|
Post by Antura on Feb 18, 2023 21:46:27 GMT 1
Andrew Tate - kshaq Antóra - Gary bobek - Kacperek Emma Watson - Squbaniec Gęgul Gęg - lowrider Hari Pota - koxefer Italo Calvino - nowy gracz, nie znam nicku James Fraser - YOGITHEBEAR Janusz Lewandowski - Eneldo Jordan Peterson - koleżanka Antury Juliusz Słowacki - Sidor (Wielki Analityk) Kofola - Szarlej Majima Gorō - ironlemon Marcin Meller - egze oaza - Volverin Roy Orbison - Bo Sarius - kolega Antury Viktor Tsoi - Pshemo Wednesday Addams - Tomuś Wielki Szu - Red yennefer - koleżanka Antury
Tutaj tylko poważne posty.
|
|
|
Post by James Fraser on Feb 18, 2023 22:07:26 GMT 1
Jeszcze raz przeprosiny za moją glon-grę. Cieszę się, że uwierzyliście w moją niewinność i nie zmarnowaliście na mnie linczu. Gratuluję rozkminy i wybicia mafii. Propsy dla Mafii za grę mimo wiatru w oczy. Dzięki i see you somewhere sometime.
|
|
oaza
Edycja#27
Posts: 148
|
Post by oaza on Feb 19, 2023 0:37:51 GMT 1
Podsumowanie Miasto:Za całokształt wystawiłbym miastu taką czwórkę z minusem. Kilka rzeczy wyszło dobrze - fajna, aktywna gra wielu zawodników, przez co rozgrywka wydawała mi się dość przejrzysta. Odczucia odnośnie każdego z graczy opiszę poniżej. Popełnione zostało jednak kilka błędów - lincz 1 na Szu do ominięcia. Szu pewnie stałby się ofiarą mordu dzień-dwa później, a zamiast tego stracony lincz. W linczu trzecim można było oszczędzić Antórę, może wskoczyłby na wyższy level kolejnego dnia. Na późniejszym etapie raczej powinno się zauważyć bardzo dobrą grę Majimy, a także przydałoby się uwierzyć w uniewinnienia Mellera ze strony Szu oraz mojej. Fakty są takie, że od wprowadzenia codziennych mordów mafii, miasto nie wygra edycji na chodzonego. 2-3 kiepskie wybory linczów i właściwie już dochodzi do sytuacji podbramkowej. Ostatecznie miastowym udało się stworzyć zwycięską kolejkę Meller, Orbison, bobek, Słowacki i jakoś przepchnęli. Z drugiej strony trzeba też zwrócić uwagę na klasę przeciwnika, mafia naprawdę dała radę w trudnych warunkach co czyni zwycięstwo miasta i doprowadzenie sprawy do końca czymś więcej niż formalnością. Tak więc ostatecznie solidny występ miasta. Mafia:Oceniłbym mafię właściwie na równi z miastem. A to dlatego, że oceniam tych, którzy rzeczywiście grali, a eliminuję z mojego równania Petersona. Mafia miała ewidentnie pod górkę z takim składem, jeden odpadł, Sarius nowy więc normalne że będzie mu trudno rozjebać i coś zachachmęcić w temacie, Kofola chyba bez inspiracji do gry tym razem plus na urlopie. Orbison i Słowacki wycisnęli bardzo, bardzo dużo z tej edycji i przegrali o długość paznokcia mimo okoliczności. Należą się więc małe brawka. Zawodnicy:Myślałem nad wystawianiem ocen według jakichś tam kryteriów, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Każdego po prostu opiszę pokrótce z tego jak was zapamiętałem. Andrew Tate - nie wiem czy można się o cokolwiek przyczepić. To jak szukałeś tej igły w stogu siana przez całą edycję godne podziwu. Bardzo naturalna aktywność od początku do końca połączona z logiką, humorem i determinacją. Nie było też w późniejszej fazie machnięcia ręką i ślepego podążania za wydarzeniami. Do ostatniego dnia wszystko wyglądało w Twoim występie bardzo dobrze i może brakowało jedynie jakiegoś momentu błyskotliwości, wisienki na torcie - no i dzisiaj dostarczyłeś totalny sztosik, odstawienie bobka, przejście na Słowackiego, przekonanie Gęga do zmiany głosu zamiast biernej postawy. Jak się na koniec okazało, ten ruch uratował miastu edycję. W pełni zasłużone MVP. Potężne grzmoty, top G Antóra - tym razem nie wyszło, może restart edycji, utrata roli i przez to jednocześnie inspiracji? Trudno powiedzieć. Na plus determinacja do samego końca żeby zmienić zdanie miasta, które pewnie powinno to dostrzec i zmienić kierunek. W następnej rozjebiesz bobek - spora sinusoida w tej edycji, bo początek bardzo dobry! tak do około czwartego linczu fajnie to wyglądało. Zabawnie, naturalnie, konkretnie. Potem trochę zbyt emocjonalnie, jakbyś nie potrafił pogodzić się z tym, że nie każdy jest w stanie cię uniewinnić. Grałeś dość specyficznie, kreacyjnie - o wiele prościej uniewinnić takiego Tate'a czy Tsoia, którzy prezentowali się dość bezpośrednio i rzeczowo, od bobka który trochę się kreował i wykazywał postawę mówienia z góry jako część kreacji. Merytoryka też była, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego nie zbudowałeś sobie tak mocnej pozycji w mieście jak kilku innych zawodników. Ale tak czy siak uważam, że końcówka zaburza obraz całej gry, bo do pewnego momentu wyglądało to bardzo dobrze. Emma Watson - bardzo solidna edycja, jako niewinny pograne dobrze, nigdy nie byłeś poważnym kandydatem do linczu, można było dość szybko pokolorować Cię na zielono. Rolę detektywa pewnie można było rozegrać trochę lepiej, nie wyjawiać się tak szybko, walczyć jeszcze o trzecie sprawdzenie. Sarius nigdzie by nie uciekł. Ale cóż, detektywa dostaje się raz na kilkadziesiąt edycji, albo i nigdy jak w moim przypadku, więc może ekscytacja trochę wzięła górę. Gęgul Gęg - mam mieszane uczucia co do występu, pewnie dlatego, że mam bardzo duże oczekiwania. Generalnie edycja dobra, pograne aktywnie, niewinnie i tak dalej. Tylko mam wrażenie jakbyś sobie nie ufał. Celnie coś zauważasz, a potem to ignorujesz i idziesz drogą nazwijmy to bezpieczniejszą, którą