|
Post by Antura on May 27, 2020 1:21:04 GMT 1
Ta końcówka-studniówkowa. Lepiej nie przypominać. Nie wiem skąd w ludziach ta rezygnacja w meczówkach na 3 osoby. Wiadomo, że dwóch miastowych a ludzie jakby już wszystko było wiadome i nie było sensu nic robić.
|
|
|
Post by Pan Tenorek on May 27, 2020 8:03:10 GMT 1
Elo, elo.
Poczytałem cmentarz i mam trochę bekę, bo autentycznie nie uważam, że zagrałem jakąś wybitną edycję. Oczywiście na wstępie zostałem nadinterpretowany na samym początku, że się podczepiam (pisałem w jednym oknie powitalnego, a w drugim scrollowałem resztę i najzwyczajniej w świecie musiałem wypunktować Lancelota, bo jako Marian też tak bym zrobił).
Reszta gry, to takie typowe granie na czuja, trzymanie się tego co robił Marian, bez żadnej wielkiej strategii. Czytałem, co się dzieje w mieście i z perspektywy miastowego pisałem to, co by mogło być dobrze odebrane w tamtym momencie.
Jedynym strategicznym postem z początku była analiza nr 1, gdzie tylko opisałem rzeczywistość rozgrywki i swoje odczucia odnośnie danych graczy. W tym poście użyłem kolorów na tych, których uważałem za najczystszych i którzy z pewnością zostaną uniewinnieni. Dlaczego? Czułem, że Gorczyca to egze i podłechtam jego nadmuchane ego słowami pochwały. Dodatkowo wskazałem czerwonym kolorem tych, których uważałem za graczy z rolą. Żeby nie było, że zbyt łatwo uniewinniam, to dałem Komunikaty jako podejrzane. Nie wyrokowałem, żę X Y Z jest w mafii. Starałem się nie być nadmiernie oceniający.
I w sumie ten pierwszy dzień wykreował moją pozycję. Najbardziej zieloni mieli mnie za zielonego, to wpłynęło również na postrzeganie innych.
Jak pielęgnowałem swoją pozycję? Trochę wrzucałem to, co inni chcieliby usłyszeć. Taki pseudoRiGCZ, o którym pisał Rojas w połączeniu z punktowaniem oczywistych mafiozów (Lancelota, w stylu konfliktu Marian-Bobo, zarzucanie manipulacji, kłamstw itp.) i przyjemnymi dla innych wrzutkami.
A potem to już tylko się rozsiadłem i kisnąłem pod noskiem.
Drugi mord, wrzutka opisu z kolacją przy świecach. Tylko czekałem aż ktoś poruszy ten temat i będę mógł go skontrować.
Kolejna akcja, gdy okazało się, że zarówno Trunks i Lancelot mieli rolę. Wtedy wyskoczyła Babka, że skoro oni mieli rolę, to ktoś musiał mieć jeszcze gorszą pozycję w mieście (Walkiewicz), a ja podpowiedziałem jej na głos, że byłem na samym wstępie podejrzewany. Nikt nie podłapał tematu.
Potem już tylko robiłem to, co miastowe. "Nie chcę przyspieszać", "Kozioł, skoro czytałeś 30% postów, to skąd jesteś taki pewien?" etc.
Końcówka to już stypa, z jednej strony chciałem jeszcze wyjebać Piotra Kozioła, ale jednak pojawiła się żądza zwycięstwa i jednak delikatne wypalenie z tytułu, że 2 dni nic się nie działo. Na sam koniec wstrzymywałem się, żeby nie wyskoczyć z XDDDDD, gdy czytałem Kozioła pewnego winy Walkiewicza i wkopać się na finiszu.
Mordowałem, po kolei tych najbardziej, moim zdaniem, niewinnych. Komunikaty, Gorczyca, rolni, Testament. Nie zagrałem wybitnie, zagrałem mądrze i spokojnie. To tyle.
Problemem miasta było nadmierne przekonanie, co do zielonych. Wiadomo, z poziomu cmentarza bardzo łatwo wskazać mafiozę, ale mimo wszystko w trakcie życia powinni poświęcić godzinkę na prześledzenie postów wszystkich graczy.
