Mam prośbę, zastanówcie się. Gra faktycznie tak się ułożyła, że jedyną szansę na przekonanie was, że jestem niewinny, widzę w dwóch rzeczach.
Po pierwsze w pokazaniu, że nie pasuję z nikim do składu mafijnego. Że wizja, którą macie jest po prostu niedorzeczna.
Po drugie w pokazaniu wam kto moim zdaniem w tej mafii faktycznie jest.
Przy czym przyjąłem następujące założenia.
1) Szansa, że dziś umrę, jest na tyle duża, że nie mogę sobie pozwolić na proponowanie 3 linczowego rozwiązania, tylko 2 linczowe.
2) Pepe i Gruby są niewinni. Jeśli, któryś z nich jest winny, nie biorę tego na siebie. To znaczy, samemu uważam, że i Pepe i Gruby są faktycznie niewinni, ale gdybym miał swobodę wynikającą z lepszej pozycji, mógłbym jeszcze drążyć ich temat. Teraz licząc, że nie mam nawet 3 strzałów, tylko 2 muszę zastosować pewne uproszczenia. Aczkolwiek niepokoi mnie to jak łatwo miasto zgodziło się na "zwycięską" kolejkę. Z tym, że pewnie niewinni tacy jak Var godzą się na nią tak samo obojętnie, jak Gruby, więc widocznie takie wygodnictwo nie jest cechą zarezerwowaną dla mafii.
No więc tak. Jeśli macie rację co do Grubego, Pepe i Pierluigiego w mafii muszę być z Klimkiem lub Byronem.
Dlaczego nie jestem w mafii z ByronemPierwszego dnia go uniewinniałem, bo podobało mi się jego wejście i dosyć losowe tupanie nogą, że Paczul będzie niewinny. Tego typu losowość mnie po prostu kupuje. Dalej stwierdziłem, że na podstawie tego, co pisał PMS tym bardziej Byron będzie niewinny. Uważałem, że PMS specjalnie próbował rozparować się z jednym z dwójki Pepe/Dembele, ale jego pisanie o tym, że Byron rozbija miejskie core, w którym jest Paczul to przypadkowe wydanie się, że obaj Byron z Paczulem są niewinni. Tę linię myślenia uciął mi Fryzjer (w sensie wprowadził wątpliwość) w tym poście, który uważam za bardzo ważny:
mafiacorner.boards.net/post/127103Teraz uważam, że Fryzjer oprócz tego, że być może był podejrzewany o bycie Bliźniakiem, może o jakąś groźną tożsamość, lub po prostu za niewinność. Uważam, że ten post też przyczynił się do jego śmierci. Ale dobra to nie jest kluczowe. Kluczowa jest treść tego posta.
Uważam, że tam faktycznie była próba rozparowania się z Byronem przed śmiercią.
Ale dalej. Moje zaufanie do Byrona zmalało, bo sobie przeczytałem jego początek jeszcze raz i uznałem, że to wejście było bardziej dziwne niż dobre. Do tego ten argument z PMSem. Potem się wachałem, bo Byron wskazywał Vara i w ogóle większość wskazywała Vara, a Var wskazywał Piłkę. I sądziłem, że któryś z dwójki Byron/Var będzie w mafii, ale nie wiedziałem, który.
Potem Var wyszedł z rolą, no to jasne stało się dla mnie, że trzeba ładować Byrona, ale zastawiłem pułapkę. Posłałem na Klimka, bo Pepe na niego nadawał i czułem, że może się przyjąć. Więc na niego zagłosowałem. I fajnie się przyjęło, bo były 3 głosy na Klimka jeszcze zanim rolni się określili. Więc można było zaobserwować reakcję Klimka. Ale ważniejsze było to, że byłem ciekawy, co zrobi Byron. No i Byron nie chciał ani Piłki, ani Klimka i kładł głowę pod topór. Do tego doszła gorsza gra Piłki pod koniec dnia + zapewnienie rolnych, że musi być, któryś z dwójki Piłka/Byron no i uznałem, że w mafii będzie Piłka nie Byron.
