Rozgrywka

Powtarzam, głosujcie na mnie dziś, Niedźwiedź zadecydował - jest pewnym Niewinnym. Trzeba go posłuchać. I tak samo trzeba będzie posłuchać jednej osoby jutro.

Ja ze swojej strony powiem, że na pewno się przemotywowałem na tę edycję. Nie taki był plan, w sensie chciałem dać 100%, ale gdzieś po drodze zabrakło wyrachowania. Poczułem dość wcześnie, że ta edycja będzie bardzo trudna, jakiś taki niepokój miałem, co uzewnętrznialem w temacie. Brakowało oczywistych Niewinnych i oczywistych mafiozów. Mając duże ambicje żeby miastu pomóc, podkreślam pomóc, nie chodziło nigdy o zbieranie laurów, uznałem że muszę nakierować miasto. Pierwszy lincz się udał, drugi nie, trzeci też nie. Po edycji można dyskutować na ile to moja wina.
Bardzo wiele w analizie będzie zależało od składu mafii. Bo jeśli mafią nie jest Krokiet, to wychodzi na to, że rzeczywiście musiałem być jakiś chujowy w tej edycji. I przyjmę to na klatę i przeproszę, bo wtedy będę miał pewność, że jego strofowanie, obrażanie mnie nawet momentami wynikało koniec końców z czystych pobudek i musiałem coś mocno zjebać na linii komunikacji.

Ale no serio nie uważam, że było tak źle z tym. Zresztą wielu graczy w tej edycji zarzuca mi branie ich pod chuja. Jak mogę jednocześnie być zbyt uprzejmy/dyplomatyczny i zbyt autorytarny/egoistyczny?
Tak więc nie zgadzam się na ten moment z opinią, że zagrałem egoistycznie. Po prostu wziąłem odpowiedzialność za miasto, które moim zdaniem zmierzało w stronę przepaści. Jeśli się okaże że mafia to Tytus, Doda, Centrysta, Luci to wtedy będę pierwszy do przepraszania za robienie zamieszania, bo miasto generalnie w tym kierunku szło (może oprócz Luci). Wtedy oznacza to, że ekipa Krokiet-Papież-Grubol się kompletnie pożarła i wcisnęła przycisk autodestrukcji. No będzie wtedy o czym rozmawiać po edycji na pewno.

Ale nie jestem w stanie w to uwierzyć w tym momencie patrząc na to co się działo w tej edycji. Mafia jest moim zdaniem mocniejsza, gra bardziej do przodu. Stąd moja próba ratowania sytuacji w sposób stanowczy, bo przez brak stanowczości miasto zlinczowało dwóch gości, których miałem za raczej niewinnych (Olinek, Tygrys). I to cała historia. Ale powtarzam, jak w składzie mafii nie okaże się być Krokiet, będę pierwszy do przepraszania, bo to będzie obiektywny dowód na to, że musiałem zagrać jakąś chujnie totalną, że tak do mnie podszedł.

Ponownie -> głos na mnie dzisiaj, jest okej. A ja staram się kombinować dalej.