MVP w mieście nie dałbym nikomu. Zlinczowanie dwóch sabotażystów-mafiozów było psim obowiązkiem. Nikt z miasta nie włożył niczego "ekstra" w tę grę. Ewentualne wyróżnienie dla Walkiewicza, bo jako jedyny się starał i z dość chujowej pozycji, wyskoczył na absolutnie miastowego gracza. Musiałem go kilka razy punktować, kiedy uruchamiał "towntelling".
Mafijni partnerzy to z mojej perspektywy jakiś kiepski żart. Poczytajcie sobie mafijne i autentycznie czułem się, jakby chcieli żeby mafia przegrała. Rozumiem, że mieli inne sprawy na głowie, ale wtedy wystarczy dać znać "Słuchaj, wyjebane na grę, decydujesz o wszystkim, nie czekaj na nas". I ok. Wcześniej przemyślałbym mordy i opisy, bo generalnie większość była walona na odczepne.
Jedynym, który dość dobrze odczytał moje myśli i motywacje do takiej, a nie innej gry był Rojas. Brawo Leo. Żałuję, że Cię nie mogłem wybronić. Oh, wait.
I bekę mam z wpisu Statystycznego (o strategii na podręcznik egze XDDDDD, nigdy go nie czytałem nawet). Szanujcie mnie, choć trochę. Nie wzoruję się na nikim, moja gra w głównej mierze czutka. Te 2 edycje, ze względu na długą przerwę, zagrałem dość spokojnie, bez nadmiernego wylewania emocji (choć, co mi Bobo napsuł wtedy krwi, to moje). Teraz ewidentna przerwa. Jeśli wrócę to nie spodziewajcie się podobnej gry z mojej strony. To była taka "kreacja" na te dwie forumowe edycje po przerwie. Nie będę jednak też taki, jak wcześniejsze kreacje, bo jestem już innym, dużo bardziej wyciszonym i spokojnym człowiekiem. 3 lata temu pewnie bym się napierdalał na mafijnym z Trunksem XD.
Generalnie Statystyczny ma również ego na poziomie Kordylierów i zawsze ma rację. XD
No i na koniec pic rel ze mną, czekającym na podforum mafijnym.
|
|
|
Post by Pan Tenorek on May 27, 2020 8:32:49 GMT 1
I przeraża mnie Wasza pamięć do wcześniejszych edycji. Panowie, których zbyt dobrze nie znam, wymieniają moje wszystkie kreacje sprzed 3 lat i jak nimi grałem(sam bym o nich nie pamiętałem po takim czasie, no może poza słynnym Mamoniem xd).
Ja kompletnie nie przywiązuję do tego wagi. Do tożsamości w sumie też, jedynie w tej edycji znajomość tożsamości egze pomogła mi w komplementowaniu Gorczycy.
|
|
|
Post by Konsultant Play on May 27, 2020 9:13:19 GMT 1
Problem w tym, ze jestes dosc charakterystycznym graczem i nietrudno Cie zapomniec xd
|
|
|
Post by sirlancelot on May 27, 2020 9:47:12 GMT 1
Faktycznie Łukczyk ma rację, że nie pomagaliśmy mu na podforum mafijnym, ale może właśnie ta królicza strategia była kluczem do sukcesu. W świecie przyrody, matka królików, jeżeli nie musi nie wchodzi do nory, ma to zapobiec sytuacji, w której drapieżnik śledząc matkę królików znajduje norę z młodymi. Zreszta chciałem grać tak, że każdy mafioza to był pojedynczy neutron i można powiedzieć, że się to udało. Żaden mafioza nie chronił innego mafiozę.
Pokazuje to, że wygrana mafii nie musi wynikać ze strategii, a jedynie z dobrej pozycji jednego gracza. Mówiłem, nie oczyszczać ;p
|
|
|
Post by Pan Tenorek on May 27, 2020 10:15:24 GMT 1
Problem w tym, ze jestes dosc charakterystycznym graczem i nietrudno Cie zapomniec xd Jest gdzieś forum z tamtymi edycjami? Chętnie zobaczę, co odpierdalałem lat X temu.
|
|
|
Post by Mikaela Shiffrin on May 27, 2020 10:19:55 GMT 1
Problem w tym, ze jestes dosc charakterystycznym graczem i nietrudno Cie zapomniec xd Jest gdzieś forum z tamtymi edycjami? Chętnie zobaczę, co odpierdalałem lat X temu. Tak jest nawet tutaj osobny dział z linkami do starszych edycji.
