Ja pierdole, zajęło mi to zdecydowanie dłużej, niż myślałem. W międzyczasie co prawda raz przysnąłem nad lapotem, no ale jak odpisywałem Don Kichotowi, to myślałem, że kwadrans, maks dwa i gotowe.
Elo, idę po prysznic, zajrzę za 10-15-20 i spierdalam spać, więc jak ktoś coś chce, to teraz. Potem będę najwcześniej po poludniu.
Adam Smasher - ni chuj mnie nie przekonuje przekonanie innych o jego niewinności, nie kupuję też tłumaczenia, że całość tej agresji to kreacja (zresztą wystarczy poczytać późniejsze posty, tam gdzie jawnej agresji mniej, tam więcej szydery i zjadliwości), raczej modus operandi. Nie widzę powodów, dla którego po wejściu, które mu za wiele nie ugrało postanowił nieco odmienić taktykę, spokojnie mógłby to ugrać. Nic do tej pory mnie nie skłania, żeby go kolorować na zielono, poza tym, że parę osób, które mam za niewinne mają go za takiego, a że widzę równie dobrych, czy lepszych kandydatów do zlinczownia, to nie pcham. No, ale że jak ktoś mu zarzucił asekuranckość, a on się bronił tym, że zaczął od przecież przypierdółki na Forreście to jednak beka.
Zresztą mamy chyba różne filozofie co do grania w mafię, dal mnie to zabawa i lubię sobie, zwłaszcza w początkowych etapach, uprawiać shitposting i nie myślę o tym, żeby z każdej interakcji musieć od razu wyciągać wnioski. Jak ktoś mi odpowiedział na pytanie, a ja go olałem, to trudno, odpowiedź wisi, można do niej wracać później, co w tym kontrproduktywnego? Spam się tak razi?
Co do samego wejścia: przypierdala się do Forresta z dupy, spoko, dla mnie normalna sprawa przypierdolić się z dupy na początku rozgrywki do kogoś, kto ledwo coś napisał. Stąd zresztą mój post o tym, gdyby to była przypierdółka z dupy, to miałbym o niej lepsze zdanie.
Sowa Mądra Głowa - na plus, chociaż ciężko nie mieć wrażenia, że jakaś taka przyczajona ta Sówka, na tyle przydatny, żeby nie być nawet w szerokim gronie, nie na tyle, żeby liderować, ale może liderować nie chce, póki co albo się z Sową zgadzam, albo chociaż rozuiem jej rozumowanie. Jedyne co, to że chociaż słusznie zauważył, że pożyteczny Dobromir to kandydat do linczu, zupełnie zignorował w tym kontekście Mozillę, który przydatnością wręcz cuchnął. Ale ot, może przeczoenie.
Prześliczna Felietonistka - nic nie sądzę, poza tym, że wkurwiająca
Marcin Najman - właściwie ciężko mi się do czegoś doczepić, bo taki zresztą jest chyba cel tej kreacji, niby czasem da się dostrzec jakiś przebłysk zdania na temat tego czy tamtego, ale w każdym momencie może to zzucić na karb kreowania się. Nie wiem, czy to jakieś nawiązanie do czegoś, jakichś poprzednich edycji czy chuj wie co, jak w najbliższych dniach nie przestanie, to będzie do odjebania. No ale jest pierwszy dzień, w którym nawet nie ma linczu.
Firefox - jak dla mnie to chyba najlepszy kandydat do linczu na ten moment, bardzo ugodowy, przydatny, no do tańca i do różańca, aż do przesady - zwłaszcza ta mała wojenka między Forrestem a tym drugim. Nie dość, że gdy trwała to nawoływał i nawoływał do tego spokoju raz za razem, potem jeszcze wracał do tego tematu, IMO w dość sztuczny i naciągany sposób. Mam wrażenie, że większość oskarżeń i uniewinnień wynika u niego nie tyle z przemyśleń, co niejako z metagry. Wspomniałem o tym w kontekście jego uniewinnień mnie: coś, co mafiozo mógłby wyciągnąć na dowód czyjejś niewinności (albo winy), gdy sam nie wie, jak powinien się zachować udając miastowego.
Johnny Silverhand - też bym mógł go linczować, bardzo mellow, jak Firefox zresztą, chętnie pomoże i streści co się działo, ale bardzo bezkonfliktowy - jego zarzuty są obok, nie powie ci w twarz "Tłumacz się", co najwyżej wrzuci posta w temat. A już zupełnie mi się nie spodobała ta jego analiza pierwszy stron i wciśnięcie tam na siły Felietonistki, gdzie skoro analizował i czytał, to powinien wiedzieć doskonale, że to mowa trawa i szkoda w ogóle o tym poście wspominać.
