Moje podsumowanie (dopiero teraz, bo autentycznie nie miałem wcześniej czasu, żeby się za to zabrać
) Na prośbę paru graczy postanowiłem, że zrobię z tego coś więcej niż zwykłe podsumowanie (musiałem też poświęcić trochę więcej czasu, no ale akurat same plusy tej sytuacji, ćwiczę w przyszłości przed napisaniem książki, hehe 😉), zresztą sami zaraz zobaczycie
Przede wszystkim - bardzo przyjemnie mi się grało i w ogóle nie odczuwałem tego, że nie miałem na edycję jakoś bardzo dużo czasu - jak miałem, to pisałem i analizowałem, potem jak nie miałem, to w mieście wszystko było na tyle poustalane, że zazwyczaj nie trzeba było się zbyt mocno wtrącać. Mafia miała bardzo trudno, bo miasto zagrało na tyle dobrze, że właściwie tylko bardzo mocna mafia mogłaby tutaj wygrać - a ta była "niestety" tylko niezła. Tak czy siak - bardzo wysoki poziom gierki
MAFIANaprawdę nieźle grali (poza Sędzią - jedyny słaby występ), zwłaszcza indywidualnie (drużynowo też miało to jakiś sens, przykładowo fajny ruch Mieszka z głosem na Porażkę, co temu Porażce bardzo pomogło - ale moim zdaniem jednak całościowo taktyka powinna wyglądać trochę inaczej)
Piłkarski Sędzia (Squbaniec)No słaba edycja, indywidualnie zbyt mało aktywny i przestraszony + uniewinnił swoimi postami Szlachcica + częściowo Jarolima. Na plus atak w Jesieniarę, to akurat dało się rozpatrzeć dwojako
Mieszko (Volverin)Zła taktyka gry, próbował grać zaangażowanego, a nie miał na to czasu co w połączeniu z byciem w mafii = słabe posty z przemyśleniami, trochę mu się udało pojechać na łatce słabego gracza (co jest dość dziwne, bo z postów imo przebijało się coś innego xD), ale nie na długo. Jeszcze te pierwsze posty bez tragedii, ale ten cytowany przez Żurasa + następne – no nie wyszły. Ale w oderwaniu od tożsamości nie była to jakaś zła edycja, w gorszym mieście mógłby się trochę jeszcze poślizgać.
Carles Puyol (Gary)Bardzo podobała mi się edycja Garego, mimo błędów które wskazałem, mimo tego że na pewnym etapie byłem pewien mafijności. Przede wszystkim dlatego, że jestem zdania, że taką kreacją nieogara w naszym towarzystwie byłoby w stanie zagrać może parę graczy na krzyż – i to tylko tak, by to miało jakkolwiek ręce i nogi (a Puyol to generalnie miał, było przyzwoicie). To bardzo trudne. Chociaż każdemu trochę nie grał i sporo osób miało go trochę z tyłu głowy, to czy (i kiedy) ostatecznie by został wskazany do linczu w innym mieście/przy innych okolicznościach? Kto wie, może nawet dojechałby do końca, miał ku temu potencjał 😉
Życiowa Porażka (licz)Oczywiście dobra edycja Licza, ale moim zdaniem głównie indywidualnie (też nie całkiem, o czym zaraz), ale już niekoniecznie drużynowo. Przede wszystkim – Porażka grał takie ‘mało winne tło’ edycji, bardzo mało gry stricte, a dużo trollowania (naturalnego, trzeba przyznać, przez co nie wpadł) przeplatanego czasem bardzo trafnymi uwagami, ale bez chęci ingerowania w los miasta. Świetny mafiozo, gdzie taktyka mafii nie jest na nim oparta – w sensie gdy celem jest wygranie w 2-3 i przegłosowanie miasta, wtedy taki gracz nie wejdzie w kolejkę do odjebania, bo zawsze znajdą się jakieś sensowniejsze, bardziej ‘normalne’ cele, miastu więc trudniej trafić