|
|
|
Post by Konsultant Play on May 27, 2020 10:38:30 GMT 1
Problem w tym, ze jestes dosc charakterystycznym graczem i nietrudno Cie zapomniec xd Jest gdzieś forum z tamtymi edycjami? Chętnie zobaczę, co odpierdalałem lat X temu. Osobiscie przypominam sobie jak gralem jedna z pierwszych naprawde wkurwiajacych kreacji, Willy'ego Wonke i doprowadzalem Cie do szalu tym, ze slusznie Cie atakowalem, ale bez argumentow W ogole mafia wtedy szybko sie wysypala, a najlepsze typy i najbardziej punktowala miala ich Hello jak Felipe Massa. EDIT No i nie jest tak, ze Cie gloryfikujemy, czy cos, ale po prostu na tym forum zagrales najlepiej ze wszystkich mafiozow, kropka.
|
|
|
Post by Sasha Strunin on May 27, 2020 10:52:02 GMT 1
Skoro Łuczyk rozpoczął ciekawy temat, to spróbuję go pociągnąć: Czy wracacie do starych edycji? Czy zdarza wam się wspominać poprzednie rozgrywki? Czytać je ponownie? Wchodzić w posty ulubionej postaci i czytać jeszcze raz, żeby przeżyć ponownie dawną edycję? Jeśli tak, do których edycji wracacie? Do waszych najbardziej spektakularnych popisów? Do totalnych klęsk? A może do ulubionych kreacji?
Ja najczęściej wracam do Czechowa, to moja ulubiona edycja (ten win squbiego!). Zawsze wracam do paru ostatnich (jak sasha i redzik w tym przypadku), ale głównie chyba do ulubionych kreacji (właśnie Czechow, goldenek, miejski ogar, mniej Agatka), ale także do spektakularnych wydarzeń (edycja zmierzch ogarów, gdzie grałem Alexis Ren, a także zorro - to była dopiero wspaniała edycja!!!). Najbardziej nie lubię wracać do spektakularnych wpadek. Nigdy nie wróciłem do Brauna ani Amel Bent. Ani do Edzia (przy czym tej edycji już teraz nie znajdziemy). Z innych graczy, moją ulubioną rozgrywką pod tym względem był chyba Gienek Loska, nigdy nie widziałem bardziej naturalnego mafiozy. A także oczywiście kreacje, zwłaszcza volva, który ma do tego dryg (wymienię tutaj oczywistego mafiozo i telezakupy Mango). Lubię jeszcze większość postaci Sidora (ze specjalnym wyróżnieniem dla Mateusza Borka).
Zabijaczem uśmiechów dzieci jest za to w tym przypadku egze, który zawsze morduje szybko potencjalnie fajne kreacje (że wymienię jako przykład mistrza gry, albo początkującego mafiozo)
|
|
|
Post by sirlancelot on May 27, 2020 11:08:33 GMT 1
Skoro Łuczyk rozpoczął ciekawy temat, to spróbuję go pociągnąć: Czy wracacie do starych edycji? Czy zdarza wam się wspominać poprzednie rozgrywki? Czytać je ponownie? Wchodzić w posty ulubionej postaci i czytać jeszcze raz, żeby przeżyć ponownie dawną edycję? Jeśli tak, do których edycji wracacie? Do waszych najbardziej spektakularnych popisów? Do totalnych klęsk? A może do ulubionych kreacji? Ja najczęściej wracam do Czechowa, to moja ulubiona edycja (ten win squbiego!). Zawsze wracam do paru ostatnich (jak sasha i redzik w tym przypadku), ale głównie chyba do ulubionych kreacji (właśnie Czechow, goldenek, miejski ogar, mniej Agatka), ale także do spektakularnych wydarzeń (edycja zmierzch