Rozgrywka

to co ja celowo pomijałem? 

a z tym linczem na dixonie to ciekawa sprawa, bo ja myślałem o tym i świeżo po zamknięciu tematu to sprawdzałem jeszcze kto w ogóle zgaslightował pomysł mafii w parze deckard-dixon

no i w zasadzie to mogłeś być albo ty, albo capablanca
przy czym, capablancę dalej czytam za miasto (z tą poprawką, że ja chujowo napisałem poprzednio, że jego gra jest jakoś max złożona, to złe określenie, ona nie jest nie wiem jak złożona, natomiast jest wg mnie nadal na tyle spójna z potencjalnym obrazem gry w głowie miastowego, że dalej byłoby to bardzo trudno wg mnie w mafii odwzorować)

no a ty zacząłeś to gaslightować w momencie, jak jeszcze tinder żył, a my do tych wniosków siłą rzeczy doszliśmy dopiero później
tak sobie myślę właśnie

Nie ma mowy, żebym mordował Kota bez Szpiega.

zamordowanie kota było tak fatalne pod kątem taktycznym, że masz do wyboru trzy opcje:
- deckard jest w mafii i to jego ostatnia szansa na wygranie gry
- upicie
- w gronie lepszych celów do zamordowania przez mafię jest mafia

jestem skłonny do rozważenia kandydatury pratchetta na jutro

edit: w chuj mnie śmieszy, że w sumie chcę zlinczować scotta, on mnie i obaj się możemy zgodzić na pratchetta
przez całą grę kurwa ta jedna informacja więcej jest potrzebna

Capablanca, na ile jesteś zdecydowany, że wyjebujemy Deckarda i huj, a na ile dopuszczasz możliwość gadki

bo muszę JAKO MIASTOWY dostosować swoją dalszą grę do tego jaki % szans mam na to, że zostanę wykurwiony jutro
pytam całkowicie poważnie i proszę o całkowicie poważną odpowiedź, bez jakichś fejków czy sztuczek