Rozgrywka

W trakcie całej tej rozgrywki najintensywniej podejrzewałem dembele, wengera, klimka, ciebie i PMSa.


Pierluigi tak parę razy mi przemknął, Moreno i Paczul też. Ostatecznie za dużo razy Pierluigi wpadał w podobne tunele co ja, żebym mógł na poważnie pomyśleć, że jest w mafii. Moreno jest zaangażowany w rozgrywkę, nawet jak w męczący sposób, ciężko mi powiedzieć coś o nim na sto procent. Z Paczulem miałem podobne odczucia. 


Piłki w ogóle nie podejrzewałem poza jedną chwilą zwątpienia (i obawiam się, że była w bardzo złym momencie, trochę winię Piłkę za ciężkie do czytania posty z cofniętym timingiem).


O Pepe co chwila zapominam że jest w grze



Takie były moje intuicje, migawki i nieudane próby logicznego rozumowania



W przypadku Wengera, Klimka i Moreno myślę przede wszystkim o tym, jak ciężko jest mi się z nimi porozumieć tak, żebym zobaczył, że wiedzą o tej grze mniej więcej tyle co ja i są na podobnym poziomie zagubienia. Wenger patrzy mi w oczy kiedy rozmawiam z nim już jak z mafiozą i ostatecznie to zbywa, odwraca się do publiki. Wtedy coming out robi VAR, kompletne przeniesienie uwagi, ale trzeba przyznać, że spoko wtedy zareagował. Klimek się zachowuje jakby go ręce świerzbiły żeby mi pierdolnąć, tylko rozkminia jak to zrobić, z postów do mnie czuję, że już fantazjował na ten temat na parę różnych sposobów.
Moreno się mną nie przejmuje, czuję się jakbym po prostu nie był zbyt obecny w jego tunelu. W tej chwili z tego co widzę jest zaślepiony Pierluigim, chłopem na którego po prostu nie jestem w stanie oddać głosu po linczu na PMSa i kłótniach z rana zanim postanowiliście zagłosować na Piłkę. Nie umiem go za bardzo skreślić, ale i on się przesadnie nie stara o moją uwagę.

Moje nieudane podejrzenia - dembele, ty, Paczul, wszystkie mają wydaje mi sie jeden wspólny mianownik, to były konta które w jakiś sposób mąciły w rozgrywce. Ty i Paczul mieliście lekką nadwiedzę, dembele traktował rozgrywkę tak, że nie bał się odpaść i podawać za mafię w kluczowych momentach.

Bliżej do tego wspólnego mianownika jest dla mnie wciąż Wenger, którego małe sukcesy wciąż nie wydają mi się uzasadniać jego tonu (po prostu lekki dysonans między stylem a rzeczywistymi postami). Pewność siebie Klimka i jego ciągłe zamoty i uniki mi do tego wspólnego mianownika za to za chuj nie pasują, jedyne co od niego czuję to morderczy pęd gracza z krwią na rękach (a przecież jest ledwo obecny w linczach) i z jednej strony budzi to we mnie zupełnie inne sygnały ostrzegawcze, a z drugiej są to najbardziej bolesne i odczuwalne. 

Moreno jest obecny-nieobecny, ale w zupełnie inny sposób niż PMS. Nie czuję, że chce przesunąć rozgrywkę w nową stronę, ale nie czuję też że chce mi ją utrudnić bardziej niż wykłócający się Pierluigi czy dembele. Ale jest we mnie sporo zamglenia w stosunku do niego i ostatecznie po prostu kompletnie nie wiem co o nim sądzić.

Najlepsze co mam na obronę Moreno jeśli mam zdecydować między nim a Wengerem (bo chyba Klimka wybieram na najpewniejszego mafiozę u mnie z tej trójki), to element aktorstwa którego u niego nie widzę, a Wenger parę razy mi podpadł jakimś dziwnym przymilaniem i przechwytywaniem miastowych powiedzonek (nie chce mi się przytaczać, wiem co widziałem). Ale to może być nie tak ważne w oczach innych jak jest w moich.

Zróbcie z tym co uważacie, jutro mam zamotany dzień i jeśli będę postował to będa raczej podania z dystansu. Mógł się lepszy rolny trafić, no ale co zrobić no.



PS Jeśli się okaże, że Pepe jest w mafii to wysyłam mu serdeczne pozdro

Trzymać się trójcy Moreno Pepe Klimek i podtrzymywać światło efektu uniewinnienia które się przyjęło jak Mandela effect.





Pierluigi glon hehe