Rozgrywka

za mało "" dajesz w każdym kolejnym poście, przez co nie mogę cię potraktować odpowiednio poważnie

tak tylko mówię

Ale w tym zalewie jedna ciekawa rzecz się w sumie pojawiła



To jakie masz zdanie o Pikachu bekart? w kontekscie tego posta

statystycznie nie mogę uwierzyć, że obaj jesteście w mafii, bo takie coś na samym początku rozgrywki byłoby dla was samobójstwem. dlatego też potrafię na chwilę obecną uniewinnić Peekapoo, a Specjalistę skierować na jak najszybszą terapię linczową

Statystycznego, nie Specjaliste, pech chciał, że tamten też był w mafii i się mi teraz mylą ich nicki xD

dzięki za to współczucie Pikachu ;D

Pikachu, doceniam, że się postarałeś i Ci się chciało, ale z drugiej strony trochę współczuję, że poświęciłeś tyle czasu kwestii, w której się tak mocno mylisz. No chyba, że zrobiłeś to celowo, to wtedy nie współczuję, ale na chwilę obecną przewrotnie powiedziałbym, że Pika bardziej niewinny, niż winny. Bo np. niespecjalnie widzę powód, dla którego mafia miałaby wytaczać ciężkie działa i wyskakiwać z takim atakiem w pierwszych godzinach rozgrywki.


Btw, jak to jest, że śmieszkowanie w kierunku DJa Bobo prawidłowo zinterpretowałeś, a ulokowanie Osieckiej w mafii "na 99%" (xD) za edytowanie postów wziąłeś na poważnie?


W ogóle, to jakiś żart, że po poprzedniej aktywnej edycji w tej mamy znowu sporo glonów (alert, Kukuczka-mafiuczka narzeka na nieaktywność graczy). Do tej pory nie wpisali się:

Charles Leclerc
Kmicic
Spoderman
Szyfrant Stefan Zielonka

Modric i Piękny Marian też jacyś tacy glonowaci, nie chcę nic mówić, ale przy takiej "szybkiej edycji" to na mój gust może się okazać jeszcze bardziej problematyczne, niż zwykle.

Otwieram dyskusję pt. jaką taktykę obieramy na dziś, nie lubię walenia w glony, choć ofc jeszcze sporo czasu do wieczora i mogą się rozruszać, ale zastanawiam się czy w takiej sytuacji opłaca się zwracać w stronę grubych ryb typu Marlow lub Osiecka.

Idę po kawę i siadam szukać mafii.
"Tkwi we mnie coś takiego, co sprawia, że nie interesuje mnie gra o małe stawki. Dla mnie liczy się jedynie „naj”. Tylko to mnie bierze naprawdę."

Dzień dobry, kochani wyborcy!

Moi przedmówcy przyjęli taktykę krzyku i robienia zamieszania. Bardzo mało tu treści, brakuje skoncentrowania się nad jakością dyskusji. W taki sposób ciężko negocjować jakiekolwiek rozwiązania usprawniające działania miasta.
W pierwszym szeregu występuje Konsultant Play. Wydaje się być miastowym, jednak robi nam wszystkim pod górkę, chcąc osiągnąć jakieś wyimaginowane cele. Nie wiem, w jakim stopniu jest to szkodliwe, mogę jedynie Wam wszystkim opowiedzieć o tym, jak wiele nieprzyjemnych emocji wywołuje we mnie jego nadmierna aktywność.

Pamiętam, jak na studiach w Gliwicach mój serdeczny kolega Ż******i (RODO)na każdych zajęciach był nadaktywny, jednak w żaden sposób nie przekładało się to na jego przygotowanie merytoryczne. Powodowało to wiele szyderczych uśmiechów u wykładowców i co bystrzejszych studentów. W głębi duszy był dobrym człowiekiem, jednak przez swoje postępowanie nikt nie traktował go poważnie. Pewnego dnia przybiegł na uczelnię z dyskietką z, jego zdaniem, rewolucyjnym językiem programowania. Spotkał się po raz kolejny z szyderczymi uśmieszkami i docinkami. Coś w nim wówczas pękło. Udał się na dworzec przy ulicy Bohaterów Getta, gdzie wręczył "rewolucyjną" dyskietkę pewnemu Duńczykowi, który przyjechał służbowo na konferencje przed swoim wylotem do USA. Następnie ślad po nim zaginął. Po latach otrzymałem anonim z historią tej dyskietki, jednak dzięki wrodzonemu zmysłowi analityki rozszyfrowałem, że to kolega Ż******i jest autorem tego anonimu. Rewolucyjnym językiem okazał się C++, a cały splendor zgarnął nieznany wówczas Bjarne Stroustrup a po latach również Janusz Basałaj.

Czemu o tym mówię? Tak po prostu, przypomniała mi się ta zabawna historia.