Ogólny

Pierwsze trzy edycje na Bayernie to była dla mnie komedia na kółkach, bo w pierwszej zdążyłem napisać jednego posta i odleciałem w pierwszym mordzie, a w drugiej nie miałem chyba ani jednego trafionego typu Ale trzecia to IMO do dzisiaj największe kuriozum, jakiego doświadczyłem w tej grze. Trafiłem do mafii i padłem w niej jako pierwszy, bo Katalończyk - uwaga - dopatrzył się przecinków w dziwnych miejscach w opisie mordu i wydedukował, że jedyną osobą, która stawia dużo przecinków w tekście jestem ja Nie dość, że nawet nie pisałem tego opisu, to jeszcze była w nich masa błędów interpunkcyjnych, których nigdy nie robiłem i nie robię (no kurła, jestem synem polonistki, nawet mu wypunktowałem, co tam było źle i dlaczego bym tak nie napisał xD). Innymi słowy - poleciałem za argument, który był totalnym lotto, Katalo mógł równie dobrze rzucić kostką dwudziestościenną Tak zryte akcje to była esencja tych pierwszych edycji.


Ta edycja utwierdziła mnie w przekonaniu, że mafia to jest coś, z czym zostanę na dłużej. To była taka telenowela i garść emocji, że moja ówczesna pukała się w czoło, że mogę się tym tak ekscytować


Jestem na 90% pewien, że mnie się ostatecznie nie udało nigdy zagrać na BVB. Natomiast tylko na 90%, bo czytając wasze referaty zacząłem dochodzić do tego, że przynajmniej z 2-3 swoich edycji KOMPLETNIE nie pamiętam.


Ze wszystkich forów, które już zniknęły z internetu najbardziej nie mogę odżałować MLM, bo wiem, że coś takiego istniało, wiem, że chyba tam coś zagrałem, ale nie pamiętam z tych edycji NIC. Coś mi się kojarzy nick Landy, ale to tyle xD Nawet swoich kreacji nie pamiętam. Ktoś ma jakieś szczegóły, żeby przypomnieć cokolwiek więcej?


Gadałem z Hello kilka razy przy okazji obecnej edycji (oczywiście próbując ją przy okazji namówić, byłoby super - ale no niestety obowiązki rodzinne byłyby dla niej nie do pogodzenia z tak intensywnym spamem). Wczoraj napisała mi, że jak teraz czytała wspominkowo swoje ostatnie edycje na Łukaszu, to nie poznała siebie . W sensie - przez agresywny i konfrontacyjny styl pisania. Wtedy faktycznie tak było, że dużo ego i ciśnienie wydobywało momentami chamstwo z najbardziej spokojnych z nas. Dobrze, że to już za nami, a mnie to ta przerwa od tamtych czasów już w ogóle dobrze zrobiła.