Rozgrywka

No mi się średnio chce tego Dziadora czytać, dwa razy więcej postów od ciebie, a większość to te jego wajby, o których chuj wie co da się powiedzieć

E: zwłaszcza, że ewidentnie nie czytał/czyta zbyt dokładnie rozgrywki, co w sumie zdaje się być dość miastowe (ale jak się nie ma czasu, to się nie ma czasu i w mafii, więc to tak nie do końca)

Generalnie miał kompletnie wyjebane przez całą grę, zwłaszcza w ostatnich dniach, a był pierwszym, który chciał grać. Z drugiej strony postował też jak najęty, więc tej chęci trochę było, tylko nie do szukania mafii.

No ale to też trzeba przypomnieć, bo tak średnio wygląda:

To nie tak, że nie piszę tego wprost w tym samym poście.



Nie przepraszam w zaznaczonym fragmencie, po prostu tłumaczę coś co przez całą rozgrywkę było w powietrzu ale nie zostało wypowiedziane.



Dla mnie to jeden z wielu małych detali, co zresztą dokładnie we fragmencie na który odpowiadasz zaznaczam - jest to poszlaka poboczna, a ty ją celowo wysuwasz na pierwszy plan.


Naturalność z definicji nie może być udawana - wtedy jest to sztuczność...



W dokładnie tym samym momencie co Dziadziora z tego co pamiętam, na waszą dwójkę obróciłem się kiedy zaczęło mnie trochę oburzać propsowanie mnie (bo wbrew paru miłym opiniom i lepszym momentom - raczej gram całkiem przeciętnie) i zacząłem się doszukiwać w tym spisku w którym mam tańczyć pod czyjeś dyktando.

Po ochłonięciu i przemyśleniu sobie tego na nowo - odbieram to jako szczere słowa i od Dziadziora padły odrobinę wcześniej i chyba umiem przyjąć je odrobinę szczerzej.

Mój stosunek do ciebie, tak jak z większością graczy - jest trochę prowokacyjny. Nie ukrywam, że większość rozgrywki opieram na zabawie emocjami bardziej niż szachach i zabawie w rozprawę sądową.



Dużo masz takich dziwnych założeń, ale przecież prewencyjnie przepraszać mogę będąc zarówno w mafii jak i w mieście. Dokładnie taki sam poziom profitu.



Czemu nie? Przecież wiem jak ci pojechałem.




No a cały ten post to już słynne dojebanie się gdy nie ma się do czego dojebać. Nie podoba ci się zwykła miejska atmosfera przepychanek i wszystko byś wyciął jako niepotrzebne. To już zajeżdża lekkim ekstremizmem. W parze rozgrywki wszystkie takie wymiany, przeplatane poszukiawniem, mają swoje miejsce i wypisywanie tego teraz jako potencjalne problemy wydaje się wypełnianiem kartki gdy trzeba zapełnić stronę. 
Obrzucanie sie mięsem, dobijanie, to wszystko jest gra na emocje. Tak jak te wasze ukochane wajchy.

Wciągasz mnie z powrotem w administracyjne piekło a ja czytałem Kafkę i wiem jak to się kończy

Nie mam trochę siły biegać i szukać kontr-teczek na ten cytat z Vice. No ale wiadomo ile takich interakcji z perspektywy czasu można namalować. I wiadomo też jak ryzykowne byłoby i jakiej sprawności by wymagało rozegranie tych wszystkich interakcji z VICE czy Szefem jakbym rzeczywiście coś z nimi pichcił (ale o wiele więcej możesz znaleźć teczek na to jak sprawnie i WCZEŚNIE ich dobijałem, przypominam, za każdym razem uprzedzając opinię publiczną i zostawiając głos sporo przed czasem, nawet nie dopuszczając do jakichś wajchowych machlojek)

Wracam do domku

Po prostu kminiąc cały dzień miałbym takie same szanse znalezienia jak na ostatnią chwilę

W meczówce?

I poczytaj coś??

Ja się tu produkuję a ty kosztem 80 groszy próbujesz dociągnąć eh

Troszkę brak szacunku jednak