Rozgrywka

Co to znaczy glider?

Nie rozumiem xD

Nadrabiam temat a tymczasem wychodzi mi, że trzeba zacząć od zlinczowania Michaela Scotta. A o co chodzi? Tylko powoli nadrabiam bo w międzyczasie se załatwiam sprawy.

Ok, wczoraj pisałem:

Skłaniałem się ku opcji nr 2, ale jestem w stanie pójść w nr 1 czyli uwalić Scotta za tym całym paktem (ale cholera mi ten pakt jakoś mafijnie brzmi).

Miałem przez chwile teorię, że może obaj są w mafii i teraz próbują się wzajemnie wykluczyć, ale Pratchett cisnął Scotta już dość dawno temu, więc raczej wykluczam tą teorię. No i w związku z tym to myślę, że wina jednego z nich, może wykluczyć drugiego.

Prawda jest taka, że Scott od samego początku szkodzi, nie wiadomo po co przed każdym linczem robi jakieś chore akcje ze zmianami głosów. I z taką grą gość przez całą grę dostał 1 głos. Jeśli dobrze zrozumiałem, to jest jakimś mega wymiataczem, więc dlaczego nie chce nam pomóc?

Co do kwestii dlaczego w mordzie poleciał Kot, a nie ja, to ja miałem 4 głosy w czasie gry, a Kot żadnego. No i Kot wydaje mi się nie miał zbyt dużo oryginalnych teorii, a ja jakieś tam mam. Teraz pytanie czy mafia dlatego mnie trzyma, bo moje teorie są błędne i liczy, że będę je forsował, czy wręcz przeciwnie, teorie są dobre i boją się że gdy w testamencie zaświecę na zielono, to miasto za tym pójdzie?

Jednak jak teraz patrzę to mafia ubiła na początku Paper i kangurka, po to żebyśmy tam szukali winnych, bo wydawało się to oczywiste, że musi tam być mafiozo (teoretycznie nadal może tam być w osobie Deckarda, poza tym jestem pewien że mafia go już do końca nie ubije (no chyba, że przyzna się do roli)). I teraz popatrzmy na lincz nr 4:

Scott Dixon [4] – Andre 3000, Michael Scott, Deckard Cain, Kot w paczkomacie inPost

Uwalenie tutaj Kota powoduje, że jakoś tak automatycznie chce się szukać czerwienie w tej trójce. I cholera, może drugi raz próbują skłonić nas, żeby zrobić to samo co w przypadku głosów na Tindera i sanah?

Kto Waszym zdaniem nie stara się teraz szukać prawdy?

ja bym wolał, żeby capablanca mi się spróbował określić co do pollocka

a ty michael, o ile jesteś winny, określił się finalnie co do andrzeja i capablanci

skoro chujowo nam idzie szukanie winnych, to trzeba zaciskać pętlę i tyle

Zarówno u Andre i Capa brakuje mi zdecydowanie wątpliwości, co do mojej osoby. W sensie walą we mnie, a imo powinni najpierw się zatrzymać i zrewidować dlaczego tak gram. Wyczuwam tu brak dobrej woli.
Poza tym Capablanca pierdoli o tym Dixonie, a sam nawet nie próbował go bronić tylko się wypytywał na kogo ma głosować.  

A z dwójki Capa-Andre bardziej mi jebie brak potrzeby sprawczości u Capablanci.

w sumie tego węża by można odpalić