właściwego winnego + absurdalna gra i typy jakie uskuteczniała Porażka w takiej sytuacji dają też mafii, w razie czego, dodatkową siłę ognia w linczach i dyskusji. Ale solo – zawsze do sprawdzenia, bo taka nic niewnosząca gra niby do mafii średnio pasuje (totalnie nienastawiona na przetrwanie), ale jest możliwa, do zagrania i takiego gracz zawsze znajdzie się gdzieś w środku kolejki do odjebania (zwłaszcza jeśli to gracz tak dobry). Dlatego też nawet specjalnie nie czułem się ‘wyruchany’ w tej edycji przez Porażkę – bo i nie za bardzo na gruncie logicznym i analizy profilu jest z czego ocenić winę – jedynie zero-jedynkowo (a właściwie to właśnie gdzieś pomiędzy ;D) czy będąc w mafii by się na coś takiego zdecydował, czy to po prostu troll-miejska gra. A zawsze masz z tyłu głowy, że w razie czego jeden lincz na takim graczu poświęcisz, bo chociaż trudno wskazać jednoznacznie winę, to zwyczajnie uniewinnić też go absolutnie nie sposób. Typowo zielono-czerwony gracz. Dlatego mafia powinna postawić bardziej na Puyola i Porażka (pewnie z Mieszkiem) powinni starać się, nawet kosztem wyglądania bardziej mafijnie, wydłużyć kolejkę do linczu (chociaż w tej edycji było to trudne). No ale abstrahując od wszystkiego, dobra edycja Licza – może właśnie chciał zrobić za takie tło mafii i dać innym (wraz z nim) dojechać do końca, tylko zwyczajnie nie wyszło 😉
MIASTO
Ljoekelsoey (douglasperyskop) - nie zagrał sobie, zapraszamy do kolejnej edycji xD
Szlachcic (Jagiellon) – bardzo dobra edycja. Poza pierwszym dniem, grał jak miastowy + bardzo dobre typy, trochę pechowo z rolą Księdza, ale napsuł krwi mafii bardzo mocno
Marek Sierocki (Kacperek) – zgadzam się z Żurasem, niby na niezłym flow, dobry testament, ale generalnie – jak na siebie – to bez szału, nieprzesadnie miastowo, przez co poleciał. W sensie i tak przyzwoita gra, bo nic nie zepsuł, dołożył od siebie trochę do rozgrywki na początku – ale w tym konkretnie mieście raczej nie odcisnął swego piętna jakoś pozytywnie ;]
Jesieniara (Bo) – świetna edycja Bo i to tutaj postanowię się odnieść do swojego wyskoku na Jesieniarę. Chociaż z punktu widzenia taktyki uważam, że było to niezłe posunięcie (spośród graczy nieuniewinnionych jedynie Jesieniara przejawiała potencjał do powalczenia o ew. zwycięstwo po ciemnej stronie, ponieważ będąc ewentualnym mafiozą, byłaby świetnym mafiozą – tak więc prewencyjne udaremnienie tego procesu ‘broniło się’), tak nie ma co ukrywać, srogo się tutaj pomyliłem. Zwyczajnie odcięło mi prąd, bo Jesieniara wcale nie pisała mafijnie (co widziałem), nie miała wiele podejrzanych ruchów – jej całokształt, uważam, mógłby być grą świetnego mafiozy, ale to tak trochę na wyrost – bo w pewnym momencie zaczęła grać bardzo ‘przemyślanie’ i z takim jakby cwaniactwem – ale to świadczy właśnie o ogarze i dobrej rozgrywce, nie tylko ew. mafiowaniu. Ponaciągałem sporo faktów na niekorzyść, żeby tą Jesieniarę wywalić i jednak trochę mi głupio, bo zwyczajnie Bo. Zasłużył, by dograć do końca – grał bardzo dobrze. Owszem, trollowanie i pajacowanie, jak zauważył Żuras, występowało, ale moim zdaniem w normie i nie przysłaniało normalnej gry. Ofiara tego, że grała tak dobrze