Ten post to w sumie trochę taka kwintesencja jego gry w tym momencie:
mafiacorner.boards.net/post/66801/threadIMO zaczepka bardziej z dupy, niż cokolwiek ja mógłbym stworzyć, szybka deeskalacja i elo.
Sheogorath - król trapu
Tasiemiec Ubrojony - nie za wiele, mamy z tego co widziałem podobne zdania co do Mozilli i Silverhanda, więc o ile z samej gry raczej na zero, tak z typów na plus.
Don Kichot - jak wyżej, tylko bez plusów za typy, jak miałbym obstawiać, to pewnie zielony, ale to wynika z prawdopodobieństwa. IMO ma taki miastowy luz, coś tam przyśmieszkuje, coś tam wytypuje, wszystko w jakimś umiarze, no ale to loteria, plus jest piąta rano.
Oh Dae-Su - w sumie tak przejrzałem jego posty i nie wiem skąd mi się wzięło dotychczasowe wrażenie, że to poważny kandydat na burmistrza mistrza (chociaż pewnie stąd, że za wielu ich nie ma, a na bezrybiu i rak). Nie mam w sumie nic specjalnego do zarzucenia z gry jako takiej, nie śmierdzą mi jego posty, czepiał się mnie na początku, ale swoje rozumowanie w tamtym momencie już wyjaśniłem i dalej mi się nie chce. Tylko zupełnie mnie zadziwia sposób w jaki doszedł do wniosku, że w tamtej magnificent seven powinna być mafia, z jednej strony pisząc o planowaniu startu przez mafię, z drugiej przyznając, że mafia gra (i wchodzi w grę) tak jak jest jej wygodnie. Póki co na plus.
Forrest Gump - nie podoba mi się specjalnie, agresywny jakiś taki, przypomina gości, co się spinają o pierdoły, gdy na podwórku napierdalają w gałę. Ale to w sumie bardziej co do całkoształtu jego gry, mniej co do przynależności. Moje przypierdółki z rana w jego stronę można jednak uznać za niebyłe, je też wyjaśniałem. Nie rozumiem też za cholerę jego ostatniego posta w moją stronę, pisany jakby ze mną rozmawiał od dwóch stron - no, ale może taki ma styl.
Miałem pisać, że z braku laku mógłbym go widzieć jako trzeciego, ale na ten moment chyba jednak któryś z cichociemnych. Powyzywamy się w najbliższych dniach (względnie tylko dziś), zobaczymy.
Cenarius - na zero, zupełne.
Robert Karaś - na zielono, najbardziej z tego towarzystwa (poza mą, bla bla bla). Na początku gry co prawda myślałem, że to jakiś ogar pierwsza klasa, potem się zaczął mnie czepiać, to ta wiara nieco osłabła, no ale jeśli ktoś miałby kierować miastem w tym momencie, to głosowałbym na niego. Nie ja jedyny zresztą. Z drugiej strony, częściowo to wynika z tego, że większość osób mam tu jednak za podejrzanych, brak mi tu takich miastowych latarni, błyszczących intelektem i niewinnością.
Ale zdecydowanie nie spodobało mi się to jego tłumaczenie, że jest chujowym mafiozo. Po co?
Iauctagnhy'otl - przez udział w tej wojence o nim też nabrałem negatywnego zdania, chociaż z dwojga złego on chyba mniej agresywny, bardziej sarkastyczny, co mi bardziej pasuje. Ciekawa sprawa z tamtą wymianą zdań zresztą, bo jak się wejdzie w posty i ominie bluzgi, to treści jest zdecydowanie mniej, niż się spodziewałem, mocno zrobiła robotę tamta kłótnia.
Nie spodobało mi się to, w jaki tłumaczył się ze swojej opinii o mnie, wrzucił link do posta, informację o tym, że nie odpowiedzialem na jego pytanie i że zlałem grafomańską interakcję, jak gdyby to wszystko było osobnymi postami, jak gdyby było "na mnie" coś więcej, niż w rzeczywistości jest. Stwierdzenie, że to mocno na minus, ale z drugiej strony może być miastowe pachnie mi trochę próbą zostawienia mnie na następne lincze - jeśli w tym padłbym na zielono, to przy mnie nie stoi, nie namawiał na mnie, ale jeśli przeżyłbym jeden czy dwa lincze, zawsze może wrócić do mojego tematu "no czas go sprawdzić".
W typach się jakoś strasznie nie rozjeżdżamy jak widziałem, póki raczej wśród podejrzanych, nie w kolejce do linczu.