Ogólny

Ja obstawiam obecnie Iliescu, Firefox, nie wiem kto trzeci
Iliescu akcja z tabelkami jak Kaczmarski w pierwszej zapoznawczej, ego granie i za wystrzelenie się z postów też bym grillował

ile kurwa można

dzięki stary

W poprzedniej na pewno ci nie ciążyła, tylko dodawała skrzydeł w tym sensie, że miałeś potężny spokój i zachowywałeś się niczym Jezus Chrystus, wszechwiedzący, spokojny, niewzruszony.

Ale z detem jednak gra się trochę inaczej niż z księdzem, jest większa presja żeby nie zginąć, więc ma prawo ciążyć.

w ramach ciekawostki - tak miałem uporządkowane w głowie tożsamości. średnio mi się to udało

Smasher -> kshaq
Karaś -> Gary
Tasiemiec -> luczyk?

tak też sugerował lowrider, kilku graczy odrzuciło. Mi się podobają wszystkie te wydłużenia cyklu, czy to 48h czy dzień i noc, łatwiej mi obłapać granie w mafie z obowiązkami

W sumie w tym momencie fituje mi ten Tasiemiec w mafii - i pomijam sam fakt, że zaczął atakować Silvera (bo sam początkowo go oskarżałem, dopóki sobie nie uświadomiłem kto to, to samo zresztą robiłem jako Reynevan). Natomiast fakt, że miał raczej kiepskie argumenty na Silvera (albo raczej, że miał ich niewiele) już mi nieco śmierdzi, bo umówmy się, posty Squbańca potrafią cuchnąć mafijnością aż do przesady, jeśli nie wiesz kto to. On mu tam zarzucił streszczanie rozgrywki (fakt) i "wymuszony, nienaturalny wajb", co już może znaczyć cokolwiek. Do tego średnio w jego postach widzę aktywną chęć linczowania Silverhanda, raczej powtarzanie jego nicku w poście, żeby było wiadomo, że ma paru podejrzanych.
Do tego, gdy mu parę osób już wytknęło, że Squbi to Squbi i jest oczyszczany za tożsamość, to zachowuje się w sposób nie do końca zrozumiały dla mnie. Tzn. rozumiem lekki wkurw, ale IMO jak ci kilka osób mówi, że się mylisz co do winy (zakładam, że wśród tych osób było parę osób, które Tasiemiec ma za niewinne), to albo zakładasz, że one się mylą (i starasz się przekonać do swoich racji/zostawiasz temat typa na teraz, bo widzisz doskonale, że ten typ nie przejdzie), albo że ty się mylisz - tu była trzecia opcja "chuj mnie to, typ zasłużył na bycie na świeczniku, więc go będę na niego wrzucał, uniewinniacie go za tożsamość, a jest dopiero początek D2". Tekst o zasłużeniu też na minus, ale samo podejście jest dziwaczne.
Aczkolwiek zakładam, że mogę się mylić, jak zawsze zresztą, może być, że tak mnie to wszystko dziwi, bo mamy zupełnie inne podejście (posiłkuję się tu tym, co sam robiłem oskarżając Squbiego jako Reynevan, bo te dwa podejścia to jak niebo a ziemia).

A, no i uwagę Felietonistki mam za celną, mnóstwo deprecjacji ze strony Tasiemca w stronę graczy ze słabszą pozycją.

Kontynuując kokainowy strumień:

Cenarius jak dla mnie niewinny. Fakt, jest kilka rzeczy, które śmierdzą*, ale całościowo czuję od niego miastowy wajb, a argumenty Tasiemca i Zbitki liter do mnie zupełnie nie przemawiają. Tasiemiec pisze o jakiejś nielogiczności, ale już pytany przez Cenariusa gdzie widzi tę nielogiczność nie odpowiedział, woli powtarzać zarzut głośno i raz po raz, żeby inni widzieli - ja też tam za wiele nielogiczności nie widzę, nic takiego, o czym bym nie pomyślał, że nie może być napisane przez miastowego, który akurat się tam gdzieś nie zamotał. Zresztą, zakładając niewinność Tasiemca i winę Cenariusa - czemu Tasiemiec go w takim razie nie ora? Skoro masz wyłapane jakieś nielogiczności to wytknij je, wrzuć cytat, niech miasto widzi, a Cenarius musi się tłumaczyć, niech się głupio plącze i pogrąża bardziej. A tutaj wyjebka, post z zarzutami niby jest, ale głównie po to, żeby był.
A jeśli chodzi o ASDFGHIJ, to nie bardzo rozumiem, co ma na myśli mówiąc o tym, że Cenarius się próbuje dystansować, więc ciężko mi się wypowiedzieć, generalnie nie odczuwam jakichś dziwnych wajbów między Azjatą a Cenariusem.

A, no i post Cenariusa, który mi się wydaje turbo miastowy: mafiacorner.boards.net/post/68102/thread

*jak dla mnie, to chociażby ten post: mafiacorner.boards.net/post/68109/thread Przy okazji mnie on dość bawi, bo wygląda, jak gdyby zarzut Felietonistki w jego kierunku (o pisaniu z boku, który sam jest najpierw postawił) sprawiał, że Felietonistka się jakoś uniewinniała. Pomijam, że zarzut jest błędny, bo sam na to zwrócił uwagę (dziwi mnie, że dopiero po czasie), ale jedyny powód, na jaki byłem w stanie wpaść, dla którego miałoby to w jakiś sposób oczyszczać PF w oczach C, to że C doszedł do wniosku, że skoro on sam zrobił coś, co początkowo wydawało mu się mafijne, to że może to jednak nie jest takie mafijne. Tylko że jakoś mi to tu nie pasuje, naciągana ta teoria. Zakładając, że jest niewinny, mam wrażenie jakiegoś brainfarta, zdecydowanie muszę zapytać po grze.

Btw. Don Kichot to Czueq, z tego co zrozumiałem? Za co Gary go tak nie cierpi? Poprzednich edycji nie czytałem w sumie, a mnie niezdrowa ciekawość męczy (nie jestem już teraz pewien, czy nie pomyliłem o kogo chodzi, ale to chyba Karaś pisał, że nie przepada i w sumie najchętniej by z nim nie grał w mafię)