kawiarni. Kelner przynosił ją na żądanie, a my zapisywaliśmy zadania i komentarze, po czym kelner zabierał ją ceremonialnie do sekretnego schowka. Ów brulion miał później stać się znany jako Księga Szkocka. Wiele zamieszczonych tam problemów nosi daty sprzed 1935 roku. Były długo dyskutowane przez tych, których nazwiska zostały wpisane do księgi. Żeby można było rozważać „oficjalny” wpis jakiegoś zagadnienia, musiało ono wzbudzić powszechne zainteresowanie. W niektórych przypadkach zadanie rozwiązywano na miejscu, a odpowiedź zapisywano."
Dzień pierwszy jest zawsze dniem kreacji. Będę jeszcze bronił nie raz swojego pomysłu z losowaniem (a nawet po edycji), ale to był tak element merytoryczny, jak estetyczny (związany z kreowaniem się). Księga Szkocka, choć nawiązuje do kreacji, to element wyłącznie merytoryczny. Zatem inauguruję coś, co w mojej ambicji może zmienić oblicze miasta, nie tylko tego miasta.
KSIĘGA SZKOCKA #1
Kwestia pierwsza - DLACZEGO STĘPIEŃ ZAPROPONOWAŁ LOSOWANIE I POSTAWIŁ PRZY TYM SWÓJ BYT NA SZALI, BY POTEM WYCOFAĆ SIĘ Z POMYSŁU I DRWIĆ Z LOSOWANIA?
Dowiodłem, że losowanie jako strategia pierwsza jest we wszystkich przypadkach niekorzystne dla mafii. Stępień słusznie zauważył to na początku edycji. Zrobił to za wcześnie. A potem się z tego wycofał, szybko przechodząc do rozważania winy Stachurskiego i trochę w mniejszym stopniu mojej. Wyraził na początku chęć, podyktowaną elementami technicznymi edycji, zagrania inaczej, a potem przeszedł do swojej typowej mety i dominującej w mieście gry opartej bardziej o psychologię niż matematykę, zmieniając zdanie kilka razy.
Co o tym myślicie? Z kreacji Stępień (choć nie wiem do końca, kto to jest) nie wynika to, co wynika z mojej kreacji (wielkiego matematyka), czyli proponowanie obiektywnych i sformalizowanych rozwiązań dla miasta. Czy może być tak, że Stępień odkrył, jaka jest najskuteczniejsza strategia, rzucił ją na początek, żeby zbudować pozycję, a potem się z tego wycofał, żeby nie szkodzić swojej frakcji?
Kwestia druga - DLACZEGO STĘPIEŃ I SHINKANSEN ZBUDOWALI BAZĘ MIEJSKĄ W D0, A NASTĘPNIE ROZBILI JĄ/SAMA SIĘ ROZBIŁA W D1?
To był kluczowy element wczorajszego dnia z taktycznego punktu widzenia. W D0 zawiązał się - zaryzykujmy - sojusz między Stępniem a Shinkansenem, oparty na podejrzewaniu Stachurskiego i w mniejszym stopniu mnie, Ulama. Ten - zaryzykujmy - sojusz rozbił się wczoraj, jakoś po południu. Stępień twierdzi, że w ten sposób chciał sprawdzić Shinkansena, moim zdaniem poszło też o ego, co potwierdziały wpisy Shinkansena i jego komentarze na temat tego, kto był "pierwszy". Ale właściwie w czym pierwszy?
Oprócz tego, że w ten sposób rozbiła się wspólnota myśli Stępnia oraz Shinkansena i panowie powędrowali w innych kierunkach, to nagle - z niezrozumiałego mi wciąż powodu - ze świecznika zdjęto Stachurskiego. Czyli: Shinkansen i Stępień pokłócili się o to, kto pierwszy wykazał mafiowanie Stachurskiego, by zaraz później Stachurski widniał na szczycie listy niewinnych u Shinkansena. Całe to wydarzenie wydaje mi się dość nienaturalne, a nawet powiedziałbym - sztuczne. Miałem myśli przeróżne, gdy to czytałem.
Czy widzicie w tym szansę na plejs? Czy mafia w składzie Shinkansen-Stępień-Stachurski mogła w ten sposób ustawić sobie zwycięstwo?
