Ogólny

Dolaczam do propsow dla Oazy. Pieknie rozkminione w d0: mafiacorner.boards.net/post/19587

Italo spoko sie bronil w pozniejszych dniach. Ot po przemilczeniu poczatku ciezko zbudowac zaufanie miasta.

Z tej gry jednak balans w strone mafii. Mysle, ze teraz wygrywaja, a zadnych swietnych ruchow nie zaprezentowali. Gdyby peterson nie spadl i sobie glonowal to miasto byloby bez szans. Po prostu brakuje linczow przy tej ilosci graczy na ktorych jest malo danych.

Dla mnie det powinien miec wiecej sprawdzen, bo wtedy mozna te glony powylawiac. Niech nawet mafia ma jeszcze jednego OC (tak zeby aktywniakow trzeba bylo stwierdzic z gry) albo stochastycznego OC xD

Role pro-miasto (mafia w defensywie, próbuje zminimalizować straty z działań deta i księdza), natomiast codzienne mordy dają mafii sporo amunicji. Miasto nie wygra w takim setupie gry na chodzonego, dwa-trzy kiepskie lincze i może być pograne. Przy wielu nowych twarzach i braku gry na tożsamościach jak kiedyś rzeczywiście szala przechyla się trochę na korzyść mafiozów. Mniej uniewnnień, więcej wątpliwości. Można było się pokusić o deta sprawdzającego codziennie, ale tak czy siak myślę, że to bardziej 55-45 na korzyść mafii niż jakaś wielka dysproporcja. Grywalny setup.

Dobra czas napisać co mi się nie podoba w obecnej sytuacji miasta. Wcześniej było ustalane by bić w żelazną trójkę Majima/Orbison/Fraser. Nagle w mieście patrząc po grze panuje taki marazm jakby pewni niewinni mieli jakiegoś moralnego kaca po linczach na Antórze czy Majimie. Dla mnie te lincze były kalkulowanym ryzykiem, że można spudłować w takiej sytuacji ale na pewno powinno się po nich iść konsekwentnie do przodu oraz wracać do kluczowych momentów w tej edycji.  Rozwiązaniem problemów miasta jest konsekwencja w odwalaniu żelaznej trójki Widać wyraźnie że w mieście brakuje takich osób jak oaza/Watson/Viktor. Cała nasza trójka padła w mordach i najbardziej zależało na tym by złapać mafię uwzględniając przy tym, że można się pomylić. W takiej sytuacji na pewno próbowałbym czytać jeszcze raz by wyłapać kolejne szczegóły aby znaleźć pozostałą dwójkę ( dla mnie Orbison to pewniak do mafii i tu nic się nie zmienia).

Watson się trochę rozpędziła, po to jest w osobnym temacie dla chętnych żeby nie pisać tu.

Swoją drogą, patrząc, kto jest księdzem - gra w tym momencie chyba najlepsze, co może grać.

Za bardzo się rozpędziłem i tu przepraszam.

Swoją drogą trendy są takie, że oni za tą matmą nawet pójdą, tylko w najbardziej stresujący sposób, robiąc sobie meczówkę 3:2 ze Słowackim i Orbisonem przy życiu. Ale no jak wtedy ci dwaj wpierdolą w kolejkę jakiegoś Frasera, to ja już widzę ten finisz. Zwłaszcza, że we dwójkę spokojnie będą mieli ku temu siłę sprawczą.