Jarolim (monkeyy) – na początku mocno w cieniu, potem bardzo miastowy, dobre typy. Dobra rozgrywka, fajnie widzieć powrót tego gracza, nawet jeśli nie ma już tyle czasu co kiedyś 😉
Donald Trump (Mały Farciarz) – do tego się jeszcze odniosę (w bonusie pisanym na prośbę Licza i 2-3 innych graczy XD), ale świetna edycja Farciarza. Typy nie były może wybitne, ale grał najbardziej miastowo ze wszystkich graczy, a to bardzo ważne dla miasta (jeśli ktoś to wychwyci i później gościa uniewinni, co tu się ostatecznie stało). Nie będę tutaj rozwijał, jeszcze to zrobię 😉
Dutch van der Line (kshaq) – edycja na + po Ziębie, trudno było oczekiwać czegoś więcej, więc jak dla mnie solidna piątka. Oby tak dalej
Marek Grechuta (Egze) – jak już pisałem wcześniej – kompletnie nie rozumiem, skąd tyle ataków na Grechutę, bo moim zdaniem – fajna edycja egzego. Nie takie zaangażowanie co 5 lat temu, powiedzmy, ale spokojnie jego najlepsza edycja w mieście od czasów Faktów i Opinii (może Riviera i Biblijny Cytat były porównywalne, ale to wcielenie egzego czytało mi się lepiej), a więc od dłuższego czasu. Było widać, że niewinny, typy też przyzwoite (Puyol szczypany, Mieszko wskazany, Porażka gdzieś tam się zawsze przewijał – było trochę pudeł, ale ciągnął raczej miasto w dobrym kierunku niż złym), no i co najważniejsze – widać moim zdaniem, że się starał na tyle na ile chciało mu się poświęcać czasu. Owszem, biorąc pod uwagę prime Wojciecha kompletnie nie byłoby się czym zachwycać, ale na teraz – pozytywny akcent edycji
Sasha Strunin (Tomuś) – nic dodać, nic ująć – obok Trumpa (i mnie xd) najpewniejszy miastowy, bardzo dobre typy, posty, rozkminy. Topka tej edycji
Smutek, Depresja, Niepewność (Szarlej) – nie do końca rozumiem, czemu wbił się na świecznik, zwłaszcza, że grał na takim miastowym wyjebaniu (+rola!), no ale stało się. Niezła edycja moim zdaniem, trochę na przekór – ok, wbił się na świecznik za mocno, przyznał do roli trochę niepotrzebnie, ale uważam, że lepiej to zrobić za szybko, niż w ogóle i głupio polecieć. Koniec końców i tak nie miało to jakiegoś wielce negatywnego wpływu na grę, bo i tak i tak utrzymał się do końca, sprawdzenia miał (oprych pechowy, ale na to nie ma wpływu), był dodatkowym niewinnym. Bez szału, ale na plus.
Kazimierz Pawlak (Żuras) – świetna edycja Żurasa, chociaż pograł w sumie tak krótko. Podejrzewałem go trochę, ale to dlatego, że grał aż tak dobrego miastowego i tak chętnie dzielił się przemyśleniami/nie bał się stawiać (nieraz aż nazbyt) śmiałych tez/powiązań. Szacun za długi post ‘porządkujący’. To nie jest przypadek, że chyba w każdej edycji (poza bodaj jedną i to w prehistorycznych czasach) gdzie jesteśmy z Żurasem razem w mieście, mafia przegrywa. Żuras świetnie zagospodarowuje tę ‘porządkową’ część rozgrywki – dba o takie niuanse, jak pewne utrzymanie prawideł, którymi powinno kierować się miasto, pilnuje nierobienia głupot – czyli rzeczy, na które ja zazwyczaj już nie mam czasu/chęci, bo są tematy bardziej naglące. A jak sam się tym zajmuję, to traci na tym moja analiza profili graczy 😉 To chyba nie jest przypadek, że w każdej edycji z Żurasem w mieście, w tych nowożytnych rozgrywkach, mnie też idzie wtedy bardzo dobrze.