sobie założyłeś wcześniej. A szkoda, bo rozkminki i czutkę masz topową i fajnie by było zobaczyć jak wjeżdżasz na doświadczeniu i bardziej nadajesz kierunek wydarzeniom w pewnych momentach. Hari Pota - kilka fajnych rozkminek przelanych "na papier", dobra aktywność i dało się Ciebie bezpiecznie uniewinnić dość szybko za grę. Takie rzeczy jak celność typowania przyjdą z czasem, bo jak rozumiem to jedna z Twoich pierwszych edycji. Italo Calvino - pisałeś może niewiele, ale bardzo rzeczowo. To jak dobrze potrafiłeś się odnaleźć w swojej pierwszej edycji było dla mnie na tyle imponujące, że brałem pod uwagę możliwość, że jesteś mafiozą z powodu zbyt celnego poglądu na rozgrywkę. Fajny debiut, liczę na więcej! James Fraser - ;/ Janusz Lewandowski - trudno mi się tutaj rozpisywać, zaliczyłeś mocny wjazd w edycję, szybko zostałeś wyjaśniony w mordzie i cóż, graj gorzej to sobie więcej pograsz Jordan Peterson - ;/ Juliusz Słowacki - to był bardzo dobry performance, specyficzny/oryginalny styl, który przez długi czas wypadał naturalnie. Właściwie nikt z żyjących, aż do końca gry nie powiedział Słowacki mafia po czym konsekwentnie chciał dążyć do Twojego linczu. Były oczywiście momenty, gdy na przykład Majima Cię pokolorował na czerwono, czy ktoś tam przez chwilę Cię zaatakował i nazwał mafiozą, ale ostatecznie cały czas byłeś spychany na dalszy plan. Przeze mnie zostałeś "wyłapany" jedynie drogą eliminacji, bo było sporo niewinnych w tej rozgrywce. Ale też miałem Cię na końcu swojej kolejki. Niewiele zabrakło. Kofola - chyba po prostu zabrakło inspiracji na kolejną partyjkę w mafii + właśnie wyczytałem na mafijnym, że urlopujesz, zdarza się. Granie po stronie mafii nie mając czasu to podwójne wyzwanie. Na plus wsparcie dla Bo. na podforum Majima Gorō - początek wcale nie był zły z tymi długimi postami, a potem coraz bardziej się rozkręcałeś. Spokojnie dałoby się uniknąć Twojego linczu przy odrobinie większej odwadze miastowych. Fajnie, że wróciłeś i oby na stałe, jak już ogarniesz te tematy poboczne jak śluby czy przeprowadzki Marcin Meller - na pewno zagrane zdecydowanie poniżej tego co potrafisz. Celność mocno szwankowała, a oczekiwania wobec Ciebie w tej kwestii mam wysokie. Naturalność dobra, ale nie na tyle dobra żeby wyrobić sobie mocną pozycję w mieście. Z tego co rozumiem czasu brakowało coraz bardziej wraz z biegiem edycji. Liczę, że w następnej pokażesz na co Cię stać oaza - ze swojej edycji jestem zadowolony, idealnie nie było, ale otworzyłem miastu worek z mafiozami, celne uniewinnienia dałem, zamordowany zostałem. Na tyle, na ile byłem ograniczony czasowo to myślę, że wyszło dobrze. Roy Orbison - twoja najlepsza edycja w mafii jaką pamiętam, widać, że wyciągnąłeś pewne lekcje z Kukuczki. W dużej mierze wyzbyłeś się elementów mafijnej gry, który trochę za dużo "agresywnie śmieszkował" z braku lepszego określenia. Dodałeś do tego kilka spokojniejszych postów, merytoryki jaka cechuje niewinnego Bo. i przez to trudno było Cię nazwać przez większość gry mafijnym. Pasowałeś do mafii jedynie drogą eliminacji. Dopiero bliżej końca dalsze atakowanie Wednesday wyglądało mało autentycznie i na koniec zabrakło odrobinę więcej determinacji żeby przepchać bobka (dziwnie to brzmi xD). Ale generalnie bardzo dobrze. No i jak już zostało wspomniane, to ile wylałeś potu na mafijnym czyni Cię w moich oczach, za całokształt, najlepszym mafiozą tej edycji. Sarius - chyba pierwsza edycja? od razu mafia, więc ciężko tu jakoś specjalnie krytykować Próbowałeś, z aktywnością nie było źle i to się ceni. Wraz z kolejnym partiami będzie coraz lepiej, o ile oczywiście spodobało ci się i chcesz zostać na dłużej. Zapraszamy Viktor Tsoi - dużo już zostało napisane na cmentarzu, jako że toczyły się tam żywe dyskusje. Tsoi, a raczej Pshemo to taki zawodnik, który mocno docieka o różne sprawy i widać, że zajaranko grą top. To się ceni. Turbo-niewinnie pograne od samego początku, a przy tym rozsądnie, z chęcią współpracy z innymi miastowymi, celność również solidna. Bardzo dobra edycja. Już jako grande_connection podobał mi się poziom rozkmin i aktywność. Cieszy mnie gdy w czeluściach internetu wciąż odnajdują się po latach tacy mafio-entuzjaści, może jeszcze ta nasza społeczność nie wymrze śmiercią naturalną, a wręcz odżyje Wednesday Addams - aktywnie, niewinnie, to na plus. Ale trzeba szczerze powiedzieć, że stać cię na znacznie lepsze edycje w mieście. Trochę zbyt chaotycznie pograne. Choć na pewno wolę tego spokojniejszego tomusia niż taką turbo-agresywną wersję, którą zdarzało ci się grać. Wielki Szu - Highlight występu to wpis o ruchaniu komuś matki -> mocna edycja, trudno oczekiwać więcej. yennefer - zapomniałem o tym glonie! w sumie dwa glony miastowe, jeden mafijny, nie tak źle zbalansowany setup ------------ Jak opadnie kurz po edycji, to będzie do omówienia kwestia następnej edycji. Trzeba będzie ustalić termin, jakaś ankieta wleci czy ruszymy za 2-3 tygodnie, a może jeszcze później, zobaczymy jakie nastroje. Ja pomistrzuję. Mam smakowity setup, w pocie czoła wypracowany i w swoim czasie go przedstawię. Jestem przekonany, że będzie z nim zajebista zabawa, kilku rolnych, z ciekawymi mechanikami. Jeszcze raz dziękuje wszystkim za grę. I oczywiście podziękowania dla Antury za mistrzowanie. Fajnie było pyknąć partyjkę po latach. Do następnej!
