Rozgrywka

W sumie, co ja pierdolę, Tinder był głównym kandydatem do linczu.

Jakby były do mnie jakieś pytania to jestem.

Osiągnęliśmy również bardzo nisko prawdopodobne zdarzenia w postaci.

1. Bliskim remisie 2 mafiozów w d1.
2. Braku jakiegokolwiek głosu mafii na 2 głównych kandydatach w d1 gdy rozstrzygało się między dwoma mafiozami.
3. ZR u mnie po tym jak w strzale poleciał Wuja.

Również nie. Edycja jest tym bardziej nieprawdopodobna.

Może tak było, bo próba wykreowania kontrkandydata w postaci Węża była nieudana?

To walnijmy w Pratchetta.

A jeśli to mam być ja, to wolę już dzisiaj.

Tzn dla mnie to wygląda tak

Pollock miał spokojnie milion momentów, w którym racjonalnie mógł powiedzieć "no dobra Andre masz rację" i iść ze mną pod rękę do zwycięstwa w mafii, a ja bym mu uwierzył

Nie wierzę, że Pollock to gracz który gra na noty za styl w mafii, nie wierzę że byłby w stanie zagrać tak bardzo absurdalnie jako mafiozo że uznałbym że to miasto, no nie przeciągnął by tak struny

Natomiast jeżeli wejdziemy razem do meczówki i on się będzie dalej upierał, to zagłosuję na niego, o ile drugi z kolegów nie zrobi spina że jednak ten Andre do wyjebania

Wolę se dać 10% na wina niż 0%

A w każdym z tych scenariuszy to Pollock kończy jako naczelny frajer tej edycji bo
- w mafii miał możliwość iść ze mną pod rękę i to wygrać ale przesadził
- w mieście miał oczywistego miastowego i mógł z nim współpracować, ale wybrał przegraną przez swoje biasy

Tak że tyle na ten temat

W Wuja bardzo dobry, choć trzeba przyznać, że odważny. Mimo, że okazał się niecelny to oczyścił miastu drogę do Tindera. W Janosika to sam nie wiem. Chyba na twoim miejscu celowałbym bardziej w Polloca lub Pratcheta, ale rozumiem argumentację.