BONUSZostałem poproszony, żeby zrobić jakąś większą analizę czym się kierować przy ustalaniu czy ktoś jest winny/niewinny i myślę, że fajnym pomysłem będzie w przyszłości zrobić jakiś poradnik. Tak po prostu, na czym się skupić (chyba w miarę umiem przekazywać taką wiedzę, swego czasu, już dość dawno temu, ‘szkoliłem’ Volva przez gg przez kilka dobrych dni/tygodni i obecnie najbliżej mu do mojej metody szukania mafii/uniewinniania i jest w tym bardzo dobry
drugim takim zawodnikiem jest/był Licz, znaczy najbliższy temu jak ja szukam mafi, chociaż nigdy go nie ‘szkoliłem’, oczywiście), żeby pewne rzeczy łatwiej i szybciej dostrzegać. Najpierw jednak to:
Puyol case: Miałem go z tyłu głowy. Spodziewałem się, że może być w mafii, ale brałem pod uwagę, że może być księdzem albo nawet detem (nie do końca jeszcze wtedy byłem przekonany o detowaniu smutka). Chciałem wrócić do jego tematu następnego dnia (po mordzie) i nie rozumiem do końca Reda, dlaczego zdecydował się na taki timing z siłowym otwieraniem kreacji Gary'ego. Tego dnia był mord, a co jakby się okazało, że puyol to ksiądz, którym mógłby być. Zabiliśmy go w dniu, kiedy go nie było w wątku z grą, w sobotę, czyli sytuacji, gdy jest to całkiem zrozumiałe, że kogoś może nie być w wątku z grą. Tym razem się udało, może następnym też się uda, ale kto wie, czy kiedyś miasto nie przepierdoli przez to rozgrywki. Sam raczej puyola nie broniłem, próbowałem stworzyć front na kogoś innego, ale nie wyszło. Znaczy, spodziewam się dlaczego Red tak zrobił. Z dwóch powodów:
1. Chciał wziąć fame ze zlinczowania go
2. Bał się śmierci w mordzie (padł szlachcic), że nie będzie komu pociągnąć tego tematu.
Dobrze, że nawiązałeś do tego, bo mogę teraz dokładnie wyjaśnić ten case, a kompletnie się nie zgadzam (w ramach części nie tylko podsumowanie). Uważam, że moment na siłowe ‘otwarcie’ kreacji Garego był wybrany idealnie z kilku powodów:
a) na rozważanie jego księdzowania było już zbyt późno – to można było robić przed pierwszym mordem (i to robiłem – już wtedy miałem Puyola za bardzo prawdopodobną mafię, miałem go w mafijnej trójce nawet – nie tylko na zasadzie ‘z tyłu głowy’), ale potem zwyczajnie ew. szanse na to (moim zdaniem wyjątkowo małe) nie przesłaniały plusów z tego ataku – przede wszystkim mafia już dawno by widziała, że ew. ksiądz Puyol gra jak gra – spokojnie mieliby go na celowniku do mordu I TAK lub nawet już by go odjebali; ew. detowanie nieskończenie nieprawdopodobne z racji deta Smutka ( moim zdaniem, a to na tej podstawie oceniałem sensowność ataku w Puyola – koniec końców miałem rację ;]) – odjebalibyśmy Puyola i tak; no i generalnie każdy może być rolnym (nie tylko księdzem), więc takie rozważania, jak ktoś daje spore oddsy na bycie w mafii, nie mają sensu generalnie
b) deklarował w temacie, że śledzi z telefonu, więc w razie czego (np. faktycznie tego bardzo ewentualnego księdzowania) zdąży wejść i się wybronić/dać jakąś reakcję, no tak czy siak nieobecność taka trochę udawana, wiadomo było że odpisze – a jeśli by to nie była kreacja, to ewentualny fakt, że się nie obroni, nic nie zmieniał
c) w razie ewentualnej niewinności kompletnie nieprzydatny
d) miałem padać w mordzie, w razie czego istniała szansa (jak sam wspomniałeś), że nie będzie miał kto ciągnąć tematu
e) w ogóle sam fakt, że padając w mordzie, jak pisałem wtedy w poście – zwyczajnie potrzebuje wiedzieć, czy Puyol winny czy nie; czy szukamy 2 mafiozów twistów (konieczność ponownego przejrzenia tematu i nowy testament) czy tylko 1 – bardzo istotny fakt
f) powiązania; najważniejszy aspekt - no bo nawet jak nie zgodzimy się ze wszystkim, co jest powyżej, to wina Puyola uniewinniała 2 graczy, którzy wtedy byli na świeczniku; nawet jeśli można by było poczekać jeszcze ten jeden dzień z Puyolem, to nie w sytuacji, kiedy jego dalsze zlewanie tematu i traktowanie jako takiego raczej ‘niewinnego’ sprawi, że odwalimy w linczu kogoś, kto BYĆ MOŻE ma szansę na całkowite uniewinnienie.
