Rozgrywka

Echh jak zwykle część analizy do zmiany...

do ciebie mam inną prośbę, jako niewinny daj mi swój tejk na aktualną sytuację, ale nie sugeruj się innymi graczami i ich analizami. Tak wajbowo, kto wydaje ci się niewinny. Bo ja sam mam pewne trudności z czytaniem rozgrywki (jeszcze po alko jestem) i chętnie zasugeruje się opinią z niewinnego źródła.

U mnie obydwaj wylądowali w szarówce akurat jako potencjalne twisty.

nie przejmuj się zagubieniem, rozpisz na spokojnie. Czasem takie podejście do gry jest więcej warte niż wczytywanie się i szukanie kwadratowych kół.

A reszta, który według was gra bardziej Madonnie? Theoden czy Boromir?

Ten strzał jest kiedy? bo chociaż sobie chcę ładny testament napisać

Kurwa jeszcze mi się dzisiaj niespodziewanie goście zwalą na łeb, więc w trakcie dnia może mnie trochę nie być, ale jeszcze to zrobię zanim będę musiał się wziąć do roboty.

Szczegółowa analiza postów Gimliego, od początku.

Gimli wchodzi se w temat kreacyjnie, no spoko, potem w drugim poście już jest zaczepka w stronę trolla:


I... nie wynika z niej nic. Gimli przechodzi nad tym do porządku dziennego, jego następną interakcją z trollem jest podczepienie się pod inny post trolla, w którym ten typuje WP na mafiaka.

Tutaj:


jest dosłownie to samo. Gość zadaje pytanie, dostaje na nie odpowiedź... i kropka. Nie ma żadnego followupu, nie ma podzielenia się wnioskami. Jest dyskusja dla dyskusji, zaznaczenie swojej obecności i tyle.



To z jednej strony daje plusika Gimliemu bo jest zaczepka w stronę Hobbita, no ale z drugiej to jest dalej komentowanie rozgrywki. Dlaczego na podstawie tych wniosków nie sformułował jakiegoś ataku, jakiejś tezy co do tego kogo linczować? Jakby sam bał się przekazać bardziej zdecydowaną myśl.

Następnie mamy spinę ze mną.



Formułuję jakieś tam zarzuty, na razie zwięźle. Tu nie ma odpowiedzi na zarzuty, nie ma dyskusji. Jest kontratak. Ignorujemy opinię innych ludzi na mój temat i wymierzamy własne działa, chuj z tym czy celne czy nie.



Gościu rzuca taki argument, do tej pory nie wypowiadając się zdecydowanie o ŻADNYM graczu.





To jest bezczelna manipulacja - ja wcześniej nie pisałem, że odmawiam napisania czegokolwiek, dyskusja tyczyła się tego, co wydarzy się w rozgrywce na dany moment, tym czasem Gimli zaczął walić w chochoła. No i w sumie cel osiągnął, bo za namową Boromira potem się swoją listą podzieliłem. Natomiast wyglądało to w skrócie tak:
- nie masz merytorycznych postów
- nie, to ty nie masz w porównaniu ze mną
- no spoko, fajnie że się sam ze sobą dobrze czujesz
- ODMAWIASZ NAPISANIA CZEGOŚ MERYTORYCZNEGO

xD Nie wiem, jak to skomentować. Ja w momencie czytania tych postów dopiero się zorientowałem, że on TERAZ wymaga ode mnie napisania czegoś, kiedy w zasadzie dyskusje toczyłem cały dzień, a on starał się stworzyć wrażenie, jakby mój wkład w kierunek dyskusji był znikomy.

Co ciekawe, zaraz potem Gimli przyznaje, że mam (przynajmniej częściowo) rację w tym, co o nim piszę:







Tutaj manipulacji ciąg dalszy. Nigdzie nie padło "napisz coś o X", nigdzie nie było chęci dyskusji z jego strony. Tylko kontratak i wbijanie we mnie szpil na podstawie subiektywnych odczuć. Ja nawet jak się z kimś kłócę, jestem w stanie przyznać, w których miejscach ma rację, gdzie napisał coś mądrego. Gimli nie jest w stanie tego zrobić, poza tym drobnym postem powyżej. Macie kurwa dowody wyżej, że nigdzie pytanie o "prosta kilkuzdaniową wypowiedź kogo bierzesz dziś pod uwagę a kogo nie i czemu" nie padło. Dlaczego kłamiesz, Gimli?

Dalej mamy chyba pierwszą poza tą ze mną wymianę zdań - 3 posty w tę i we w tę z Hobbitem. No jest spoko, nie mam się do czego tam przyczepić, ale nie jest to jakiś kamień węgielny na którym można zbudować kejs jego niewinności.



To jest jakiś absurd xD i nie wiem co o tym myśleć. Czy rzeczywiście poczuł wiatr w żaglach, że może uda mu się mnie wyjebać w linczu d1, czy w czym rzecz.

Z dobrych postów, które mogą głównie poddawać w wątpliwość moje przekonanie co do winy krasnala, to to uderzenie w Boromira. I sam biję się z myślami, czy ten konflikt byłby do zagrania na poziomie mafia - mafia, plus czy mogłby to wyjść spod pióra mafiozy. No jest to największy zgrzyt w mojej teorii, ale jednocześnie jeden z niewielu momentów w grze, gdzie czuję podobne wajby jak co do Senegala:


W dalszej części nie było już nic, co mi się mocno rzuciło w oczy - bo w ogóle było krasnala mało, plus po prostu więcej tego samego. Trochę jednolinijkowców, zaczepek w moją stronę.

A, no i grillowanie trolla pochwalam.
Tak że z tego obrazu jakbym miał wyciągnąć plusy to:
- walenie w Boromira
- walenie w trolla

Minusy:
- cała reszta

Zapraszam do dyskusji, będę zerkał w przerwie między odkurzaniem i ścieraniem kurzy.

Jeśli Theoden to naprawdę Volverin, to gra nadzwyczajnie agresywnie, jak na siebie. Ba, grałby nawet nadzwyczajnie agresywnie jak na Garego, którego podejrzewałem o bycie ekipowiczem.

Mogę potwierdzić na własnej skórze, że Gollum gra ze 2-3 razy bardziej agresywnie od Theodena. Skoro więc Theoden gra zaagresywnie nawet na Garego, to co dopiero Gollum.

Ale może Mordorze jest tak, że Golluma nie można agresywnością zaatakować, bo gra sobie niewinnie i tak nikt nie podchwyci? A atak w Theodena zawsze spoko? Czyż nie tak?