|
|
|
Post by Andrew Tate on Feb 19, 2023 1:58:52 GMT 1
A, to ja też walnę sobie podsumowanie, a co tam! Na pewno ta edycja zapadnie w mojej pamięci na długo, bo dotąd jest moją najlepszą, bardzo satysfakcjonująca wygrana, trafiony ostatni lincz, no lepiej tego ostatniego dnia sobie wymyślić nie mogłem. Jako całość, uważam, że miasto zagrało fajną edycję pod tym względem, że dużo ludzi się własną grą uniewinniło. Nawet biorąc pod uwagę 300 znaków na testament, dużo trafnych myśli w nich zawieraliście, co mi też pomagało się utwierdzić w takich przekonaniach jak np. niewinność Gęgula. Z drugiej strony, po odpale Kofoli i Petersona za brak aktywności, mam wrażenie, że wjechało rozprężenie i postawa pt. „mafia jest tak chujowa, że nie trzeba się nawet starać, walimy w typy większości.” Przez to poleciał Antóra, przez to poleciał Majima. Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Gdybyśmy ten dzisiejszy lincz spudłowali, pewnie oceny byłyby odmienne, no ale to jak z polską reprą w nogę – wynik determinuje narrację XD Mafia props – Roy za ogarnianie mafiowego jako lider, Słowacki wodził mnie za nos prawie do ostatniej chwili. Kofola, gdyby nie choroba + urlopy pewnie też zaliczyłby mocniejszy występ, bo ja osobiście nie widziałem jego mafijności. Ale to też wynika pewnie z mojego stosunkowo jeszcze niedużego doświadczenia, co potem poruszę. Ogólnie jak na stracenie 60% mafii w pierwszych 3 linczach, imo super edycja i mało brakło, żeby nas przechytrzyć. Graczy może nie będę oceniał, bo żaden ze mnie nauczyciel jak na razie, ale podam moje spostrzeżenia, jeżeli co do kogoś mam coś do powiedzenia: Antóra – sam siebie już podsumował myślę wystarczająco. Gary to był jeden z tych graczy, których akurat dość szybko rozpoznałem, dlatego głosowanie w niego miało dla mnie sens. Porównując jego grę jako Gerrarda, a mając jeszcze w pamięci nieudany początek edycji, to mi się rozjechało z jego miastową grą. Bobek – wkurwiał mnie na początku XD ale w zasadzie od kiedy zaczął rzucać merytoryczne rzeczy, nie było się do czego przyczepić. Końcówka mogłaby być imo lepsza, bo po kilku postach byłem skłonny jednak oddać kierownicę kaczorowi i walnąć w Ciebie, co na szczęście się nie wydarzyło. Ogólnie to zacietrzewienie obu fantastycznych graczy ze slzgwki mogło dość mocno wpłynąć na wynik gry. Emma Watson – bardzo się cieszę, że Squbaniec zagrał w końcu tak, żebym nie chciał go odjebać od początku, bardzo dobry był ten nocny wjazd z analizami. To już zresztą jak dla mnie go mocno zazieleniło i może dało radę wyjść z rolą trochę później, chociaż te hinty były rzucane na tyle mocne, że mafia zapewne i tak by się domyśliła. Z mojej perspektywy solidna edycja. Gęgul – no największy problem jaki mogę wskazać, to to zacietrzewienie na bobka. Dobrze, że udało je przełamać i trafić ostatnim linczem wspólnymi siłami. Poza tym przez większość gry zielony w moich oczach, co tylko potwierdzały kolejne testamenty. Największy błąd mafii imo to nie odjebanie mnie albo Gęgula wcześniej – chociaż może Gęgul nie poleciał właśnie temu, że na bobka był zafiksowany? Tego nie wiem. Hari Pota – szybko padł, ciężko powiedzieć wiele. Z mojej perspektywy raczej naturalna gra, kandydatem do linczu poważnym nie był. Solidny miastowy, sensowny mord ze strony mafii. Italo – jak na pierwszą, spokojną rozgrywkę było bardzo spoko, szczególnie, że od razu był rolny. Może przy Emmie dało się zaryzykować i trochę lepiej pograć tym xiędzem, ale to jedyne, do czego można się przyczepić. Oby było tylko aktywniej Janusz Lewandowski – Miałem problem z uniewinnieniem go w d0, ale im bliżej linczu, tym dalej odsuwał się gdzieś w mojej kolejce. Przytomne spostrzeżenia przy swoim potknięciu, pod które podczepił się Kofola. Szkoda, że szybko padł. Julek Słowacki – do końca mnie wodził za nos, dopiero gdzieś w przedostatni dzień zacząłem go rozważać, jako poważnego kandydata do linczu. Ten jego długi post trochę z automatu wrzuciłem w kategorię „widać postaranko” i uniewinniłem na tej podstawię razem z Majimą i bobkiem po wpadce z Antórą. Bardzo konfundujący posting od początku dlatego też stawiałem go gdzieś w tej samej kategorii, co Victora. Props ode mnie, bo niewiele brakło! Kofola – szkoda że nie wyszło z aktywnością, bo imo był potencjał, żeby powalczyć chociaż o ten dzień dłużej. Jak na możliwości czasowe – było i tak spoko. W końcu udało się wrzucić Reda w kolejkę No i tu dwa moje największe wyrzuty sumienia XD po kolei: Majima Goro – no kurwa, wiedziałem, że jest niewinny, wiedziałem. Zabrakło mi trochę siły przebicia i przekonania w przekazywaniu tego miastu, może trochę się obawiałem, że jak trafimy innego zielonego, to obróci się to przeciwko mnie, a Majima i tak padnie zaraz potem. Mimo wszystko analogia z jepepejem z poprzedniej edycji była dość trafna, bo mimo nietrafionych typów, było postaranko. Szkoda, że nie udało się tego uratować. Nauczka na przyszłość. Meller – nie byłem w stanie zrozumieć, na jakiej podstawie oaza, czy Środa go uniewinniają. Nie wiem, może to wynika z braku doświadczenia, może z tego że nie ogarniam tak dobrze tożsamości i nie znam stylu gracza. Po prostu mi nie siedziało, to co gra i bardzo mocno w ten typ poszedłem, zgodnie z zasadą, żeby swoim typom ufać. Ostatecznie jednak, miałem rację co do tego (co w którymś momencie ładnie wyliczyłem XD) że w parze Meller – Orbison musi się kryć mafiozo. oaza – dla mnie zielony całą edycję, do ostatniego dnia chyba do jego testamentu zaglądałem najczęściej. Nic dziwnego, że z taką grą dość szybko go odstrzelono. Roy – super partia organizacyjnie, do pełni szczęścia pewnie brakowało jakiegoś sprawdzenia deta na roli, żeby móc fajniej poddymić. Dość naturalny posting, który w pewnych momentach kazał mi go uniewinniać, no ale za dużo rzeczy się tam rozjechało merytorycznie pod koniec. No i statystyka, dziwko XD Sarius – no trochę postów – śmierdziuszków