Jest to odbieranie sobie dodatkowego atutu w postaci dodatkowego niewinnego, który na finiszu może być na wagę złota (nigdy nie wiadomo, jak ‘trudny’ do znalezienie będzie ostatni mafiozo/jak dobrze gra – lepiej założyć najbardziej niekorzystny scenariusz i zagrać możliwie najostrożniej). O wiele to ważniejsze niż pozwolenie pajacowania w spokoju ew. Puyolowi księdzu. Kwestia taktyki.
Wracając do kwestii mafijności/miastowości zawodników.
Na początek skupię się na Trumpie – dlaczego był niewinny i dlaczego byłem tego tak pewny?
1) aktywność – Trump był aktywny całą edycję i generalnie zawsze miał ‘coś do powiedzenia’ na temat gry. Im dalej w las, tym jego aktywność wcale nie malała. To jest dobry punkt wyjścia do wrzucenia go do odpowiedniej szufladki i lekkiego wybielenia. Mafiozom co do zasady tym trudniej się gra, im więcej materiału (znaczy generalnie im dalszy etap gry) – trudno im utrzymać poziom aktywności i/lub przemyśleń
2) Emocjonalność – to jest w sumie ciekawy aspekt gierki i na poziomie głębokiego wejścia w szczegóły (a zwłaszcza konkretnych zawodników) nie jest zero-jedynkowe, ale gdybym miał stworzyć taką ogólną zasadę w grze mafia, to brzmiałaby:
Im ktoś jest bardziej emocjonalny, tym bardziej niewinnyTak jak mówię, tutaj trzeba podejść do tematu bardzo ostrożnie, bo jest wiele niuansów, wyjątków od reguły, sztucznej emocjonalności itp. Itd. Ale tak na oko, analizując jakiś profil – jest to kolejna przesłanka za czyjąś niewinnością. Trump grał emocjonalnie i na szczerości, pisał co mu ślina na język przyniesie i widać było, że w ogóle się nad tym nie zastanawiał i tego nie kalkulował - przez co udało mu się stworzyć jeden z najbardziej naturalnych postów w dziejach forumowej mafii --->
mafiacorner.boards.net/thread/36/edycja-xxiii?page=45&scrollTo=4989 Taki typowy przykład. Grałem/widziałem pierdyliard edycji i jeszcze nie widziałem, żeby taki autentyczny post wyszedł spod pióra mafiozy. Mafia tak po prostu nie potrafi – i kropka. Czasem próbuje – ale kończy się to zazwyczaj tragicznie, bo widać sztuczność. Tu absolutnie nie.
Trump grał apogeum tej naturalnej emocjonalności, pisał dokładnie to co myślał i miało to wszystko jakiś sens, jakieś osadzenie w obecnej rozgrywce. Emocje też wydawały się naturalnie zbudowane na podstawie tego, co się działo w edycji.
