Rozgrywka

W sumie uważam, że zaczynając grę na poważnie w niedziele po kawalerskim z mocno ograniczonymi zdolnościami do ogarniania zagrałem wszystko co mi w serduchu grało, krew pot i łzy, nadwiedza, winni, niewinni pełen serwis.

Nie będę was winił, że nie macie zielonego pojęcia jak mnie czytać. Jestem tu żywiołem i zdarza mi sie odpierdolić tarło.

Koniec końców jestem prawie przekonany, że wygraliśmy i myślę że oprócz budowania piramidy niezrozumienia i hejtu internetowego dorzuciłem też cegiełkę do wygranej.

Żyjąc z tą świadomością, wiedząc co zagrał Arsene, a co zagrał Pierluigi - uważam że gra jest rozwiązana. Mam już absolutnie w dupie kolejkę linczowania, czy zabijecie mnie dzisiaj, jutro czy w ogóle. Możecie to sobie potraktować jako side-questa. Gra jest rozwiązana.

Mafia grałaby pod Ciebie jako pod szansę na zwycięstwo, a na koniec wsiedlibyście na latającego psa

To powiedz mi jak ty masz mafię ja Klimek to pod jakie zwycięstwo to było grane?

W tym układzie jeden z Twoich kolegów zostałby złapany po godzinie gry, a drugi był pierwszym glonem. Bez urazy oczywiście. Cięzko wiec o jakieś górnolotne planowanie. 

ta pierwsza część posta nie brzmi jakbyś miał mnie w mafii 

ja teraz drewno przerzucam i się muszę wyrobić przed zmrokiem ale z tym jednym grubas gdzie gadałem o byronie to było aktor jako granie słabe swoich emocji, później mówiłem że nie wiem kto się kryje za tą tożsamością a widzę że wy wiecie

mam nadzieję że rozjasnilem, zaloguje się za jaką godzine

jaca praca jaca praca jaca praca

Wszystko jedno.

Pewnie nie poznaję ludzi, ale mam wrażenie, jakby Davids i Pepe zamienili się w tej edycji osobowościami.

No jasne, że tak.