poszło tam, ale jak się na pierwszą partię od razu ląduje w mafii, to można obsrać galoty. Trochę więcej aktywności dołożyć i będzie git. Viktor – kurde, w życiu bym nie strzelił wcześniej, że to ten sam gracz, co Grande edycję wcześniej. Niebo a ziemia moim zdaniem. Mega dużo luzu, naturalny posting, okraszony sporą dawką trollingu na początku – co często działa na mnie jak płachta na byka i był w d0 dla mnie do odjebania XD W dalszej części gry jeden z topki uniewinnionych z mojego punktu widzenia. Szkoda że ten Majima mu tak za skórę zalazł, bo dało się to uratować. Wednesday – trochę chaotyczna gra, duży rozstrzał typów, przez co zdarzały się momenty, gdzie miałem wątpliwości, co do jej niewinności. Bliżej początku gry, niż jej końca, no ale były. Bardzo mi się nie podobała perspektywa zostania ze Środą w meczówce, chociaż mając w pamięci Kuleszę, ta gra była imo zupełnie inna i dlatego skłaniałem się jednak ku jej niewinności. Na testament w meczówce też zdarzyło mi się parę razy spojrzeć obok testamentu oazy, żeby poukładać sobie myśli. Wielki Szu – no co tu dużo mówić, walnie przyczyniłem się do linczu XD Ale też nie rozpoznałem tożsamości. Być może takie granie z przyczajki w pierwszy dzień, plus podejrzana kreacja to nienajlepsze kombo, bez względu na to, jakiego kalibru jest się graczem. Mimo wszystko w testamencie z niewinnych trafieni wszyscy poza Orbisonem, tak że jak na lincz w d1 to i tak całkiem imponujące. Co do siebie, nie uważam, że zagrałem idealną edycję, ale rozsądną tam, gdzie trzeba było. Po linczu na Sariusie, który był formalnością, zawsze starałem się jakiś plan prezentować. Czasem brakowało mi rzeczywiście, czy to siły przebicia w mieście, czy doświadczenia i rozeznania w gronie grających, ale w sumie też nie mam wiele tych edycji rozegranych, przynajmniej w porównaniu do tych najbardziej doświadczonych. Z graczy w tej edycji skojarzyłem tylko Garego, Squbańca, tomusia lowridera i Kacperka, z resztą leciałem na ślepo XD Zajebiście jestem za to zadowolony z tych ostatnich godzin, z tego że udało mi się przejrzeć Julka i że Gęgul mi w tej sytuacji zaufał. Każda trafna decyzja dodaje dużo pewności siebie, tylko inna sprawa, żeby tych mniej trafnych też się nie bać, bo przydarzają się każdemu. Ja się staram pracować jeszcze nad wieloma rzeczami, bo wiem, że jest nad czym. Zdarza mi się pisać posty pod tezę (bardziej w poprzedniej edycji, niż w tej), wielu rzeczy jeszcze nie widzę (jak np. przy linczu na Kofoli, czy Mellerze). Mimo wszystko mega się wczułem w tę edycję i jej finisz też mi dał mega dużą satysfakcję. Dzięki wszystkim za grę!
|
|
|
Post by Marcin Meller on Feb 19, 2023 12:11:05 GMT 1
No nie wyszła mi ta edycja. Niestety drugie zmiany w finałowym tygodniu nie sprzyjały ambitniejszej grze. Powinienem wyłapać mafijność Słowackiego, ale po pierwsze nie byłem do końca pewny tożsamości, po drugie wychodziłem z założenia, że to może być rzeczywiście dobry gracz, który sobie trolluje w nocy i ta "ściana tekstu" jak to nazwał red na cmentarzu, raczej mnie z tego założenia nie wyprowadziła, a w nim utwierdziła. Uznałem, że mafiozo nie miałby żadnego pożytku z takiego posta, bo to niepotrzebne ryzyko zwrócenia na siebie uwagi.
Nie bardzo rozumiałem te aluzje, że byłem graczem o bardzo dużej sinusoidzie potencjału postów. Wydaje mi się, że przez całą rozgrywkę, może poza pierwszym dniem, kiedy miałem więcej czasu i chciałem się zaprezentować z jak najlepszej strony, prezentowałem podobny średni, ale raczej miastowy poziom. Pierwotny plan był taki, by zostać szybko odpalonym w mordzie, bo wiedziałem, że gra w kolejnym tygodniu będzie po prostu mocno utrudniona.
Początek mojej gry to skupienie się na kilku osobach, które najbardziej mi śmierdziały sposobem pisania i próba znalezienia osób, które się pod to podczepią. Stąd atakowanie Lewandowskiego i Wednesday, Watson i Wielkiego Szu. Wiele osób powątpiewało w moją teorię o wyjaśnieniu trójkąta Lewandowski-Kofola-Wednesday, a jednak ten trop okazał się słuszny.
Później jasne stało się dla mnie, że mafii być nie może w gronie Oaza, Tsoi, Tate, Gęg, Italo, Wednesday, dlatego krąg podejrzanych ograniczyłem do Bobka, Majimy, Orbisona i Słowackiego. Jednocześnie czułem, że mafia gra na Tate'a w finale rozgrywki, a widząc, że on mnie za mafiozę i wiedząc, że nie mam szans na efektywną grę w tym tygodniu liczyłem się z linczem na mnie i przesadnie się nie broniłem. Uznając, że takie sprawdzenie mnie może tylko miastu pomóc. Pretensji do Tate nie mogę mieć, bo ja na podobnym poziomie zafiksowałem się na Bobka i Majimę, mimo iż z biegiem czasu ich posty stawały się coraz bardziej miastowe.
Przez długi czas nie kumałem dlaczego mafia morduje tak a nie inaczej, ale z biegiem czasu można powiedzieć, że ich koncepcja była słuszna. Myślę, że zaskoczyło ich to, że Tate na koniec tak dobrze połączył kropki i był w stanie przemówić do rozsądku Bobkowi i Gęgowi.
No i na koniec - nie będę udawał, że czytałem rozgrywkę, bo 2/3 postów nie czytałem (szczególnie osób, których sposób pisania mi nie odpowiadał). W następnej edycji trzeba będzie to zmienić.
Myślę, że to była solidna edycja ze wszystkich zaangażowanych stron: miasto dość szybko wybieliło odpowiednią ilość osób mafia solidnie mordowała plus próbowała doprowadzić do meczówki, w której szanse mogły być wyrównane rolni dobrze wykorzystywali swoje role, przy czym księdzu trochę brakło szczęścia
no i najważniejsze - każda miastowa edycja dla egze jest tylko przetarciem przed byciem w mafii, więc bójcie się...
|
|
|
Post by Antóra on Feb 19, 2023 12:29:30 GMT 1
No ja się boję, dlatego profilaktycznie już Cię podejrzewam. 😜
|
|
|
Post by Wielki Szu on Feb 19, 2023 17:41:58 GMT 1
Trochę kurz opadł, więc takie skrócone podsumowanie ode mnie dotyczące ogólnych wrażeń przy każdym, bardziej rozbudowane wleci tradycyjnie when it`s done (chociaż pewnie szybciej niż ostatnio ).
