ZAKOŃCZONE | 3. Njay vs piernikowy, Sędzia: Monti

Dzień dobry.

Ciężki orzech do zgryzienia, dwóch dobrych graczy, ale z dwóch innych planet. Teoretycznie od samego początku właściwie miałem przekonanie co do jednego z nich, ale istotnym dla mnie było, żeby nie podjąć decyzji tylko i wyłącznie na podstawie wajbów, ale rozbudować ją o pozostałe, istotne, kwestie.

Nie będę się teraz rozpisywał, bo właściwie mam godzinę do podjęcia decyzji, a jeszcze analizuję kilka czynników.

Ale teraz tak:

Czy któryś z graczy miał trudną gierkę do zagrania? Raczej nie. 

Któremu byłoby teoretycznie trudniej zagrać w mafii? Uważam, że Njayowi.

Njay zagrał o wiele spokojniej, może pisał o tym swoim zakłopotaniu miastowym, niemożności odnalezienia siebie, złej passie. Jednak porównując tych dwóch graczy, przy jednym widziałem właściwie od samego początku wycofanie, natomiast u drugiego? 

Kojarzycie, jak jeden z Waszych bliskich kumpli bardzo chce zaimponować dziewczynie i odwala jakiś szajs, a Wy patrzycie na siebie ze zdumieniem? Na mniejszą skalę miałem to odczucie przy Zmarzie. To zdecydowanie inny Zmarz niż Cugowski, to Zmarz będący sobą właściwie w stu procentach, ale jednocześnie - mam wrażenie - Zmarz który nie hołduje zasadzie 'co za dużo to niezdrowo'. Mam tu disclaimer, że może po dobrej passie miejskich edycji, przy dobrej prasie, przy formacie rozgrywki i rywalu poczuł się pewnie, ale jest tutaj tej pewności według mnie za dużo. 

To nie jest tylko święta wiara w siebie i w to co się pisze, moim zdaniem przelewa się z tego odrobinę, ciutkę, ale wyczuwalnie za dużo. Nawet te posty na ósmej stronie dowalające Njayowi, ale jednocześnie przypominające, żeby się nie przejmował - można być entuzjastycznym, można wpaść w euforię i dopaminowy hype zwycięstwa, ale tutaj to wygląda trochę jakby powtarzał do lustra 'jestem zwycięzcą'. 

I to mi się nie podoba, za dużo Zmarzlika w Zmarzliku.

U Njaya nie podoba mi się, i to właściwie powodowało największe wzruszenie mojej pewności co do mafijności drugiego z nich, to jak zrzucał odpowiedzialność na drużynę Monti - miastowy, jak teoretycznie możnaby uznać grał na moich czułych strunach jakiegoś zadufania, podkopywania poczucia zwycięstwa. 

Jednocześnie pomyślałem - po co mafijny Njay miałby to robić? Przecież to z miejsca zalatuje problemem, biorąc pod uwagę, że moim zdaniem jego rezygnacja i twierdzenie, że na pewno wybiorę Zmarzlika są szczere, to takie chwytanie się deski u trumny mu splendoru nie przysporzy, za blisko temu do płaczliwych postów. 

Jest to zbyt prosta manipulacja i zbyt proste kłamstwo, żeby w ogóle przystawało do rozgrywki. Mogę się wierutnie mylić, nie wierzę w to, ale jeśli tak - no to powiedzmy cenne doświadczenie co do makiawelistycznych zdolności Njaya, dotychczas nieujawnionych, będzie tego warte. 

Jednocześnie paradoksalnie jakbym miał punktować, to przecież tutaj Zmarzlik powinien być na czele każdej klasyfikacji, Njay schowany, Njay w defensywie. 

Ale mimo to całokształtowo byłoby to zbyt proste.

Dużo jeszcze innych estymatorów miałem w głowie, ale powiedzmy skończyło się raczej pewnością co do typu, wręcz podkopywaną przez dalsze zachowanie mojego niewinnego, co paradoksalnie tylko utwierdziło mnie w decyzji. Więcej napiszę później.

Więc Njay niewinny, Zmarzlik mafia. 

Niezależnie od tego, dobra rozgrywka obu graczy.

haha, gratulację Njay, ale więcej Ci się nie uda

No nieźle, cmentarz bez wyjątku w piernika. Ten przesadzony defetyzm Njaya dzisiaj mógł jedynie naprowadzić, ale piernikowy jakiś taki robotyczny się wydawał w tym starciu.

GG Inżynier.

Coś te testy pojedynkowe póki co nie wychodzą Gmochom.

Cmentarz 0/3
Sędziowie 1/3

Ciekawe.

no totalnie odwrócona psychologia wyszła, bo powiedzmy jeszcze na początku mnie ręka świerzbiła po tej sekwencji, ale im dalej w las, tym bardziej zapadało we mnie przekonanie, że to zbyt absurdalne zagranie jak na Njaya - robota - analityka w mafii

liczyłem, że sprowokuję jakieś bardziej ludzkie uczucia deklasacją, ale reakcja defetystyczna, miałem nadzieję, że przy analizie będzie mógł się wykazać, to też nie dał jakoś dużo swojego znaku firmowego

ale uparcie do przodu krok po kroku i wygrał, więc props 

O kurwa tego się nie spodziewałem xd

Nie musisz udawać zjazdu psychy jeśli jej doświadczasz bez udawania xd

Ale ja serio miałem zjazd psychy i mi się odechciało. chciałem tylko zasiać ferment i się udało

cmentarz mówi, że kurka rurka ja drewniany

chłop się czepia na siłę, pisze, że się stresuje, urabia Montiego, a potem defetyzm i psycha siada, no myślę, mafijny klasyk w debiucie, nie muszę Montiemu pomagać, to chociaż Njaya pocieszę, żeby mu smutno nie było

a tu Monti rollercoaster nam zrobił xd