ogarów, gdzie grałem Alexis Ren, a także zorro - to była dopiero wspaniała edycja!!!). Najbardziej nie lubię wracać do spektakularnych wpadek. Nigdy nie wróciłem do Brauna ani Amel Bent. Ani do Edzia (przy czym tej edycji już teraz nie znajdziemy). Z innych graczy, moją ulubioną rozgrywką pod tym względem był chyba Gienek Loska, nigdy nie widziałem bardziej naturalnego mafiozy. A także oczywiście kreacje, zwłaszcza volva, który ma do tego dryg (wymienię tutaj oczywistego mafiozo i telezakupy Mango). Lubię jeszcze większość postaci Sidora (ze specjalnym wyróżnieniem dla Mateusza Borka). Zabijaczem uśmiechów dzieci jest za to w tym przypadku egze, który zawsze morduje szybko potencjalnie fajne kreacje (że wymienię jako przykład mistrza gry, albo początkującego mafiozo) Tomuś, a masz tak, że lubisz swój styl gry dlatego, że dzięki temu możesz pograć dłużej? Może to dziwnie zabrzmi, ale ja tam lubię swoją rolę podwórkowego błazna, bo dzięki temu mafia nie traktuje mnie jako cel mordu, a ludzie nie chcą mnie linczować. Chyba tylko raz jako Internet explorer zostałem zajebany w pierwszym mordzie chociaż napisałem może max tylko 1 posta xD. A tak to większość gier zazwyczaj trzymam się do końca po stronie miasta ;p
|
|
|
Post by Sasha Strunin on May 27, 2020 11:19:00 GMT 1
Myślę, że się z Tobą zgadzam pod tym względem, podoba mi się to, że zwykle mogę długo pograć
|
|
|
Post by Mikaela Shiffrin on May 27, 2020 11:30:41 GMT 1
Osobiście czasem lubię wrócić do Lewandowskiego i Senny, moich pierwszych kreacji w tym gronie. Teraz pewnie będę wracał do Shiffrin czy Komunikatów. Z mafijnych jedynie do Lewaka bym mógł wrócić, bo tam udało się mi coś zagrać w mafii z pomocą Reda. Osobiście uważam,że dla mnie kreacja Shiffrin pozwoliła mi podnieść się po ostatnich edycjach od czasu reaktywacji tej gry. Wiem że tam są błędy, które mogę wyeliminować i dla mnie ta kreacja to taki kamień milowy. Patrząc co grałem na początku a teraz to jest dla mnie jak niebo a ziemia.
Najgorsza z moich miejskich kreacji to jest Typowy Janusz, kreacja która była dla mnie totalnie nieudana.
Egze chyba nigdy nie wybaczę,że zabił mi Borowczyka w II mordzie( no nie mógł się powstrzymać na pewno z nawiązaniem do Senny w opisie mordu xD , a w I zamordował początkującego mafiozę). ^^
Na pewno bym nie chciał wracać do Sędzi i Putina, w których spektakularnie się wjebałem.
Ulubione postacie z tych edycji co nie grałem a czytałem to na pewno Alexis Ren czy Oczywisty Mafiozo oraz Ashley Green. Jeszcze na tej liście znajdzie się Rozrzutny Żydek a zwłaszcza post masakrujący Jessicę Hyde. ^^ W te edycje V, VI i VII lubię się wczuć jakbym sam uczestniczył mimo,że wtedy mnie nie było w ogóle w tym towarzystwie i nawet nie myślałem, że tu trafię. Jeszcze mi się podoba kreacja Bo. jako Moderatora Forum i jego lipne ostrzeżenia ^^ Z samego debiutu ulubiona kreacja to kreacja Garego jako Mistrz Gry( wina Volva,że przyklepał mord na tej fajnej kreacji ^^).