3) Złożoność gry. I tu najważniejszy element – jak wiele ktoś potrafi przemycić przemyśleń/procesów myślowych w stężeniu na post kwadratowy (XD) i jak bardzo trzyma się to wszystko kupy, tego co się dzieje w grze – stworzenie takiej ‘mapy gry’ u każdego gracza. Gra Trumpa była zwyczajnie zbyt złożona, zbyt wielokierunkowa, żeby mogła być grą mafiozy – zostawił pod tym względem konkurencję daleko w tyle. Tzw. Progresja przemyśleń, zmiany zdania, umotywowanie tego wszystkiego. Dla mafiozy jest to piekielnie trudne, żeby prezentować się w tym dobrze i jeszcze pozostać aktywnym. Ba, nawet dla przeciętnego miastowego xD – w sensie, że wielu niewinnych nie do końca się tak uniewinnia i stąd w poszczególnych edycjach mamy zazwyczaj max 3-5 mocno niewinnych, a reszta w mniejszej lub większej puli graczy do sprawdzenia. Trump nie miał nawet pół momentu, w którym nie dałoby się wytłumaczyć ruchu, który właśnie wykonał – w sensie ktoś mógł jego zagrywki nie zrozumieć, ale sklejała się ona z tym, co on pisał w temacie i zgodnie z jego tokiem myślenia. Nie było żadnych dziur w progresji, zmianie zdania itp. To, że w tym wszystkim tworzył posty, które mogły wyglądać na mafijne – działa wręcz na jego korzyść, one w takim wypadku stają się wręcz antymafijne. Bo to były takie posty – skróty myślowe – no wyglądają dziwnie, ale przy tym gracz ewidentnie generalnie gra miastowo, jego ‘mapa’ gry jest bez zarzutu – o wiele łatwiej sformułować swój post w sposób niemafijny niż zadbać o to, żeby całokształt gry trzymał się kupy i miał ręce i nogi. Więc prosty wniosek – w takim przypadku to jeszcze dodaje pewności, że gra nie zastanawia się nad tym, co pisze, bo ma do przekazania o wiele więcej niż formę jako taką – a treść. W mafii – dla przykładu - pewnie pisałby ‘naturalniej’, za to cała gra nosiłaby w sobie o wiele większe znamiona mafijności, bo miałaby mnóstwo dziur – i miej więcej tak to w przeszłości bywało xd Najfajniej u Trumpa było to widać, gdy przeanalizował profile Smutka i Grechuty i na jakiej podstawie ich oczyścił i wrzucił do mafii – świetna analiza, to znaczy nie pod kątem celności i przemyśleń, a pod kątem przedstawienia swojego toku myślenia – w kurwę naturalna.
Tak pokrótce wyjaśniając, jak się do tego zabrać – analizujesz sobie posty delikwenta, tworzysz taką jego mapę gry – ruchy, podejrzenia, zmiany zdania, powody tego wszystkiego, co zrobił w którym momencie i dlaczego – sprawdzasz, czy to wszystko się klei. Czy jest w zgodzie z emocjami gracza i jego faktycznymi przemyśleniami na temat edycji (albo tymi, które twoim zdaniem powinien wyciągnąć). To tak w olbrzyyyymim skrócie. Bo na pierwszy rzut oka – taka mapa gry Wojewódzkiego i Trumpa była pod tym względem podobna i obie były ‘złożone’ – a jednak jednego mafijności byłem pewien na zaawansowanym etapie (był w mafii), a drugiego niewinności (i był w mieście). Kwestia przeanalizowania niuansów, o których za długo by pisać (i które generalnie wpasowują się w powyższe punkty). Niektóre rzeczy widać niestety tylko przy ponownej i spokojnej analizie, grając na bieżąco są nie do uchwycenia i uciekają. Chociaż, tak jak wspomniałem – Trump grał na tyle autentycznie, że wszystko to dało się wychwycić grając sobie ‘tu i teraz’.
U słabszych mafiozów zasada też jest podobna, ale jednak o wiele bardziej uproszczona. Np. Sędzia, tutaj różnica w porównaniu do jego miejskiego wcielenia była kosmiczna, nawet bez tożsamości ta jego gra miała nie tyle, co dziury, co była raczej złożona z wyłącznie wielkich przepaści przedzielonych jakimiś wątłymi mostkami xD Mieszka dziurawość gry wykazałem w trakcie rozgrywki, w sumie to tylko na tym się skupiłem (można sobie wrócić do mojego posta i sprawdzić, wczuwając się w to co Mieszko zrobił i co ‘powinien’). Nawet nie trzeba było zauważać, że jego późne posty były mafijne (a były bardzo, co dodawało pewności co do mafijności – ale o mafijności postów może kiedy indziej, bo to też złożony temat, co jest mafijne, a co nie).