I teraz się zastanówcie sami. Zróbcie moje iso pod tym kątem i się zastanówcie, czy ta progresja ze zmianami zdania na temat Byrona to jest mafia/mafia? Czy to jest łatwa gierka? Otóż nie jest. I teraz powiedzcie mi jedno jeszcze, po chuj ja miałbym to tak grać, będąc z nim w mafii? Po to, żebyśmy po linczu na Piłce byli obaj wpierdoleni, zamiast go dobić? Przecież jakbym ja go tam dobił i się twardo tego trzymał, wy byście wczoraj dostali martwego mafiozę, a ja miałbym jeszcze decent fighting chances, których teraz nie mam. Musiałbym mieć kompletnie spierdolony refleks i brak wyobraźni. Pomyślcie. Kiedyś zabrakło mi refleksu, żeby poświęcić mafijnego Lewkonia, ale wtedy chodziłem kompletnie najebany w trakcie edycji. Teraz jestem całą trzeźwy.
Dlaczego nie jestem w mafii z KlimkiemNo cóż, to będzie mi ciężej pokazać, ale to przez oszczędność gry Klimka, na którą nie mam wpływu. Zróbcie sobie eksperyment myślowy i zastanówcie się, czy łatwo byłoby wam pokazać, że nie jesteście w mafii z Klimkiem.
Wyobraźcie sobie, losuje mi do mafii Klimka i PMSa. PMS widzę, że ma wpierdol już w d1, uwierzcie mi, bardzo szybko bym to zobaczył. Widziałbym też, że najpoważniejszym kontrkandydatem dla PMSa jest mój drugi kolega z mafii Klimek. I co ja robię? Najpierw piszę, że Klimek niewinny, okej to mógłbym zrobić będąc z nim w mafii, ale wtedy próbowałbym nabić punkty na PMSie, bo nie mam szans wyratować ich obu. A co ja robię zamiast tego? Wchodzę sobie spóźniony po linczu i po chwili wachania stwierdzam, że nie mieszam i nara PMS.
I teraz jestem tak. Bez żadnych townpointsów za ten lincz. Mój kolega z mafii to Klimek i muszę liczyć, że dociągnie. A w grze jeszcze 3 rolnych.
I co ja potem robię? Zamiast twardo się trzymać tego uniewinnienia Klimka, które już miałem i które się poniosło i w którym wyręczają mnie inni gracze. Zamiast tego, ja stopniowo to uniewinnienie próbuję cofać, przebąkuje, że gra Klimka wygląda coraz gorzej, że to uniewinnienie jest nieuzasadnione, że Klimek jest wyrachowany.
Jednocześnie wpierdalam sobie radośnie pod koła miasta niewinnych Dembele i Piłkę. W jakim świecie? Gdzie jest mój win con.
Gruby się zapytał, czy gram łatwiejszą gierkę niż taki Colina lub Byron. Zgodziłem się. Cofam to. Ja gram wręcz niemożliwą do zagrania w mafii gierkę. Nie dlatego, że wjebałem jakiś pojebany nieosiągalny dla mafiozy effort, nie za naturalność, ale za to, że te przeskoki, które robiłem, po których jedyne co mam to wpierdol od miasta, to było, jeśli nie do wymyślenia w mafii to na pewno nie było to opłacalne. Pytam się, gdzie jest mój win con?
I przypomnę wam jeszcze jedną rzecz. Była taka kreacja Kuba. Robot to był, pisał sobie takie sztywne proste posty, cały dzień potrafił nie dać effortu. I wiecie, jaka jest różnica między nim a mną? Że Kuba trafił szybko mafiozę i dostał kredyt zaufania. Teraz się nie udało.
Nie oceniajcie po tym, co powierzchowne, a skupcie się na logice.
Dlaczego w mafii jest PierluigiPoczątkowo miałem go za niewinnego, o czym pisałem w tym poście.
mafiacorner.boards.net/post/127846Ale miałem też świadomość, że no tak na serio to będę dopiero od wczoraj mógł go ocenić, bo wcześniej był miejski autopilot, w którym on by sobie mógł zagrać, co by chciał no i miałem rację. Generalnie ustawił się tak, że jakby padł mafijny Moreno, to byłoby dobrze dla niego, bo go głosował jako pierwszy.
