ZAKOŃCZONE | 5. Pshemo vs Monti, Sędzia: Volverin

Jak myślicie, czy po tym co dotychczas napisaliście jestem w stanie podjąć decyzję lepszą niż rzut monetą? Czy pojawiło się jakieś zdanie, zachowanie, które może sugerować który z was jest Mafiozą? Jeśli tak, to wskaż je.

nie jest absurdalne, zwyczajnie historia obniża siłę argumentu -> do 1 vs 1 oczywiście ma to mniejsze zastosowanie, bo tutaj nie ma pola do pomyłki ze strony gracza, natomiast ja miałem na myśli ciężar dowodu po stronie sędziego.

skoro zawsze (no, póki co dwa razy jak w mafii nie byłeś, ale ten ostatni przypadek jest znamienny) widzę w Tobie mafię i potrafię dopasować argumenty pod tezę, to siłą rzeczy argumentowana dyskusja w 1 vs 1 o winie trochę traci na znaczeniu, bo można ją łatwo zmanipulować

dlatego według mnie clue to pokazanie niewinności, nie mam zamiaru się powstrzymywać jak zaczniesz opowiadać kocopoly, niemniej jestem trochę zmęczony naparzanką z Tobą

a skoro ja jestem niewinny to właśnie Ty powinieneś naparzać we mnie i z tym jestem okej

Dobrze więc ja nie naparzam w ciebie, ty nie naparzaj we mnie i pokaż niewinność.

to jest to samo co u egze plus element Pshema


a) musi se zrobić jakieś stałe założenia więc daje o spontaniczności i czasie reakcji - jakby spodziewał się podświadomie że to on musi Cię przekonać, że on musi wygrać i wyprowadzać ataki, czyste myślenie mafii

b) znajdzie sposób żeby się do tego przypierdolić - jakby był niewinny to nie musiałby szukać sposobu, tylko się przypierdolił, bo mógłby absolutnie do wszystkiego, wszak byłbym w mafii

a tu jest koncentracja na metodzie i nie rozważaniu winy - niewinności + pewności co do tego, tylko szukaniu sprytnego sposobu jak przekonać sędziego

ot szybko się wysypał

a co do mafia - mafia łatwiej

każda zmiana stylu gry u Ciebie względem poprzedniej rozgrywki pozostawia cień wątpliwości

miasto nie ma tego komfortu

Ty możesz zagrać wszystko tylko nie to co ostatnio

O i teraz możemy rozmawiać. Tylko zapomniałeś o tym, że ja po prostu lubię mieć założenia. Nie spodziewam się niczego nieświadomie, tylko świadomie chcę po prostu zostawić cię z tyłu i nie zostawić wątpliwości kto jest winny. Za najlepszą metodę uważam po prostu zagrać to w sposób w jaki mafii jest nie do zagrania i pokazać kontrast między nami. Jak będę siedział pasywnie, grał spokojnie, kontrast nie wystąpi.

A co do b to było zapewnienie, że się spodziewam, że jak już zaczniesz coś pisać to coś na ciebie znajdę. Tylko ty przyjmujesz tak absurdalne założenie, że miastowy to sobie może siedzieć na dupie i czekać. A co do rozważania wina - niewinność, to co ja mam tu rozważać jak wiem, że jesteś winny, jedyne co rozważam to jak to pokazać. Ty to nazwiesz, że jedyne o czym myślę, to jak przekonać sędziego.
Pasywnie, stwierdziłeś, że nie będziesz udowadniał mojej winy, to o czym ja mam z tobą rozmawiać?

Ty z kolei chcesz zostać na polu, na którym ci wygodniej, czyli maskować się rzekomym poczuciem komfortu.

Jak zadawałem pytanie to miałem 55/45 na winę jednego z was. Teraz 60/40. Coś się dzieje.

Monti, kto ma łatwiej w takim razie w ogólnym rozrachunku. Mafioza, który gra 1vs1 drugi raz w mafii, czy Miastowy grający drugi raz w mieście, ale z komfortem bycia Niewinnym?

Pshemo, dlaczego czułeś potrzebę angażowania mnie do dyskusji, zamiast wywoływać swojego przeciwnika?

to zależy kto nim jest

powiedzmy, że w normalnej sytuacji uznałbym, że w ogólnym rozrachunku i tak łatwiej ma miastowy, bo komfort niewinności przeważa

natomiast ja biorę pod uwagę obecna sytuację wzbogacona o 2 vs 2, i ten factor przeważa, czuję się neutralnie rzecz biorąc gorzej w tym pojedynku czysto startowo, tj. mam bias dyskomfortu

aczkolwiek czuję ze zanika biorąc pod uwagę to jak Pshemo gra