Miasto Bardzo dobra edycja, przy tej liczbie graczy i charakterystyce gry po tej stronie (błędy grając w mieście są zwyczajnie wliczone w grę jako całość) - trudno o zwyczajnie dużo lepszą grę, solidne 8,5/10. IMO w granicach rozsądku (parę błędów do uniknięcia, ale w takiej grze zwyczajnie musi się coś stać) pograne dość optymalnie. A rywal nie był łatwy.
Andrew Tate - MVP edycji, świetnie grał na przestrzeni całej gry. Bardzo niewinnie, popełniane błędy nie zniechęcały go przed graniem i szukaniem, do tego ostatni dzień pograny właściwie idealnie. Poświęcę mu pewnie chwilkę dłużej w rozszerzeniu
Antóra - nie grał wcale tak źle (osobiście miałem go 50/50, taktyka jaką grał lekko celowa), zwyczajnie nie udało się na początku złapać dobrego spojrzenia i z biegiem gry nie udało się nadrobić straconej pozycji. Gary jak to Gary, po przygodzie Pet/Antóra w następnej wróci tylko silniejszy
bobek bobek - trochę przyczajony początek i mało ataków, chociaż jakoś od drugiego/trzeciego dnia zaczął dawać dobre posty i prezentował się dość niewinnie, tak końcówka pograna bardzo źle, zabrakło chłodnej głowy i spokoju. Po prostu nierówno, ale całościowo na takie 3+ w skali szkolnej, czyli raczej lepiej niż gorzej. No a przed restartem mega
Emma Watson - przydatny w mieście, dobre sprawdzenie, coraz lepsze wnioski. Dało się pewnie wyciągnąć ze sprawdzeń trochę więcej i dłużej utrzymać się w temacie, ale to już raczej szczegóły, decyzja o ujawnieniu przy tym setupie też zrozumiała. Jasny punkt edycji
Gęgul Gęg - bardzo dobrze mi się czytało Gęga w tej edycji, prezentował się bardzo niewinnie, w końcówce nie ogarnął padnięcia Frasera (chociaż to nie do końca jego wina), ale szczęśliwie udało się wybrać właściwego z grona Słowacki - bobek. Też bardzo dobra edycja.
Hari Pota - prezentował się niewinnie, mafia zamordowała go kosztem innych ogarniętych miastowych - co tu dodawać więcej? Bardzo solidna gra i postęp względem poprzedniej
Italo Calvino - o naszym świeżaku było już dużo na cmentarzu, więc tylko potwierdzę - dobra intuicja, rozsądek i spokój, bardzo solidna gra i Rookie of the Game bezapelacyjnie. Można było na pewno zaryzykować z modlitwami i zagrać na nosie mafii, ale też trudno mieć jakieś pretensje
James Fraser - szkoda, mimo wszystko zapraszam do kolejnej jeśli znajdzie więcej czasu
Janusz Lewandowski - gdyby nie odpadł tak wcześnie, miałby szansę nawet na MVP - bardzo niewinny, szukał i pytał wnikliwie, wyciągał przydatne wnioski - nic dziwnego, że mafia szybko go sprzątnęła Majima Gorō - pierwsze dni nie poszły idealnie (dużo w tym było pecha), ale IMO warto docenić poprawę sytuacji względem tego co było - od mocno podejrzanego do gościa, który pada, bo miasto trochę boi się zmienić zdanie. Do tego właściwa ocena sytuacji i atak na Słowackiego. Koniec końców dobry występ Marcin Meller - a mnie się podobało Zwłaszcza za pierwszy dzień, piękne były to ataki, czytając autentycznie czułem, jak Meller próbuje złapać punkt zaczepienia na starcie gry. Nie wyszło pod względem celności, ale:a) rozsądne podejście do swojej roli w grze jaka się wytworzyła (że pewnie poleci i trzeba planować, co dalej) b) dobre wnioski, uniewinnienie Frasera i zostawienie trójki Orbison/bobek/Słowacki (też nie we właściwej kolejności, ale to nie miało aż tak dużego znaczenia koniec końców).
Mogło być lepiej, ale solidna gierka
oaza - nr 2 partii, solidne uporządkowanie podejrzanych i uniewinnionych w kontynuacji do mojej listy i drobne korekty (lepsze, gorsze - liczy się, że właściwe), do tego super niewinna gra, spokój, opanowanie. Jeśli cokolwiek mógłby poprawić, to fakt że całej mafii nie rozjebał - samo to daje obraz, jak dobra była to edycja Volva
Viktor Tsoi - nr 3 partii, grał ultraniewinnie, wyciągał głównie właściwe wnioski i drobne błędy nie mogą przysłonić obrazu całej gry. Nie bał się brać odpowiedzialności. Jest potencjał na rozjebanie w jednej z najbliższych gier Wednesday Addams - początek świetny, bardzo niewinna gra, środek tygodnia wyglądał już gorzej, ale też nie zdążył w sumie niczego odjebać mimo utraty kontroli - edycja na pewno na plus
Wielki Szu - grę ze swojej perspektywy opiszę jeszcze w szerszej wersji yennefer - [*]
Mafia Nie brakowało dużo, parę niuansów w grze indywidualnej, trochę lepsza organizacja (Peterson nie wiedział, że nie głosując odpada -> tu by się przydało dopilnowanie ze strony bardziej doświadczonych kolegów jak wygląda ta kwestia; kwestia aktywności Frasera) i mogło się udać wygrać naprzeciw silnego przeciwnika. Przy czym przy tym setupie 2 zgony miastowych za pasywność to jest bardzo dużo, więc w sumie wiedząc to 4 mafie byłyby bardziej optymalne - odpadnięcie Petersona wyrównało sytuację obu stron i dało sprawiedliwy finał Bardzo solidna edycja wilków koniec końców, 7,5 a może nawet 8/10 z mojej strony
Jordan Peterson - szkoda, mimo wszystko zapraszam do kolejnej jeśli znajdzie więcej czasu Juliusz Słowacki - rozpiszę się bardziej w rozszerzonym podsumowaniu, ale naprawdę dobra gra ze strony Sidora - zabrakło pierdół i bardziej zaangażowania w planowaniu do zwycięstwa. Potwierdził, że w mafii czuje się bardzo dobrze. Ex aequo pierwsze miejsce z Orbisonem
Kofola - w mafii być nie chciał, znów do niej trafił - źle nie było, trochę pechowo znalazł się w złej "szufladce" i stąd już prosta droga na świecznik (konsekwencja dobrej gry miasta w początkowej fazie d0 głównie). Ale zawalczył naturalnością i przeciągnął śmierć o dzień, co było dość ważne, wspierał trochę mafijne - imo nie było źle, średnio z +
