Rozgrywka

Bo jeszcze jedna wątpliwość mnie nachodzi co do Grahama – już pomijając czy on jakoś super emocjonalnie gra neurotycznie czy nie, z alkoholem czy bez – to czy on zwykle nie uczestniczy tak po prostu w grze, choćby starając uporządkować się jakąś rozmowę nocną jakimś rozsądnym komentarzem?

W sensie jak nawet tej chęci naznaczenia swojej obecności, byle czym, z biegiem gry brakuje, to mnie to wprawia w konsternację.

jeden chujek mi zarzuca ze nie porzadkuję gry (mimo ze staram sie porzadkowac), drugi ze kolejkuję, mimo ze nie da sie kolejkowac nie porzadkujac. Ten ktory zarzuca mi nieporzadkowanie gry nie widzi niczego dziwnego w tym, ze inny zarzuca mi kolejkowanie.

i tak to sie kręci

ja nie wiem czy graham jest na 100 procent niewinny, po prostu uwazam, ze moze byc niewinny

no i co, ja mam ryzykować losem edycji, że Graham se "testuje nowe rzeczy"???

ale to rzeczywiscie wynika glownie z tego co mowil przed edycja jak ma zamiar teraz w miescie zagrac, jest to jakos tam dla mnie spojne, moglby zagrac swoja normalna gre bedac w mafii i pewnie nikt by sie nie czepial

ale pshemek to chyba ten gracz ktory mnie najczesciej umie urobic, wiec wiecie rozumiecie

No bo kurwa mać

Teraz to do mnie doszło, że ja serio widzę tutaj niewinnych Pudla, TS, Mandela Effect, który się w swoim własnym stylu zacietrzewił.

I do tego dowala się Mildred Thatcher.

I teraz mam dwie opcje: albo ja coś absolutnie zjebałem w swoim poglądzie na grę

albo Mildred dopierdala się do tej wspólnoty jako mafioso

Tylko wtedy się zastanawiam, czy to było najoptymalniejsze zagranie, gdyby była mafiuszką.

Mnie bardziej zastanawia to, że on się super zantagonizował z Mandelą, ale on serio mu ostro wyjechał, więc może to być uzasadnione.

Z Trzecią Stroną też chyba pojechał jakoś mocniej, padła jakaś inwektywa.

Ale ze mną kurde nic, mimo że dalej uważam że tam było chwytanie się tanich sztuczek narracyjnych, to trzymał się w tej rozmowie ostro rzeczy gierkowych, tak jakby w jego mniemaniu chciał mi przemówić do rozsądku.

A szprechając o tym wszystkim zapominam o istnieniu kogoś takiego jak Sabrina Aquafina, maybe i should touch some grass

I guess w sumie wszystko się rozbija o to, co jutro mają do zaprezentowania, więc zamykam się.

I mogłoby się to równać z miastowym chcącym ukręcić kogoś takiego jak Ace Ventura Psi Detektyw albo Trzecia Strona jako mafioso. Tylko to się kurwa bije z tym syndromem oblężonej twierdzy, kładzenia łba pod topór, grania ostentacyjnym zniechęceniem.

No kurwa albo czujesz, że gadasz z miastowym i próbujesz coś ugrać, albo czujesz, że gadasz z mafiosą i chcesz dosięgnąć sprawiedliwości, nie poddajesz się jego MANIPULACJOM.

No próbuję sobie zwizualizować mindest miejski robiący coś takiego i cały czas wracam do tego samego wniosku.