Rozgrywka

Ok, to na kogo mamy głosować?

Słowacki, przeczytałeś cały temat i się wpisałeś czy wpisałeś się i teraz będziesz czytać? To ważne.

Nic na razie nie czytałem.

xD

Słowacki ma mafinje macki.

Tate i Gęgul niewinni dla mnie na ten moment.

Nosz do chuja wafla, nie ma jak zajebać się w akcji na mieście w sam raz na pierwszy dzień. Nadrobiłem na szybko i zaraz będę się wgłębiać.

Tak pobieżnie:
- Tate i Antóra chyba na razie najbardziej naturalnie i spójnie. Sugoi. Lewandowski trochę mało logicznych wniosków, ale zapodał i tłumaczył je w sposób na tyle naturalny, że ciężko się do czegoś na razie przyczepić.
- To, co robi Wednesday wali jak stąd do Osaki. Po paru nielogicznych pierdach i "wielkim wyjściu na pomoc miastu" próbuje chwycić lejce i... po kimś aspirującym do liderowania spodziewałbym się raczej szerszego spojrzenia na temat, wchodzenia w interakcje od góry do dołu, a nie przyjebania się do jednego gracza (co zresztą Meller słusznie skontrował jako "szukanie mafiozy w graczu zamiast szukania mafiozów") o typy, których nawet nie przeczytała (!) i zapodawanie shortlist, a potem (po całkiem celnych kontrach) uznania go za niewinnego, zapodania WŁASNEJ shortlisty na dobranoc i heja, nara. Brzmi to albo jak jakiś pięciowarstwowy plan zakręcony jak nudle w ramenie albo zwyczajny brak spójności. No im dłużej to czytam, tym mniej mi się to wszystko klei.
- Tsoi, ewidentnie kitrając potencjał, kompletnie nic nie wnosi do tematu. Trochę mnie dziwi aż taka ostrożność, w sumie bardziej śmierdziałoby mi to rolą niż mafią, ale no nie do pokolorowania na ten moment. Liczę na rozkręcenie.
- oaza bardzo fajne wejście do tematu.
- Nie rozumiem, skąd więcej chęci do cisnięcia Orbisona - którego w żadnym wypadku uniewinniam, ale przynajmniej miał momenty naturalnego wejścia w temat - niż takiego Szu czy bobka. Jak ktoś słusznie zauważył w poprzedniej edycji, tych nieobecnych albo shitpostujących fajnie jest chociaż docisnąć głosami, a tymczasem Szu ma cały jeden, a bobek nic.

Można powiedzieć, że jestem trochę jak Messi.