Roy Orbison - obaj ze Słowackim nieśli na barkach swojej gry tę mafię, Orbison dokładał od siebie 100% w kwestii organizacji gry i wychodziło mu to naprawdę przyzwoicie. W temacie też prezentował się dość długo naprawdę dobrze. Ex aequo pierwsze miejsce ze Słowackim Sarius - jak na debiut - naprawdę dawał radę, w mafii w końcu nie gra się łatwo. Sprawdzony przez deta, więc wiele zrobić się nie dało - jestem przekonany, że w następnej grze tylko się poprawi
I oczywiście dzięki dla Antury za mistrzowanie, odbyło się bez większych kłopotów, sprawiedliwe decyzje - bardzo dobra robota jako MG
|
|
|
Post by Gęgul Gęg on Feb 19, 2023 17:54:40 GMT 1
No to ja też rzucę coś od siebie jeszcze na podsumowanie, no ale nie będę wystawiać laurek poszczególnym graczom, bo w sumie nie ma to sensu. Jedna myśl, która powinna wybrzmieć: nie ma już słabych graczy, przynajmniej w mieście. Ja wiem, że to można częściowo zwalić na karb lepszego czy gorszego wejścia w daną edycję, ale gołym okiem widać było progres z edycji na edycję takich graczy jak Tsoi czy Hari Pota, co jeszcze gdzieś tam dalej poruszę. Zobaczymy jak wam pójdzie w mafii, ale ogólnie poziom gry zaraz może być wysoki jak nigdy wcześniej. Pomimo tego – trudno mi nie mieć wrażenia, że gdyby grali w pięciu, a nie w czterech, to dopisywalibyśmy teraz kolejny W po stronie mafii. No ale tylko winni się tłumaczą, wielka mafia poprzedniej edycji pokazała, że problemy osobowe czy problemy spalonych mafiozów też da się przezwyciężyć i dojechać do końca zwycięsko 8) Ja sam bawiłem się świetnie, chociaż z patrząc z perspektywy funu z gry, idealnie byłoby jakbym poleciał w ostatnim/przedostatnim mordzie, bo przez tę końcówkę jestem chyba rok starszy niż jak zaczynaliśmy edycję. To, że nie chciało mi się rozpisywać na wasz temat nie znaczy, że nie zrobię tego na swój własny xD oceniam całkiem spoko, mimo mocno rozregulowanego celownika – chociaż ostatni raz w mieście grałem z pięć lat temu, więc może to tego wina. A może jestem średni, co wcześniej wystarczało. Tak czy inaczej, moim założeniem dla bezrolnego miastowego (rip detektyw Harnaś) było: - zostać (względnie) pewnym niewinnym - przeżyć jak najdłużej, żeby mieć możliwość wpływu na wydarzenia w końcówce - jeśli już być celem mordu, to możliwie robiąc mafii siano z mózgu Cieszy mnie, że wszystko to się udało, włącznie z tym że moje bezczelne pisanie po 3 razy dziennie o modlitwie wywołało pewną konsternację i faktycznie byłem rozważany jako ksiądz, innym dobrym rezultatem tego byłoby np. sprowokowanie mafii do zmarnowania na mnie szpiega. Dla mnie chyba największą zagadką edycji pozostaje sprawa linczu na Antórze, do czego przyłożyłem obie ręce. Oczywiście inną kwestią jest to, że finalnie powinien imo polecieć dzień dłużej natomiast jeśli chodzi o decyzję „czy” to wg mnie dyskusji tutaj jakiejś wielkiej być nie mogło. Były, jak mi się wydaje, twarde argumenty jednoznacznie przemawiające za tym, że Antóra jest czerwony i trzeba go było sprawdzić no i jak się okazało chuj z tych argumentów wyszło. Być może to kwestia faktycznie mojej paranoi/rozregulowanego celownika, ale potem chyba obiektywnie podobna sytuacja miała miejsce przy linczy Majimy, tzn. no facet bronił się wręcz wzorowo i krzyczał niewinnością, ale tu już przechodziliśmy z mid- do endgame’u i dla mnie lincz na nim i na Mellerze po prostu odpowiadał z przyczyn pragmatycznych, pozwalających na zawężenie potencjalnych składów mafii do w zasadzie trzech osób, a bez zlinczowania Mellera wciąż bałbym się ruszyć np. takiego Orbisona. No ale może faktycznie trochę przyrdzewiałem. Tak czy inaczej, dochodzimy do końcówki i tutaj największym moim „xD” i najzabawniejszą sytuacją jest to, co odjebało się z Fraserem. Bo gdybym miał świadomość, że Fraser leci, to wiedząc że mamy tylko jeden licz na kogoś z dwójki Bobek/Słowacki sam nie wiem, co bym zrobił. Bo Bobka BARDZO chciałem zajebać, jak dzisiaj na spokojnie wróciłem już do wczorajszych postów to faktycznie było widać, że trzeba odpalić Słowackiego, no ale ten pierdolony Bobek mi spokoju nie dawał. No i teraz dochodzimy do drugiej zagadki, chociaż to chyba złe słowo, więc uznajmy że dochodzimy do ostatecznego rozwiązania kwestii Bobkowej i cieszę się, że jesteśmy kolegami, więc mogę Cię bez skrupułów teraz zwyzywać i nie czuć się jak kutas wyzywający ludzi w internecie, no ale przechodząc do sedna: nie wiem może ja faktycznie się zafixowałem na tym punkcie, ale kurwa siedząc w tym w środku nie wyobrażam sobie, jak można było Cię NIE podejrzewać. Z mojej perspektywy: ja wiem, że w dwójce Bobek/Słowacki jest mafia, innych scenariuszy nie biorę pod uwagę. Do ostatniego dnia (no bo tam się zmieniło, a już byłem mocno nastawiony, z jedną gwiazdką o czym później) byłem takie 66-33 na Bobka wiedząc, że o ile nic się nie wydarzy (NO A SIĘ KURWA WYDARZYŁO) kolejność jest w zasadzie bez znaczenia. No a prócz zignorowanych przeze mnie sygnałów (no bo co za różnica xD) mafijności Słowackiego mieliśmy imo niewytłumaczalny festiwal baboli po stronie sympatycznego fana serialu „Miodowe Lata” rodem z Golubia-Dobrzynia. No ale od początku: zaczynamy edycję, w poprzednią bobek wjechał zajebiście. Teraz śpi. Próbuję go ciągnąć za język, dalej śpi. NIKT się nie podczepia – kurwa co jest grane. No to grillujemy typa. Zaczął grać, mamy ten 2-3 dzień i faktycznie zaczął się zielenić, cały midgame go wymieniałem jako niewinnego, bo niewinne posty pisał. Wchodzimy w endgame i zaczynamy wracać do tematu, bo wiemy że ktoś z trójki