|
|
|
Post by Testament Cozmo on May 27, 2020 11:37:19 GMT 1
Skoro Łuczyk rozpoczął ciekawy temat, to spróbuję go pociągnąć: Czy wracacie do starych edycji? Czy zdarza wam się wspominać poprzednie rozgrywki? Czytać je ponownie? Wchodzić w posty ulubionej postaci i czytać jeszcze raz, żeby przeżyć ponownie dawną edycję? Jeśli tak, do których edycji wracacie? Do waszych najbardziej spektakularnych popisów? Do totalnych klęsk? A może do ulubionych kreacji? Ja najczęściej wracam do Czechowa, to moja ulubiona edycja (ten win squbiego!). Zawsze wracam do paru ostatnich (jak sasha i redzik w tym przypadku), ale głównie chyba do ulubionych kreacji (właśnie Czechow, goldenek, miejski ogar, mniej Agatka), ale także do spektakularnych wydarzeń (edycja zmierzch ogarów, gdzie grałem Alexis Ren, a także zorro - to była dopiero wspaniała edycja!!!). Najbardziej nie lubię wracać do spektakularnych wpadek. Nigdy nie wróciłem do Brauna ani Amel Bent. Ani do Edzia (przy czym tej edycji już teraz nie znajdziemy). Z innych graczy, moją ulubioną rozgrywką pod tym względem był chyba Gienek Loska, nigdy nie widziałem bardziej naturalnego mafiozy. A także oczywiście kreacje, zwłaszcza volva, który ma do tego dryg (wymienię tutaj oczywistego mafiozo i telezakupy Mango). Lubię jeszcze większość postaci Sidora (ze specjalnym wyróżnieniem dla Mateusza Borka). Zabijaczem uśmiechów dzieci jest za to w tym przypadku egze, który zawsze morduje szybko potencjalnie fajne kreacje (że wymienię jako przykład mistrza gry, albo początkującego mafiozo) Ja od czasu do czasu wracam do swoich ulubionych edycji, ale to tak na chwilę, parę stron, ulubione teksty, ulubione kreacje itd. Jakieś 3 lata temu odświeżałem sobie "Termoryfki" wraz z pamiętnym finałem Edzio/Super Mario/Bario, to wtedy narodziła się myśl o Carlesie Puyolu, patrzyłem co pisała Mała Mi i nie wierzyłem, że tak ją uniewinniano. Najbardziej lubię edycję z Oczywistym Mafiozo, KKK, Mediami Społecznościowymi, Lordem Bendtnerem itd. To była naprawdę fajna edycja pod względem poziomu, do tego ja zagrałem dobrze, co zwiększa nostalgię, a także, a może przede wszystkim były tam właśnie zajebiste kreacje. Gadałem o tym wczoraj na messengerze z Volvem. Bardzo żałuję, że egze tak szybko zabił mnie jako Mistrza Gry, to była zajebista kreacja, może byłaby tak epicka jak Oczywisty, gdyby dano się jej rozwinąć. Oprócz tego zjebałem Goebbelsa, bo trafiłem do mafii, miałem przygotowany worek cytatów z Josepha, które w odpowiednim kontekście dałoby się wstawić, ale bałem się to robić. Z edycji, które lubię jeszcze poczytać to Lahm + Landa, a zwłaszcza posta Safinetki na temat "teorii krzyżowej samca alfa" (+to, że się Squbi do tego przyjebał, że jak śmie obalać teorię piątek), a także tę z Rybą, Gomułką + Korwinem (świetna kreacja) i mną jako Opryszek (też dobrze zagrałem).
|
|
|
Post by DJ Bobo on May 27, 2020 11:47:23 GMT 1
Mi się do tej pory nie zdarzyło wracać, ale jakbym miał wrócić do którejkolwiek z moich edycji, to do Zięby i do Bobo właśnie - reszta nie zagwarantowała mi na razie ułamka tych emocji, co (nieświadome) opryszkowanie Ziębą, czy wjebanie Mariana na minę wyjściem z detem XD
|
|
|
Post by Mikaela Shiffrin on May 27, 2020 11:51:58 GMT 1
Mi się do tej pory nie zdarzyło wracać, ale jakbym miał wrócić do którejkolwiek z moich edycji, to do Zięby i do Bobo właśnie - reszta nie zagwarantowała mi na razie ułamka tych emocji, co (nieświadome) opryszkowanie Ziębą, czy wjebanie Mariana na minę wyjściem z detem XD Na mojej warcie to by ci się nie udało zupełnie te wjebanie Mariana ^^ Co do oprycha zawsze on się trafi w najmniej odpowiednim momencie xD
|
|
|
Post by Jacek Walkiewicz on May 27, 2020 12:46:21 GMT 1
Oczywiście wracam do starych edycji, czasem nachodzi taka nostalgia i chęć wspominek. Z "Oczywistego Mafiozy" jestem dumny, chyba moja topowa edycja w mieście, na pewno w TOP2, a sama kreacja dała mi niesamowitej frajdy. A tamta edycja to był chyba peak forumowej mafii w naszej społeczności, praktycznie każdy chciał grać i każdy chciał pokazać się z dobrej strony, wiele fajnych kreacji, a mafia była bez szans, mimo że na przykład bardzo dobrą moim zdaniem partię rozgrywał Farciarz jako "Jessica Hyde". W ogóle "Media Społecznościowe" Szarleja miały ogromny potencjał i to też była super kreacja, niestety trochę pechowo została przyćmiona przez "Oczywistego Mafiozę".