Kwestia trzecia - DLACZEGO KWICOŁA JEST PEŁNO W TEMACIE, A MA MALUTKI WPŁYW NA BIEG WYDARZEŃ?
Kwicoł pisze dużo, nie unika interakcji, wypowiada się całkiem szeroko i rozważa różne opcje. Ale - jeśli dobrze rozpoznaję tożsamość- jako Diego próbował wpływać na miasto, kierować rozwojem wydarzeń, przejmować ster w najważniejszych momentach. Tutaj tylko komentuje, dopowiada. Być może dlatego, że trudno wyglądać inaczej przy dominującym, jak zwykle, Shinkansenie, który jako Gospodarz w edycji z Diego padł dość szybko, ale jest to kwestia, którą będę obserwował i proszę również
Pan nikt o pomoc w rozwiązaniu tej zagadki.
Kwestia czwarta - DLACZEGO PAN NIKT ZACZĄŁ TAK SKROMNIE?
Uniewinniłem tego gracza za luz, ale w czasach, w których kompletnie nie spodziewałem się jego tożsamości. Gary jako św. Mikołaj z Laponii też mnie rozbawiał i też miał luz na samym początku, bo nie spodziewał się, że jego życie zniszczy kolęda.
Widziałem tłumaczenia, ale nie przekonują mnie one, tym bardziej, że na takie sprawy jak praca czy żona Pan Nikt powoływał się również, gdy był w mafii. I nie mówię, że to nieprawda - niemniej jako Klocuch też tłumaczyłem się rzetelnie, zgodnie z faktem, ale ostatecznie sprytnie i w wiadomym celu. Nie jest to coś, co przesądza o winie Pana Nikogo, ale jest to pewna zagadka, której będę się przyglądał, o której nie można zapomnieć i która może byc ważna dla rozwoju rozgrywki.
Kwestia piąta - DLACZEGO SHINKANSEN ZMIENIŁ ZDANIE O BOSSIE, MIMO ŻE ZBYŁ MÓJ ARGUMENT Z "PYTAŃ KORNISZONA"?
Tuż przed wczorajszym linczem wskazałem typowe pytanie Korniszona, które może się urodzić tylko w jego głowie i tylko kiedy jest niewinny. Mianowicie Korniszon lubi pytać, mimo że z jego perspektywy jego szanse na mafijność musza wynosić zero, jakie ktoś widzi szanse na jego mafijność i co w przypadku, gdyby był w mafii. Jest to element typowo korniszonowy, który odkryłem zeszłej wiosny.
Shinkansenowi nie spodobał się ten argument za niewinnością Korniszona, ale mimo to niemal w tym samym momencie go uniewinnił. Dlaczego tak? Co zaszło w głowie Shinkansena? Czy jedno z drugim się łączy?
Kwestia szósta - DLACZEGO NIKT NIE PRZEDSTAWIŁ SENSOWNEGO ARGUMENTU ZA WINĄ PIGNONA, A MIMO TO TAK WIELU GRACZY ZAGŁOSOWAŁO NA NIEGO?
Pignon grał głupio. Moją mafijność, charakteryzującą się zresztą wyjątkowo tunelowym patrzeniem, argumentował tylko kwestią avatara. Szansa, że mafioza gra tak głupio w D1 i to tuż przed linczem, gdy nic wokół niego raczej się nie dzieje, jest niewielka. Ja się wtedy skupiłem na obronie Bossa, którego niewinności wówczas byłem bardziej pewien (teraz nie - tak działa matematyka), więc nie poruszałem tematu Pignona, Pignon zresztą mało się przydawał i wpisywał się nieobowiązujące w tej edycji Pierwsze Prawo Żurasa. To poszło jednak tak łatwo, że trzeba w tym linczu grzebać.
Ilu mafiozów jest w gronie głosujących na Pignona i dlaczego może być aż dwóch? Czy dobrą strategią jest teraz wziąć tę piątkę i spróbować wyznaczyć kandydata na dzisiaj spośród jej grona, niczym Kwiat Jabłoni? A może nie, bo Stępień... Dlaczego Stępień wiedział o braku winy Pignona, a nie powiedział, gdy trzeba było?
Oczywiście Księga Szkocka to dodatek. Nie przedstawiłem teraz całej mapy gry, zrobię to później, spróbowałem zaproponować nową formę i jestem ciekaw tak jej użyteczności, jak przyjęcia w miastowym gronie.