Meller/Bobek/Słowacki tam być musi. Bobek strzela w powietrze, linczujemy Mellera, który też wskazuje Bobka. Piszę w testamencie przepis „jak w trzech krokach wygrać grę” wklejając znanego już przez cmentarz mema z Garethem Balem. I wszystko by się udało gdyby nie ten wścibski Fraser, ale o tym jeszcze niżej. Tak czy inaczej: wracamy do ostatniego dnia i 66-33 na Bobka. W międzyczasie jeszcze epizod z metagrą, Bobka radośnie zapewniającego miasto o tym, że Sarius to 2rzyn i sam mu pomagał założyć konto. Kurwa w niedoszłej edycji. W tej konto Sarius zostało założone w południe, rozgrywka wystartowała o 19, a 2rzyn po 20 pisze na ślizgawce, że mu skasowali konto i nie może zagrać. Ja wiem, że Bobek to widział i mimo tego dalej się upiera, że to wciąż on. No i jaką inną myśl miałem po tym mieć niż „ale w jakim uniwersum miastowy bobek w ogóle miałby odpierdalać taki szajs, na tyle co byłem świadomy to ignorowałem ten temat, ale kurwa nie czarujmy się, siedziało to kurwa z tyłu głowy. Tak więc, po raz drugi wracamy do sytuacji 66-33 z wczoraj i nie wiem w zasadzie po co budować ten suspens, skoro nie mam do powiedzenia nic ciekawego, bo wczoraj wszystko wyłożył egze. Zaczynając wczorajszy dzień miałem prosty plan: nic nie piszę do tej 17/18, żeby nie skazić rozgrywki i patrzę jak miastowy z dwójki Bobek/Słowacki wjeżdża w drugiego, a tamten próbuje się bronić. Wchodzę na forum i zamiast tego dostaję pierwszą minutę walki Bomba – Ferrari (dla osób nieśledzących uniwersum freakfightów: dostaję wielki chuj), w związku z czym nastąpiła szybka zmiana planów i wjazd w temat jako ten 100% przekonany i jednoznacznie deklarujący jak zagłosuje w każdej możliwej meczówce, z nastawieniem 1) wskazania w testamencie, że skoro padłem, to chyba jednak może być inaczej, 2) na wypadek przeżycia (jakim prawem?) – zrewidowania swoich poglądów dzisiaj. No ale wyszło jak wyszło, tj. Bobek wolał wbrew logice rozważać mnie i Frasera niż zrobić co do niego należy, więc z przebiegu gry tylko utwierdzał mnie w przekonaniu, że od początku strzelam celnie. Tak bardzo, że mózg ignorował nawet posty Słowackiego (no bo najwyżej padnie jutro, prawda?). No i dochodzimy do sytuacji tuż przed linczem, o zasadach i sposobie karania graczy na pewno wypowiem się jak już kurz opadnie, ale wracając: będąc nieświadomym tego, że to ostatni lincz stwierdziłem, że zrobię najbardziej good miastowy guy Gęgul jaką da się zrobić, tj. pójdę za typem innego niewinnego, bo mi nic nie szkodzi, a jeżeli nie trafimy i on będzie w meczówce, to dzięki temu prędzej mi zaufa. No i tak się kurwa wylosowało, że on miał rację, ja jakbym się uparł na swoim, to grę byśmy teraz przejebali, a tak to wszyscy żyją długo i szczęśliwie. A, paradoksalnie, gdybym wiedział, że Fraser leci na chociaż godzinę przed linczem, to szybko bym biegł do komputera zamiast pisać posty z telefonu no i mogłoby być różnie. Ale gdybym się zorientował na 10 minut przed linczem, to kurwa z ręką na sercu ni wiem, co by się stało, bo po to kurwa chciałem i każdy powinien chcieć być w meczówce, żeby nie oddawać decyzji w ręce innej osoby. Ta niewiedza była błogosławieństwem dla miasta, bo dzięki temu oparłem się pokusie zmiany głosu w ostatniej chwili no i kurwa wyszło dobrze. Dla chętnych: moje notatki ws. wyjścia księdza w czwartek i.imgur.com/5UEqA35.png
|
|
oaza
Edycja#27
Posts: 148
|
Post by oaza on Feb 19, 2023 18:16:34 GMT 1
Spoko low, w sumie jak napisałeś że 5 lat nie grałeś w mieście, to od razu inaczej patrzę na twoją gierkę. Też po dłuższej przerwie jak wskoczyłem do miasta Walkiewiczem dwie edycje temu, to czułem pewien brak kalibracji, jakby okryty rdzą.
Fajne podsumowanka panowie, liczę na kolejne, dobra lektura.
|
|
|
Post by bobek on Feb 19, 2023 18:19:51 GMT 1
że wam się chce tak pastwić 😆
GG Tate, zasłużony MVP
Pszemo, Volv, Italiano, Bo i Sidor - przyjemnie się z wami i przeciwko wam grało
Dzięki Antura za mistrzowanie
|
|
|
Post by Antura on Feb 19, 2023 18:21:25 GMT 1
W poprzedniej edycji Sarius to też było konto mojego znajomego. Sam mu to konto zresztą zakładałem. Przestańcie opowiadać tego baita-growego jako jakąś prawdę^^
|
|
|
Post by Andrew Tate on Feb 19, 2023 18:22:27 GMT 1
To kim w niedoszłej edycji grał 2rzyn ze slzgwki? Bo też byłem przekonany, że to on XD
|
|
|
Post by Antura on Feb 19, 2023 18:23:43 GMT 1
W niedoszłej edycji faktycznie się zarejestrował, ale nie pamiętam jako kto, bo usunąłem PW i nie zrobiłem notatek. Może jako Medi Top Glon aka Glon Glox? A tak szczerze, nie mam pojęcia. Zapytajcie go na waszym forum. Lista postaci jest w temacie z rozgrywką w niedoszłej edycji. Ogółem temat był dla mnie całkiem nośny i fajny, bo szybko zdałem sobie sprawę, że wybranie tego uchm... Sariusa (jako anonimowa tożsamość) sprawi, że gracze z forum wiadomo-jakiego, będą śmiali się z tego Sariusa i pewnie będą chcieli go utrzymać przy życiu, by zobaczyć jakie fikołki on zrobi. I faktycznie moja teoria się sprawdziła, bo mój pijany albo lekko podpity kolega przyszedł do domu po starcie edycji, i zaczął różne rzeczy pisać - ku uciesze całego miasta. Wejście jak na 1 grę w życiu w tego typu rozgrywkę - wyszło bardzo wesołe i fajniutkie. Aż byłem z niego dumny. No a potem wszedł restart i kolega już cóż... nie dość że w mafii, to jeszcze uznał, że zna zasady tej gry i jak się w to gra (wiadomo że nie znał) i całkowicie zmienił manierę, a dodatkowo usunął całe fajne pisanie na wyjebce pół-kreacyjnych postów, i wszystko co było w nim wspaniałe, zniknęło, nawet aktywność.