A niektórzy gracze grają tak, że jest wręcz śladowa ilość jakiejkolwiek mapy gry i tych trudno generalnie ocenić – np. Życiowa Porażka XD Zwyczajnie zero-jedynkowo trzeba przeanalizować, czy to co gra to świadoma gra na trollling/niskie zaangażowanie miastowego, czy taki pomysł na grę mafiozy. Pomaga w tym ocena mafijności postów, znajomość profilu gracza (ale tego psychologicznego + nawet tożsamość – ta zawsze pomaga xd), jakieś obiektywne fakty okołorozgrywkowke, jakiś wyraz tego, jak bardzo ta gra jest nastawiona na przeżycie (to też ciekawy punkt, o którym tu nie będzie – nastawienie na przeżycie u gracza i trolling/wkurwiactwo – ale to wałkowane było dość często i jako tako każdy mniej więcej ten element gry ‘czuje’) – ale to zazwyczaj jest mocno narażone na błędy. Można próbować oczywiście oceniać poszczególne ruchy, ale to dość karkołomna robota przy takiej grze (tu np. Żuras próbował, akurat bardzo fajnie zrobione, ale jak widać powyżej – właśnie z tego, że trzeba przyjąć jakieś zero-jedynkowe założenie, może być mocno narażona na błędy). Dlatego generalnie działa olanie i zepchnięcie na dalszy tor, czyli ‘kiedyś tam do odjebania’ i tyle xd Złapać go nie złapiesz, ale odjebiesz na zasadzie eliminacji i z takim mafiozą miasto też nie przegra.
Jeszcze słówko o mafijności postów (element niedotyczący stricte żadnego gracza w tej edycji, taki ogólny case – no 4) powiedzmy xd) – nie będę się rozwodził tutaj, co się składa na mafijny post, a co nie (zwłaszcza że są aspekty obiektywne i takie, które są raczej subiektywne i niejednoznaczne w ocenie). Natomiast ogólny tip – warto analizować czy też porównywać poziom emocji graczy do tego, w jakim punkcie jest teraz edycja – a zwłaszcza poziom emocji przeciętnego miastowego. I pod tym względem ten sam post, który na danym etapie jest naturalny, w innym momencie – to może być sam czerwony tekst. O co mi chodzi, jakiś przykład? Zupełnie inny wydźwięk będzie miał stonowany, luzacki post przy stanie 10-1 i sielankowej atmosferze, a zupełnie inny przy meczówce. Przykładów jest oczywiście więcej, podałem najbardziej jaskrawy. Oczywiście trzeba tutaj rozsądnie, bo łatwo tutaj o śmieszność, ale mniej więcej wiadomo, o co chodzi 😉 Jednak będzie przykład, ale z poprzedniej edycji – Wojewódzki (+ Gandia na finiszu też). Finisz, każdy (no, prawie) ostrożny, szuka najpewniejszych rozwiązań (nie liczę Makłowicza luzaka xD), zwłaszcza ostrożny całą grę Wojewódzki w kluczowym momencie zmienił swoją postawę – wykazał się lekkomyślnością w sprawie Zięby, tak lekko mu to przyszło, gdzie wcześniej miał zupełnie inne podejście – mafijny post, bo kompletnie minął się z poziomem emocji edycji w tym momencie. Tak samo obaj z Gandią w ostatni dzień – wystarczyło przeanalizować radosną twórczość obu mafiozów do postawy deta i niewinnych – zupełnie inna retoryka i inny poziom i rodzaj emocji u graczy, który się wydobywał z ich postów (też to wtedy skwitowałem odpowiednio na cmentarzu xD).
Dobra, na teraz tyle, chociaż można by o tych wszystkich niuansach pisać długo i długo, rozbijając to jeszcze bardziej drobiazgowo, ale to na pewno nie dzisiaj xD Miłego czytania