Raczej nie zdarza mi się czytać poprzednich rozgrywek całkowicie od początku, ale konkretne momenty już jak najbardziej, jakieś "legendarne" posty, sytuacje, wymiany zdań, które zapadły w pamięć.
|
|
|
Post by Jacek Walkiewicz on May 27, 2020 12:49:16 GMT 1
Skoro Łuczyk rozpoczął ciekawy temat, to spróbuję go pociągnąć: Czy wracacie do starych edycji? Czy zdarza wam się wspominać poprzednie rozgrywki? Czytać je ponownie? Wchodzić w posty ulubionej postaci i czytać jeszcze raz, żeby przeżyć ponownie dawną edycję? Jeśli tak, do których edycji wracacie? Do waszych najbardziej spektakularnych popisów? Do totalnych klęsk? A może do ulubionych kreacji? Ja najczęściej wracam do Czechowa, to moja ulubiona edycja (ten win squbiego!). Zawsze wracam do paru ostatnich (jak sasha i redzik w tym przypadku), ale głównie chyba do ulubionych kreacji (właśnie Czechow, goldenek, miejski ogar, mniej Agatka), ale także do spektakularnych wydarzeń (edycja zmierzch ogarów, gdzie grałem Alexis Ren, a także zorro - to była dopiero wspaniała edycja!!!). Najbardziej nie lubię wracać do spektakularnych wpadek. Nigdy nie wróciłem do Brauna ani Amel Bent. Ani do Edzia (przy czym tej edycji już teraz nie znajdziemy). Z innych graczy, moją ulubioną rozgrywką pod tym względem był chyba Gienek Loska, nigdy nie widziałem bardziej naturalnego mafiozy. A także oczywiście kreacje, zwłaszcza volva, który ma do tego dryg (wymienię tutaj oczywistego mafiozo i telezakupy Mango). Lubię jeszcze większość postaci Sidora (ze specjalnym wyróżnieniem dla Mateusza Borka). Zabijaczem uśmiechów dzieci jest za to w tym przypadku egze, który zawsze morduje szybko potencjalnie fajne kreacje (że wymienię jako przykład mistrza gry, albo początkującego mafiozo) Tomuś, a masz tak, że lubisz swój styl gry dlatego, że dzięki temu możesz pograć dłużej? Może to dziwnie zabrzmi, ale ja tam lubię swoją rolę podwórkowego błazna, bo dzięki temu mafia nie traktuje mnie jako cel mordu, a ludzie nie chcą mnie linczować. Chyba tylko raz jako Internet explorer zostałem zajebany w pierwszym mordzie chociaż napisałem może max tylko 1 posta xD. A tak to większość gier zazwyczaj trzymam się do końca po stronie miasta ;p Ja wtedy byłem w mafii z egze, nie znałem was jeszcze zbytnio. W ogóle pewnie byśmy wygrali tamtą edycję gdybym miał wtedy obecną wiedzę o graczach - Wojciech sobie wymyślił, że chce oszukać Reda, zamiast po prostu go zamordować jak najszybciej xD Nie wiedziałem wtedy jaki to był beznadziejny pomysł xD No i minęło kilka dni i w końcu Red złapał i mnie, i Wojciecha
|
|
|
Post by Mikaela Shiffrin on May 27, 2020 13:15:14 GMT 1
W ogóle po raz pierwszy zostałem zamordowany jako Borowczyk, gdzie w finale Volvowi(Stirlitz) się nie chciało już przekonywać się miasta xD Nadal się dziwię jakim cudem Jag (Azja Tuhajbejowicz) nie został uwalony w linczu xD W ogóle tamta edycja pokazała, w jakim dołku nasza społeczność była i potrzebowaliśmy 6 miesięcy przerwy by wrócić do gry z większą siłą.