|
|
|
Post by Antóra on Feb 19, 2023 18:27:58 GMT 1
Dla mnie chyba największą zagadką edycji pozostaje sprawa linczu na Antórze, do czego przyłożyłem obie ręce. Oczywiście inną kwestią jest to, że finalnie powinien imo polecieć dzień dłużej natomiast jeśli chodzi o decyzję „czy” to wg mnie dyskusji tutaj jakiejś wielkiej być nie mogło. Były, jak mi się wydaje, twarde argumenty jednoznacznie przemawiające za tym, że Antóra jest czerwony i trzeba go było sprawdzić no i jak się okazało chuj z tych argumentów wyszło. Być może to kwestia faktycznie mojej paranoi/rozregulowanego celownika, ale potem chyba obiektywnie podobna sytuacja miała miejsce przy linczy Majimy, tzn. no facet bronił się wręcz wzorowo i krzyczał niewinnością, ale tu już przechodziliśmy z mid- do endgame’u i dla mnie lincz na nim i na Mellerze po prostu odpowiadał z przyczyn pragmatycznych, pozwalających na zawężenie potencjalnych składów mafii do w zasadzie trzech osób, a bez zlinczowania Mellera wciąż bałbym się ruszyć np. takiego Orbisona. No ale może faktycznie trochę przyrdzewiałem. W kwestii mojego linczu, jakichś wielkich pretensji nie mam, że się wydarzył (chociaż akurat Volv powinien moim zdaniem zauważyć, że ostatniego dnia broniłem się niewinnie i albo mnie uniewinnić, czego w sumie oczekiwałbym od tej klasy gracza, albo chociaż dać dzień dłużej. Dlatego nie zgadzam się z Redem - Tsoi nr 2 w mieście, Oaza nr 3), to jest piękny przykład, że możesz rozjebać typa argumentami, rozjechać go, rozjebać w proch i pył, wysmarować analizę i nawet nic nie naginać, a i tak wyjdzie niewinny. Tak miał Boy z Sentencem, tak miałeś Ty ze mną. Ot, z tych 7 punktów, które wylistowałeś jako dowód mojej winy, mogłem odbić piłeczkę na 2-3, na resztę nie miałbym jak odpowiedzieć. Po prostu tak chujowo wyszło. Natomiast liczyłem, że chociaż tego Majimę oszczędzicie, bo już pod koniec mojego żywota grał niewinnie i go oczyściłem (choć jest to kolejna osoba, której się należy karny kutas za głos na mnie wtedy, zamiast dzień później), a Wy mieliście jeszcze 2 dni na obserwację tego, jak fajnie i niewinnie pisze.
|
|
|
Post by Antóra on Feb 19, 2023 18:29:06 GMT 1
W niedoszłej edycji faktycznie się zarejestrował, ale nie pamiętam jako kto, bo usunąłem PW i nie zrobiłem notatek. Może jako Medi Top Glon aka Glon Glox? A tak szczerze, nie mam pojęcia. Zapytajcie go na waszym forum. Lista postaci jest w temacie z rozgrywką w niedoszłej edycji. Tak, jako Glon, przedstawił się na mafijnym.
|
|
oaza
Edycja#27
Posts: 148
|
Post by oaza on Feb 19, 2023 18:36:18 GMT 1
Dla mnie chyba największą zagadką edycji pozostaje sprawa linczu na Antórze, do czego przyłożyłem obie ręce. Oczywiście inną kwestią jest to, że finalnie powinien imo polecieć dzień dłużej natomiast jeśli chodzi o decyzję „czy” to wg mnie dyskusji tutaj jakiejś wielkiej być nie mogło. Były, jak mi się wydaje, twarde argumenty jednoznacznie przemawiające za tym, że Antóra jest czerwony i trzeba go było sprawdzić no i jak się okazało chuj z tych argumentów wyszło. Być może to kwestia faktycznie mojej paranoi/rozregulowanego celownika, ale potem chyba obiektywnie podobna sytuacja miała miejsce przy linczy Majimy, tzn. no facet bronił się wręcz wzorowo i krzyczał niewinnością, ale tu już przechodziliśmy z mid- do endgame’u i dla mnie lincz na nim i na Mellerze po prostu odpowiadał z przyczyn pragmatycznych, pozwalających na zawężenie potencjalnych składów mafii do w zasadzie trzech osób, a bez zlinczowania Mellera wciąż bałbym się ruszyć np. takiego Orbisona. No ale może faktycznie trochę przyrdzewiałem. W kwestii mojego linczu, jakichś wielkich pretensji nie mam, że się wydarzył (chociaż akurat Volv powinien moim zdaniem zauważyć, że ostatniego dnia broniłem się niewinnie i albo mnie uniewinnić, czego w sumie oczekiwałbym od tej klasy gracza, albo chociaż dać dzień dłużej. Dlatego nie zgadzam się z Redem - Tsoi nr 2 w mieście, Oaza nr 3), to jest piękny przykład, że możesz rozjebać typa argumentami, rozjechać go, rozjebać w proch i pył, wysmarować analizę i nawet nic nie naginać, a i tak wyjdzie niewinny. Tak miał Boy z Sentencem, tak miałeś Ty ze mną. Ot, z tych 7 punktów, które wylistowałeś jako dowód mojej winy, mogłem odbić piłeczkę na 2-3, na resztę nie miałbym jak odpowiedzieć. Po prostu tak chujowo wyszło. Natomiast liczyłem, że chociaż tego Majimę oszczędzicie, bo już pod koniec mojego żywota grał niewinnie i go oczyściłem (choć jest to kolejna osoba, której się należy karny kutas za głos na mnie wtedy, zamiast dzień później), a Wy mieliście jeszcze 2 dni na obserwację tego, jak fajnie i niewinnie pisze. Dzień dłużej mogłem Ci dać rzeczywiście, ale uniewinnić Cię to tam nie było z czego dla zwykłego śmiertelnika jak ja. Ale masz prawo uważać inaczej.
|
|
|
Post by Wielki Szu on Feb 19, 2023 18:44:26 GMT 1
Glonem to akurat mam wrażenie był Jose - zdziwię się, jeśli było inaczej.
|
|
|
Post by Wednesday Addams on Feb 19, 2023 18:45:25 GMT 1
Najgorsza edycja Reda w naszej społeczności?
|
|
oaza
Edycja#27
Posts: 148
|
Post by oaza on Feb 19, 2023 18:48:00 GMT 1
Śmietana chyba gorzej
|
|
|
Post by Antóra on Feb 19, 2023 18:50:32 GMT 1
Glonem to akurat mam wrażenie był Jose - zdziwię się, jeśli było inaczej. Glon przedstawił się na mafijnym jako coś z dwójką, nic mi to nie mówiło, więc nie zapamiętałem dokładnie, ale właśnie brzmiało jak 2rzyn. Czy przedstawił się szczerze - tego nie wiem.
|
|