On wiedział, że bliźniacy wskażą kogoś z duetu Myron/Piłka, ale nie wiedział, którego, więc bał się przed wskazaniem bliźniaków wskazać niewinnego, więc wskazał winnego. A wiecie, co? Ja się nie bałem, bo w mafii nie jestem i po prostu wskazałem tego, który wyszedł mi bardziej mafijny, czyli Piłkę.
I finalnie ustawił się też tak, że jakby padł wczoraj winny Moreno, to byłoby dla niego bardzo dobrze, bo potem musi tylko upchnąć mnie i Klimka, nic trudnego dla niego. Ale też ustawił się tak, że, jak padła niewinna Piłka to jeszcze lepiej dla niego. A ja się ustawiłem tak, że kurwa cokolwiek by się stało, to bym miał przejebane. Bo padłby wczoraj winny Moreno, miałbym przejebane za uniewinnianie Moreno i głosowanie Piłki. Padła niewinna Piłka też mam przejebane. Do tego głosując tego Moreno, cały czas prowadził z tą Piłką taką interakcję, żeby ją shadeować.
I teraz się kurwa zastanówcie, który z nas prędzej będzie w mafii, ja czy on. Logika skurwysyny.
Pierluigi:
- Kreacyjny głos na mafiozę w d1, który utrzymał.
- Nic nierobienie pierwsze dwa dni poza tym kreacyjnym głosem na współmafioze i szaradami.
- Pojawienie się w d3, żeby się tak spozycjonować, żeby każdy rezultat linczu był dla niego korzystny.
Wenger:
- Kompletny brak kapitalizacji na mafijnym koledze, który od początku miał przejebane.
- Wjebanie Dembele pod lincz w d2, pomimo że mogłem tam nic nie robić albo se nabijać punkty.
- Takie zachowanie przy wczorajszym linczu, że jedynie flip na winną Piłkę byłby dla mnie korzystny a wszystko inne niekorzystne i akurat Piłka flipła niewinna.
Gdy ja uniewinniałem Vara, podawałem argumenty, Pierluigi napisał, że ma winnego Fryzjera i niewinnego Vara. Argumentów nie podał. Nadwiedza?
Dlaczego w mafii jest Byron- Dziwne wejście.
- Granie całej gry na ATE.
- Sztuczny konflikt z Coliną. Naprawdę uważacie, że gdyby oni obaj byli niewinni i uważali, że jestem winny z Klimkiem, to teraz by się tak żarli? Kurwa, nie. Tu by siła przyjaźni panowała. Colina to ekspert od udawania takich konfliktów. Byron to ekspert od Ate i dziwnym trafem gra jest tak ułożona, że jak są razem w mafii, to wygrywają, jeden robi ATE pół gierki i do tego dorzucają konflikt, który w sumie chuj wie, z czego powstał. Ja jakoś kurwa nie mam takich interakcji z Byronem. Wiecie dlaczego? Bo to nie jest normalne, żeby takie mieć. To jest superbodziec.
- Fryzjerski argument z PMSem.
- Czutka Paczula.
- Nadwiedza we wczesnych uniewinnieniach do tego uniewinnieniach mocnych graczy, co wytknął mu Colina.
- I przede wszystkim, ale to kurwa przede wszystkim. To jest najważniejsze. Wczorajsze zachowanie Coliny, który wiedział, że przed werdyktem bliźniaków nie może głosować na Piłkę, a musi na Myreno, bo tylko to będzie korzystnie dla niego, nieważne co zrobią bliźniacy.
Dlaczego w mafii nie jest KlimekBo kurwa nie widziałem jeszcze tak grającego mafiozy, a tamta dwójka pasuje i finalnie jak muszę trafić 2 strzały na 2, tyle mi wystarczy. Widzę świat, gdzie on specjalnie tak gra od pewnego czasu, żeby pomóc Colinie/Byronowi poprzez złączenie się ze mną, ale nie dajecie mi możliwości sprawdzić całej trójki. A poza tym naprawdę mocno wierze, że Colina wczoraj głosował na Byrona i tak po nim jedzie nie dlatego, że jest takim geniuszem i sobie rozpracował, że Byron jest w mafii tylko dlatego, że wiedział, że musi.