|
|
|
Post by Jacek Walkiewicz on May 27, 2020 13:15:56 GMT 1
Faktycznie Łukczyk ma rację, że nie pomagaliśmy mu na podforum mafijnym, ale może właśnie ta królicza strategia była kluczem do sukcesu. W świecie przyrody, matka królików, jeżeli nie musi nie wchodzi do nory, ma to zapobiec sytuacji, w której drapieżnik śledząc matkę królików znajduje norę z młodymi. Zreszta chciałem grać tak, że każdy mafioza to był pojedynczy neutron i można powiedzieć, że się to udało. Żaden mafioza nie chronił innego mafiozę. Pokazuje to, że wygrana mafii nie musi wynikać ze strategii, a jedynie z dobrej pozycji jednego gracza. Mówiłem, nie oczyszczać ;p Dobra strategia nie jest niezbędna do wygrania edycji. Trochę jak w piłce nożnej czy innych sportach -> można wygrać mecz mimo braku pomysłu na grę, bo jakaś indywidualna akcja zaważy, a przeciwnik będzie grał jeszcze gorzej, albo nie wykorzysta Twoich błędów. Brak strategii to też jakaś strategia. Wasza wygrana nie tyle wynikła z dobrej pozycji jednego gracza, co z faktu, że miasto tego gracza nie znalazło. Koniec końców byliście całkowicie zdani na łaskę miasta - wystarczyłoby, że jeden z graczy z grona Testament, Gorczyca, Walkiewiecz, Piotr Kozioł czy Kot czy jeszcze ktoś inny skapowałby się, że Tenorek to mafia - temat zostałby nagłośniony i Tenorek by poleciał. I mielibyście związane ręce. Dlaczego więc mafia mimo braku odpowiedniej współpracy na mafijnym i w temacie z rozgrywką wciąż wygrywa tak często? Gdyż miasto nie gra optymalnie i: a) wchodzi w tryb autodestrukcji, a mafia się przygląda, jak w wielu edycjach w historii naszego grania
b) odpala autopilota przy jednoczesnym błędnym uniewinnieniu jednego czy więcej mafiozów, jak w tej edycji
Mafia nie musi wtedy nic robić, wystarczy, że 1-2 mafiozów wejdzie dobrze w rozgrywkę i wygrana jest na wyciągnięcie ręki. Ale jak miasto gra mocną rozgrywkę jak na przykład dwie edycje temu, to taka mafia zostaje zmieciona.
Na pewno waszej mafii nie zaszkodziłoby to, gdybyś Ty Farciarzu na przykład nie ruszał Trunksa. Co Ci dały ataki na niego w temacie? Polecieliście jeden po drugim i tak, zero profitów. Każdy mafioza jak najbardziej może być pojedynczym neuronem w temacie, przecież nie chodzi o to, żebyście stanowili jeden front -> błąd, który ja zrobiłem z Garym jak próbowaliśmy zagrać agresywnie, było zbyt widoczne, że tworzymy wspólny front. Trzeba tworzyć iluzję bycia niezależnym w temacie z jednoczesnym kierowaniem linczów na niewinnych, a nie na kolegów.
Linczowanie kumpli z mafii i wytykanie im mafijnych zagrań to pójście na łatwiznę. Kiedyś przynajmniej dawało to jakiekolwiek profity. Teraz byłeś do odstrzału mimo atakowania Trunksa, a taki Kot był w pewnym momencie podejrzewany przeze mnie, bo miał za dobre typy XD Mafiozą dobrym nie jestem i wiele nauki przede mną, ale jestem przekonany, że już w żadnej edycji jako mafioza nie będę wrzucał pod pociąg kolegów i nie będę prowodyrem linczu na nich czy wrzucania ich na świecznik. To się nie tylko nie opłaca, ale trochę też moim zdaniem psuje klimat drużyny i jest anty-zespołowe (chyba że jest naprawdę ku temu mocny powód i jest to ustalone wcześniej ze współmafiozami). Tak więc za taką akcję jak ta na linii Trunks-Walkiewicz w tej edycji powinienem być z miejsca uniewinniany w przyszłości Żadnego sensu to nie miało, na 100% bym z liczem chciał pograć drużynowo i poszukać innych celów. I jestem pewny, że Red też by tak z liczem tego nie rozegrał, gdyby Walkiewicz był Redem.
|
|
|
Post by Pan Tenorek on May 27, 2020 13:48:05 GMT 1
Przejrzałem pobieżnie to archiwum i wyszło na to, że ostatnią moją edycją (nie licząc tych dwóch) w forumowej mafii była X, 3,5 roku temu (myślałem, że jakieś 2 lata nie grałem) W tym 3 ostatnie edycje na starym forum padłem za nieaktywność.
Jakby co, to możecie zapomnieć o tamtym Łuczyku. Patrząc na mój sposób gry i wulgarność, to jakaś prehistoria.
Ale fajnie sobie przejrzeć, jakim się było kiedyś popierdoleńcem.
|
|